Czternaście

30 9 5
                                    

:)

W ostatnich dniach coraz więcej czasu spędzałam w tej całej proroczej kapliczce. Przeważnie siedziałam tam z Anthonym, który był najbardziej skłonny do tego aby jakkolwiek mi pomóc. Nie wiedziałam dlaczego tak mu na tym zależy, zależy mu na tym abym sobie poradziła z tym co ma nadejść, a najśmieszniejsze w tym wszystkim było to, że ja ani nikt inny nie wiedział co nas czeka, a to przerażało mnie najbardziej.

Właśnie dlatego ja wraz z chłopakiem przekopywaliśmy całą kapliczkę, w poszukiwaniu jakichkolwiek informacji na temat tego z czym tak naprawdę będę musiała się zmierzyć, bo w końcu było powiedziane... „Zaginiona Księżniczka pokona nadchodzącą ciemność".

Tyle, że... wydawałoby się, iż żadne niebezpieczeństwo poza Koszmarami Nocnymi nie groziła temu kolorowemu światu.

A przynajmniej tak myślałam, do czasu.

Pewnego dnia wraz z Tonym jak zwykle siedzieliśmy w kapliczce, która swoją drogą była większa dwa razy, niż taka typowa kapliczka, którą zdążyłam poznać w swoim świecie. Chłopak grzebał w jakiś książkach na zmianę analizując obrazy, tym czasem ja analizowałam dokładnie książkę, która nie posiadała tytułu i jako jedyna napisana była odręcznie. Tony odrzucił ją swego czasu na bok, twierdząc, że nie jest wcale ważna. Jednak wtedy nie wiedział jak bardzo się myli, mówiąc owe słowa.

-Czym są Anima? - Zapytałam w pewnym momencie, gdy w książce po raz pierwszy napotkałam na tą nazwę. Nigdy wcześniej jej nie słyszałam, a skoro znajdowała się w książce, która znajdowała się w budynku, który został okrzyknięty proroczym, to pomyślałam, że musi to być ważne. Spojrzałam na szatyna odwracającego się w moją stronę, miał dziwną minę. Wyraz jego twarzy wskazywał na to, że był zirytowany moim pytaniem.

-Mówiłem Ci już, że ta książka nie jest ważna. - Stwierdził, a następnie ponownie wrócił do szukania jakiś cennych informacji w stosie innych książek.

-Okej - stwierdziłam, po czym wstałam na nogi i szybkim krokiem podeszłam do chłopaka - ale mógłbyś odpowiedzieć na moje pytanie. - Rzuciłam, na co Tony tylko ciężko westchnął.

-Nie mamy czasu, aby rozwodzić się nad tematami, które są tylko głupimi mitami, czy tam legendami. - Mówił przewracając kolejne strony książki, analizując pokrótce tekst na nich zapisany, jednak słabo mu to wychodziło. Mój wzrok, który błagał o to aby się dowiedzieć czegoś na temat tych Animanów bardzo go rozpraszał. Czułam to. -Musisz się tak na mnie patrzeć? - Zapytał już lekko podburzony.

-Jeżeli odpowiesz na moje pytanie, obiecuję, że przestanę się patrzeć - zatrzepotałam słodko rzęsami, czego nie widział, ponieważ zamknął oczy, a następnie ciężko westchnął. -No proszę, Tony! - Szturchnęłam go delikatnie. -To tylko jedna historia...

-No dobra! - Wykrzyczał, wyrzucając w między czasie ręce do góry. -Ale nie sądzę, że jest na tyle ważna, abyś ją znała.

-Ale chce ją poznać - wyminęłam chłopaka i ponownie usiadłam na podłodze, a Anthony zaraz zrobił to samo siadając tuż obok mnie. -Zapowiada się ciekawie. - Potarłam o siebie swoje dłonie, aby pokazać jak bardzo się ekscytuje na to by ją poznać. -Słucham.

Chłopak usiadł po turecku, spojrzał na mnie a następnie odkaszlną i zaczął mówić, nie odrywając przez ten cały czas swojego wzroku ode mnie.

MeadowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz