Wyszłam z sali rad. A następnie zostałam zaprowadzona przez przez koją służącą do mojej komnaty. Tam też czekała na mnie krawcowa. A z nią jej pomocnice. Służąca ściągnęła ze mnie poprzednie strój, po czym wzięła pokrowiec, w którym znajdowała się koronacyjna suknia, po czym otworzyła go i ubrała mnie w kolejną kreacje. Suknia była przepiękna. Byłam okryta w większości jedwabiem i tiulem w kolorze czerwieni. Nie zabrakło tu też koronki, która znajdował się górnych partiach. Sukienka sięgała go zmieni, a jej dekolt był w kształcie serca. Nie miała ona rękawów przez co na moich ramionach zaraz po ubraniu sukni znalazły się złote bransolety, a na szyi zawisł prosty włosy naszyjnik. Na nogi miałam założone dość niskie szpilki. W następnej kolejności do komnaty przyszedł fryzjer, który zajął się moimi włosami tworząc z nich pięknego warkocza dobieranego.
Gdy byłam już gotowa na dzisiejsze wydarzenie wyszłam z pokoju z eskortą czterech smoczych strażników. Szliśmy do sali tronowej. A gdy już byliśmy koło niej moi ochroniarze mnie tam zostawili. Po chwili weszłam do tej sali. Szłam przez czerwony dywan, a każdy zmienny, który był w swojej smoczej postaci chylił przed mną swój łeb. W końcu podeszłam do tronu. Stali tam już dwaj mężczyźni, którzy jako jedyni nie licząc mnie nie byli smokami. Jeden z nich trzymał wielką złotą koronę, która na pewno nie była na moja głowę, a drugi trzymał w rękach księgę smoków i pióro.
Zmieniłam się w moją smoczycę, by już po chwili mieć na swoim łbie smoczą koronę. Podniosłam wyżej swój łeb i zaryczałam ze szczęścia, a już po chwili przyłączyły się do mnie inne smoki.
Po jakimś czasie stałam się z powrotem w człowieka a moja korona teraz była o wiele mniejsza.
Rozpoczął się drugi etap koronacji. Musiałam się podpisać w księdze smoków.
CZYTASZ
Smocza władczyni (Zakończona)
Fantasy-Córeczko wszystkiego najlepszego-gratuluje mi moja mama. W końcu tylko raz kończy się siedemnaście lat -Dziękuję mamusiu-mówię gdy podarowyje mi zawinięte w czerwony papier pudełko. Okładka mojego autorstwa