40.

92 3 0
                                    

Miałem dość słów, w których wciąż wszyscy, opowiadali o Dziedzicu niczym o jakimś bóstwie. Ten Bóg sprawił, że wszyscy nagle nie myśleli o czymś innym, tylko ich uwaga całkowicie była skupiona na jego postaci. Ja za wszelką cenę postanowiłam nie angażować się w ten prowizoryczny kult, dlatego też ominęłam Anchala i zrezygnowałam z mojego pierwotnego planu szukania księgi smoków.  Dlatego też poszłam z powrotem do mojego pokoju. Jednak nie mogłam trafić do mojego pokoju. A to wszystko, przez to, że przede mną stanął nieznany mi smok. Jak na razie mogłam się porównać do magnesu przyciągającego smoki. Bo jak na razie spotkałam się z kilkoma takimi, i byłam z nimi wszystkimi w mniejszym lub większym związana. A wracając do tego gada, to on różnił się od innych tym, że miał aż trzy głowy. A gdyby nie to, że miał szydła i za mało głów mógłby być uważany za hydrę. Wiecie to stworzenie z mitologi greckiej posiadające pięć głów, z tym że gdy się je odcięto, na ich miejsce pojawiłyby się kolejne dwie lub trzy głowy. Wracając jednak do naszej historii, trzy pary fioletowych oczu patrzyły się na mnie

 - Witaj Saro - powiedził gad ludzkim głosem. Musiał on być truposzem skoro odezwał się tak do mnie zamiast w myślach

 - Mylisz się, nie jestem truposzem, ale jednak przez jednego smoka muszę z tobą porozmawiać - Co? Diana? Fanghor? Co wyście znowu zrobili

- Z którym? - spytałam się go 

- Z moim synem - powiedział. To jednak mój truposz jest jego synem. W takim razie obym nie miała na końcu trzech głów

- Jak już to dwie - Jak ja nie lubię kiedy prawie wszyscy muszą mi czytać w myślach. Czuję się jakbym była otwartą księgą

" Bo nią jesteś " Powiedział truposz

" Ty lepiej porozmawiaj ze swoim ojcem "

" Ani mi się śni

"-Fanghor w tej chwili masz przejąć kontrolę nad ciałem swojej zmiennej, zmienić się w smoka i porozmawiać ze mną jak smok ze smokiem.  

"Saro wybacz mi, ale muszę to zrobić, bo on nie da mi spokoju "

- Nie jakiś ,,on" tylko twój ojciec, i lepiej nie zapominaj o tym.  - powiedział trójgłowy. 

" W takim razie to zrób "

" Dziękuję "

- Nawet gdybyś mu nie pozwoliła to by to zrobił - powiedziała w końcu inna głowa. Już za długo nasłuchałam się tej pierwszej głowy. Szkoda, tylko że głos musiał pozostać taki sam. 

Już po chwili byłam obserwatorem, a moje ciało zaczęło się przemieniać w ogromną czerwoną smoczycę.

406 słów. 


Smocza władczyni (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz