:)
Otworzyłam oczy. Światło nieopanowanie wpadło do moich tęczówek, lekko je rażąc. Wzrok miałam skierowany w biały sufit. Jezu, był tak nieskazitelnie biały, że cały ten kolor powodował u mnie ból głowy. Czułam jak to uczucie rozchodzi się po każdym zakamarku mojej głowy.
-Vivien?
Usłyszałam gdzieś obok siebie czyiś głos, ale ku mojemu zdziwieniu nie wiedziałam do kogo on należał. Wydawał się być obcy, zupełnie obcy.
Podniosłam się więc na łokciach do pozycji leżąco-siedzącej, ale później zrozumiałam, że był to zły pomysł. Kurwa, wszystko mnie bolało, a ja nie wiedziałam dlaczego.
-Powinnaś leżeć.
Odwróciłam swoją głowę w prawą stronę, czyli tam skąd dochodził głos, a gdy zobaczyłam kto właśnie obok mnie siedział zdziwiłam się.
Nie znałam tej kobiety.
Była nią staruszka, o intensywnie niebieskich oczach, które miałam wrażenie, że skądś kojarzyłam, ale... nie wiedziałam skąd.
-Kim pani jest i... gdzie ja do cholery jestem?
Moje głowa była niczym tykająca bomba, która przysięgam, ale miała zaraz wybuchnąć. Wydawała się taka ciężka, a obraz przed oczami taki chaotyczny i niespokojny.
To było okropne uczucie i przysięgam, że jedno z gorszych jakie kiedykolwiek czułam.
Położyłam się z powrotem, mając nadzieję, że to polepszy sytuację, ale cholera, to nic nie dało.
Miałam ochotę oderwać sobie głowę, byleby pozbyć się tego uczucia.
-Jesteś w szpitalu, ptaszyno.
Dlaczego ta całkiem obca mi kobieta mnie tak nazwała?
-Dlaczego? - Zapytałam, przykładając dłonie do skroni. -Co mi jest? I kim ty jesteś? Dlaczego to wszystko jest tak popieprzone?
Było tak dużo pytań, a miałam wrażenie, że miałam zero odpowiedzi. To wszystko było labiryntem, w którym chyba kurwa się zgubiłam.
-Doktor Greyback mówi, że jesteś poważnie chora...
Pomijając treść tego zdania, ta kobieta na swój wiek miała bardzo młody głos... mogłabym rzec, że bardzo młody. Zupełnie jakbym słyszała mojego rówieśnika.
-Poważnie chora? Na co? - Zmarszczyłam brwi.
-Nie potrafią tego zdiagnozować, to coś z czym wcześniej się nie spotkali, ale mówią, że jest to coś niezwykle groźnego, coś co zrodziło się w Twojej głowie...
I choć nie wiedziałam co mi dolega, czułam, że Greyback miał rację. Coś w niej siedziało, co sprawiało, że czułam się jakbym umierała.
-...mówił, że zostało Ci mało czasu. - Po tych słowach, moje serce chyba na marny ułamek sekundy się zatrzymało. Spojrzałam wystraszona na tą obcą kobietę, która nie wydawała się wcale smutna. -Twoja głowa jest zniszczona, a Twój mózg wydaje się jakby umierał... - Mówiła dalej, a z każdym kolejnym jej słowem, czułam jak robi mi się słabo. Oh, bardzo słabo. -Umrzesz, bo Twój własny mózg nie pozwoli Ci żyć.
![](https://img.wattpad.com/cover/263828975-288-k903385.jpg)
CZYTASZ
Meadow
FantasyA co by było, gdybyśmy tak nagle mogli znaleść się w świecie naszych snów i żyć w nim całkiem normalnym, pełnym przygód życiem? Gdybyśmy byli już tam na zawsze... móc być w tym lepszym świecie - tak, jak twierdziła, nastoletnia Vivien Le Gall. W ś...