Dziewięć

20 7 0
                                    

:)

-Vivien? Wstawaj dziecko, bo spóźnisz się do szkoły. - Czułam jak ktoś mocno chwyta moje ramiona i nimi trzęsie, a kiedy ledwo otworzyłam oczy zobaczyłam przed sobą... mamę. -No nareszcie! Ile można spać?

Wyzwoliła mnie spod uścisku swoich dłoni i zmierzyła mnie swoim wzrokiem. Wiedziałam, że widziała, że nie czułam się najlepiej.

I owszem nie czułam. Moja głowa bolała mnie jak nigdy, a ja sama czułam się jakbym straciła wszystkie siły do życia, autentycznie. Miałam problem z otworzeniem oczu, a co dopiero wstanie z łóżka i pójście do szkoły.

Nie wyobrażałam sobie tego, nie dziś.

Spojrzałam przed siebie, na lustro, które wisiało na jednej ze ścian. Byłam cała blada, a pod moimi oczami malowały się ogromne sińce.

Czy właśnie to człowiek czuje gdy umiera?

Moje serce biło wolno, jakby też nie miało siły. Każda część mojego ciała wydawała się być niesamowicie ciężka, przez co nie mogłam ich podnieść.

Czułam się jakby moje ciało przyciskał do ziemii, duży i ciężki głaz, uniemożliwiając mi poruszanie się i oddychanie.

Jedyne o czym marzyłam to o ponownym zamknięciu powiek. Tylko o tym.

-Wstawaj! - Pogoniła mnie rodzicielka, która właśnie zrzuciła ze mnie kołdrę, a nieprzyjemna fala zima uderzyła w moje ciało, pochłaniając je w stu procentach i pogarszając stan mojego samopoczucia.

Po czym wyszła trzaskając drzwiami.

Wiedziałam, że nie dam rady. Mówiąc szczerze, nie wiem co się ze mną właśnie działo. Czułam się jakbym jednocześnie była super chora, albo jakby właśnie coś mnie przejechało.

Jednak musiałam oprzeć się temu uczuciu. Zajęło mi to trochę, ale wstałam, czując przy tym jak całe moje ciało załamuje się, jest bezsilne.

Gdy moje stopy zetknęły się z panelami, w mojej głowie zaczęło się kręcić. Czułam jak stawiałam chwiejne kroki, czułam, że jak zaraz nie położę się to źle się to dla mnie skończy.

I otóż to.

Kiedy podeszłam do szafy poczułam się fatalnie. Jakby uchodziło ze mnie życie.

Runęłam na ziemie nie pamiętając dalszego biegu zdarzeń.

***

I ponownie się obudziłam, ale tym razem była to znacznie przyjemniejsza pobudka. Obudziły mnie promienie słońca, które delikatnie muskały całą moją twarz. Czułam na swoim ramieniu ciepło, a gdy przekręciłam głową w tamtą stronę zauważyłam dłoń.

Znowu byłam w tym świecie, znowu... ale jak?

Trzymała ją Florence, miała zamknięte oczy i szeptała coś pod nosem, a kiedy poczuła, że lekko się poruszyłam otworzyła je natychmiast.

-Dobrze się czujesz? - Zapytała.

I tu spotkało mnie zdziwienie, czułam się nadzwyczaj dobrze, zupełnie jakby nic mi nie było... Nie czułam tego, co czułam w swoim świecie.

MeadowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz