Dwadziescia cztery

12 4 0
                                    

:)
Polecam puścić piosenkę u góry w odpowiednim momencie!

Pov Anthony:

Isabella puściła mnie i ustala na wprost, cały czas intensywnie patrzyła w moje oczy, co sprawiało, że czułem się nieco niekomfortowo.

Nie potrafiłem poskładać myśli, ona tak nagle wróciła i zachowuje się jakby przeszłość nie istniała, jakby wszystko było dobrze.

No a nie było.

Przecież znikła tak z dnia na dzień, wpędzając nas w ogromny szok, a stres i zamartwianie się i nią było najcięższymi emocjami do zniesienia.

Poza tym wcześniej w naszej relacji również nie było kolorowo i choć czuje, że ona zdaje sobie z tego sprawę, chce zakopać to w piach.

Ona może i zakopie, ale ja nie z czystej moralności i człowieczeństwa.

-Nie cieszysz się? - Zapytała, na co ja tylko ciężko westchnąłem i usiadłem na swoim łóżku, chwytając przy tym w swoje ręce gitarę, którą stroiłem przed tym jak dziewczyny przyszły z niezapowiedzianą wizytą.

-Bella, to jest chyba oczywiste, że się cieszę, tak jak każdy. O Twoim powrocie wie już Harry? Myślę, że najbardziej tęsknił. - Rzuciłem sucho, to był sarkazm, Harry on... miał to gdzieś, nie przyczynił się jakkolwiek do szukania blondynki, cóż może miał swoje powody... w końcu pomaga swojemu ojcu w Gwardii, ale... to po prostu wyglądało dziwnie kiedy to on nie powiedział o niej żadnego słowa od momentu gdy ta zniknęła.

-Planuję pójść do niego z odwiedzinami jutro, napewno się ucieszy... - Stwierdziła, jej głos był tak spokojny i pewny, że głupio wierzyła w to, że rzeczywiście tak będzie.

Harry jest skomplikowanym chłopakiem, ze skomplikowanym stylem bycia i skomplikowanymi uczuciami.

-Jesteś nadal zły, że wybrałam jego zamiast Ciebie? - Zapytała siadając obok mnie.

-Bella - przekręciłem oczami - nie, ale uważam, że to co zrobiłaś było okropne - żachnąłem bawiąc się strunami instrumentu, tak aby się odstresować, ponieważ byłem skrępowany tą rozmową.

-Ile razy mam Ci powtarzać, że to co zrobiłam nie było zdradą....? - W odpowiedzi wzruszyłem jedynie ramionami, naprawdę nie miałem ochoty rozmawiać o tym po raz kolejny. -Tony...

-Kurwa - warknąłem patrząc na nią - wiesz jak to wyglądało? Byliśmy kimś więcej niż przyjaciółmi, Bella i oboje zdawaliśmy sobie z tego sprawę... Ale najwidoczniej ty - wywróciłem oczami - nie byłaś z tym wszystkim szczera, skoro na boku flirtowałaś sobie z Harrym, a później on sam powiedział mi, dzień przed twoim zniknięciem, że jesteście razem od jakiegoś czasu. Dlaczego? - Znowu na nią spojrzałem, łapiąc kontakt wzrokowy z jej zielonymi, pięknymi oczami. -Dlaczego nie mogłaś być ze mną szczera? Jesteś hipokrytką, Isabella. Sama chcesz aby wszyscy byli z Tobą szczerzy, nieważne co, a Ty sama nie potrafisz. - Wstałem na nogi chwytając gitarę w swoje ręce, czułem jak emocje mną targają, a ja nie potrafiłem ich uspokoić. -Pamiętasz dzień, w którym przypadkowo skrzywdziłem człowieka? Odrazu Ci o tym powiedziałem, bo ufałem Ci bezgranicznie. Byłaś przerażona, twierdziłaś, że jestem mordercą - te słowa wychodziły z moich ust niczym dym papierosowy, były szare i lekkie, kłębiaste i nieprzyjemne - zostawiłaś mnie, kiedy to ja potrzebowałem Ciebie najbardziej. - Wskazałem na nią palcem.

MeadowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz