28.

134 3 0
                                    

W końcu syn Anchal przerwał nam tę mowę i razem z nim poszliśmy do jadalni, ale ja nie po to, by tam jeść jeszcze raz posiłek, tylko by porozmawiać z nimi. Nie wiedziałam jednak o czym, ponieważ tak jakby zostałam zmuszona iść tam z nimi. Gdy znaleźliśmy się w jadalni, każdy z nas usiadł na swoim miejscu. Siedząc naprzeciwko Anchala widziałam jego poważną minę, na której w ogólnie nie było widać uśmiechu, który jeszcze parę minut temu widniał na jego twarzy.

-Więc czy któryś z was mógłby mi powiedzieć, po co oczekiwaliście ode mnie tej rozmowy? -spytałam się ich obu.

-Nie- powiedział Lukas, który w tym samym momencie smarował masłem kromkę.

-Chodzi o twojego truposza- powiedział Stworzyciel

"Czego oni tym razem chcą ode mnie?" spytała się mnie Fanghor

"Też bym chciała to wiedzieć"  odpowiedziałam na jego pytanie.

-A może jaśniej? -poprosiłam Anchala o to by powiedział mi jeszcze cos o tym, czego jeszcze chce dowiedzieć się na temat mojego smoka

-Masz nam powiedzieć wszystko, co wiesz o swoim towarzyszu- powiedział lekko wkurzony pierwszy smok.

-Dobrze. Ma na imię Fanghor i jest smokiem- powiedziałam, ale oczywiście nie wszystko. Nie mogą się jak na razie dowiedzieć, kto był jego poprzednikiem. Najpierw to imię musi trafić do mnie.

-Tylko tyle?!- zdziwił się Altharis

-Tak. Nie myśl sobie, że ja będę całą noc rozmawiała z moim nowym smokiem. On jeśli będzie chciał, to powie mi to wszystko. Ja nie mam zamiaru go do tego zmuszać. -odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Chociaż ten jeden ras.

-Wiesz, że inne królowe... -zaczął kandydat do miana mojego przyjaciela, ale ja w porę mu to przerwałam

-Ty i Anchal zapominacie, że ja nie jestem zwykłą królową, która na pewno odziedziczyła tytuł po swoim mężu. Przypominam wam, że nie mam go i w najbliższym czasie nie mam zamiaru się z nikim wiązać. A jeśli chodzi o jeszcze jeden aspekt tego tytułu, to nie zapominajcie, że ja zrodziłam się ze smoka i człowieka, a nie tak jak większość tytułowanych głów z dwóch gadów- mówiąc prawie, każde ze słów kontaktowałam, z moją wewnętrzną smoczą bestią, by mówić w miarę możliwości tylko prawdę. I tak też zrobiłam, ale wy już wiecie, jakimi słowami to się objawiło.

Mina Stworzyciela i jego syna pokazywała po prostu ich zaskoczenie. Jestem przekonana, że na pewno nie spodziewali się, że takie słowa wyjdą z moich ust.

-A teraz nie mam zamiaru jak na razie z wami rozmawiać dlatego też do zobaczenia później- wstałam ze swojego miejsca i ruszyłam przed siebie.

403 słowa

Smocza władczyni (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz