Piętnaście

25 6 1
                                    

:)

-Hej, ale chwila, chwila, skąd macie pewność, że ona to... ona? - Zapytał niesfornie chłopak, niemalże wyrywając mi to pytanie z ust.

-W jej żyłach płynie królewska krew - zaczęła wyjaśniać różowowłosa, która krążyła nad moją głową. -Mamy instynkt, który pozwala nam wyczuć w kim płynie taka krew, chłopcze. My też mamy swoje moce - zachichotała - jak każdy tutaj. Potrafimy rozpoznać człowieka poprzez dotyk, po dotknięciu go, wiemy o nim wszystko. - Poczułam jak wróżka, której imienia jeszcze nie znałam siada wygodnie na jednym z moich ramion.

-Ale tak wszystko, wszystko? - Zapytał zaciekawiony chłopak, przyglądając się jednej z nich, która w odpowiedzi przytaknęła mu głową. -Jezu, to przerażajace!

-Skąd w takim razie wiedziałyście, że to ja? Nie dotknęłyście mnie.

-A właśnie, że dotknęłyśmy, a raczej Pinki to zrobiła, niechcący wpadając na Ciebie. Wtedy w jej głowie zrodziła się myśl, która wiedziała o Tobie wszystko.

Chryste, jakie to... chaotyczne.

-Ja natomiast wpadłam na Ciebie, Anthony. - Lekko się zlękłam gdy niebieskowłosa wypowiedziała jego imię, to było takie dziwne, że znała je tylko przez to, że na niego wpadła. -Nasza moc działa podobnie do jednej z twoich. Ty potrafisz rozpoznać człowieka po biciu jego serca, a my dzięki dotyku. Gdy jakakolwiek część naszego ciała dotknie drugą osobę, czasem wbrew naszej woli zaglądamy do głowy tej osoby i w przeciągu kilku sekund przekopujemy jej historię, widząc ją jej oczami. Po czym wiemy o nim wszystko.

Cóż, czyli nici z posiadania czystej kartki by móc napisać od nowa, własną, lepszą historię.

-Każda wróżka włada inną mocą, tak samo jak ludzie tutaj. Ja wraz z Pinki jesteśmy wróżkami, które los obdarował mocami psychicznymi, dokładnie takimi samymi jakie masz ty. - Niebieskowłosa spojrzała na mnie, odrywając przy tym swój wzrok od szatyna. -Odpowiadając na twoje pytanie, tak... ty kiedyś też będziesz potrafiła czytać ludzi przez dotyk, albo przez kontakt wzrokowy. - Uśmiechnęła się słodko. -Ale ta umiejetność nadejdzie w odpowiednim momencie, z czasem, po prostu wtedy kiedy przyjdzie na to czas.

Skąd wiedziała, że chciałam o to zapytać..?

Przytaknęłam jej tylko głową, na znak, że w pełni ją rozumiem. Tylko na to było mnie stać, ponieważ zdziwienie było zbyt wielkie, zbyt silne, odebrało mi mowę.

-A teraz, musisz udać się z nami. - Wróżka (jak mniemam) o imieniu Pinki, z frunęła z mojego ramienia i podleciała blisko mojej twarzy, dając mi pstryczka w nos, po czym uśmiechnęła się głupio chichocząc.

-Ale jak to z wami? - Zapytałam marszcząc brwi, chyba nie do końca rozumiałam co chcą mi przez to przekazać.

-Wracasz do domu, Odetto. Do Twojego prawdziwego domu. - Wyjaśniła, a serce stanęło mi nagle.

To wszystko było tak... ostro popieprzone. Mój prawdziwy dom znajdował się... w innym świecie, nie tutaj - a jednak tutaj.

Pytanie zatem było jedno, skoro byłam tą całą zaginioną księżniczką, jak doszło do tego, że stałam się zaginiona i dlaczego ktoś na to pozwolił? I jakim, kurwa cudem, znalazłam się na ziemii, w Paryżu, w totalnie innym wymiarze niż ten, w którym właśnie się znajduję.

MeadowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz