Atharis wyszedł z pokoju, a ja ruszyłam za nim albo raczej biegłam, ponieważ on tak szybko szedł, że musiałam biec, by go dogonić
-Równie dobrze mogłaś zmienić smoka i podlecieć do mnie- powiedział
-Wolę ją oszczędzać- bo nie wiem co będzie mi kazał robić Anchal, a czasami będę musiała zmienić się w Dianę, a ona może być już we wtedy wyczerpana. Ale zresztą taki krótki lot nie powinien jej nic zrobić. Nieważne. -Niby na co?-zdziwił się mój przodek.
-Nie wiadomo z czym będę musiała się zmierzyć- odpowiedziałam na jego słowa.
-Jesteś podobna tym zachowaniem do mojego syna- rzekł
-A nie do mojego ojca?
-Nie. Chociaż dzieci powinny dziedziczyć większość cech po swoich rodzicach, to z tobą jest inaczej. Twój charakter jest całkowitym odwzorowaniem mojego syna Angro. Nawet z wygląd, jesteś, prawie że do niego podobna. Gdybyś miała krótkie włosy i byłabyś innej płci, wyglądałabyś jak moje ostatnie dziecko.-powiedział
-A skoro ty i twój ojciec tak jakby żyjecie tutaj, to twój syn też tu jest?-spytam się go, ponieważ to wydawało mi się bardzo ciekawe
-Nie- odpowiedział
-Ale dlaczego?-Nie dawałam za wygraną, za wszelką cenę chciałam się dowiedzieć więcej.
-To nieistotne- skończył naszą rozmowę. Wydawało mi się, że jeśli zaraz coś jeszcze powiem, to czasami rzuci się na mnie. Tym razem nie chciałam ryzykować.
Resztę drogi spędziliśmy wyciszy aż w końcu stanęliśmy przed drzwiami a Atharis powiedział, że to będę mieszkała, po czym mnie opuścił. Otworzyłam na drzwi do tego pomieszczenia ogromny pokój, w którym bez problemu zmieściłby się smok, zresztą było to przyszykowane dla niego posłanie, składający się z kolorowych koców i poduszek obok niego stało łóżko, na którym Zapewne będę większość nocy spędzała jako człowiek, na przeciwnej ścianie znajdowało się czarne biurko, a koło niego regał z książkami. Po lewej ścianie znajdowała się duża czterodrzwiowa szafa, natomiast prawa miała wejście na balkon i drzwi do łazienki. Obydwa pomieszczenia również sprawdziłam. Jednak chyba największe wrażenie dla mnie zrobił widok z okna, a dokładnie piękny krajobraz zachodzącego słońca. Wszystko tu było wspaniałe, jednak był jeden problem. Nie miałam tiu swoich rzeczy. Wszystko należało do mojego przodka. Stworzyciela.
" Wszystko, co należy do mnie, należy też do ciebie Saro. W jednej z drzwi szaf znajduje się kilka ubrań" przekazał mi w myślach Anchal
Postanowiłam sprawdzić, o jakich ubraniach on mi przed chwilą wspomniał. Podeszłam do szafy i otworzyłam pierwsze drzwiczki. Pudło to nie te. Tam nie było nic, oprócz drewnianych półek w środku. Spróbowałam z kolejnymi. A te już coś w sobie kryły. Eleganckie białe koszule i czarne legginsy. I ja niby w takim czymś mam chodzić?
417 słów
CZYTASZ
Smocza władczyni (Zakończona)
Fantasy-Córeczko wszystkiego najlepszego-gratuluje mi moja mama. W końcu tylko raz kończy się siedemnaście lat -Dziękuję mamusiu-mówię gdy podarowyje mi zawinięte w czerwony papier pudełko. Okładka mojego autorstwa