26

137 4 0
                                    

Stworzyciel nic nie odpowiedział na moje słowa, tylko wyszedł z pokoju, a ja postanowiłam wyspać się, tylko sensie w tym momencie dla mnie liczą nie zdrowie moich poddanych ani moje przeznaczenie t marzyłam tylko o tym, żeby śnić i postanowiłam spełnić swoje pragnienie. Jednak postanowiłam się nie zmieniać. Bo inaczej nie miałabym gdzie spać. Dlatego też w smoczej postaci położyłam się na posłaniu, które było przygotowane dla tej formy. Gdy tylko moja smocza głowa znalazła się na kilku puchowych poduszkach, zamknęłam smocze powieki, po czym spełniło się moje dotychczasowe marzenie. Zasnęłam. Po może po jakiś dwóch przespanych godzinach obudziłam, ponieważ było mi zimno. Jednak coś się zmieniło. Posłanie było teraz dla mnie za duże. A ja mieściła się tylko na jednej wielkiej poduszkę Popatrzyłam się na ręce. Moje przepuszczenia okazały się słuszne. Byłam człowiekiem. Najwyraźniej w czasie snu musiałam z powrotem przybrać moją prawdziwą formę. Ludzkiej dziewczyny i śmiertelnej królowej smoków. Wstałam z posłania tylko po to, by wziąć jeden z koców ułożonych w posłaniu smoka. Mimo że czarny koc był dla mnie o wiele za duży - w tym kącie wszystko było uszykowane dla wielkiego smoka nawet koc, by w razie potrzeby okryć to stworzenie- okazał się bardzo ciepły. Położyłam się z powrotem na różowym puchu, okryłam się kocem, po czym ponownie znalazłam się w krainie snów. Budząc się ponownie już kilka godzin później, byłam dosyć wyspana. Wyszłam z posłania, po czym ruszyłam do łazienki. Tam też załatwiłam swoje potrzebny fizjologiczne, po czym podeszłam do szafy i włożyłam białą koszulę, czarne legginsy i długie kozaki. Jeszcze dzisiaj rano prawdopodobnie porozmawiam z Anchalem o tym, dlaczego ja muszę nosić bardzo eleganckie koszule na co dzień. To też postanowiłam zrobić. Najpierw znajdę stworzyciela, a później przekonam go, że dresy będą bardziej odpowiednie do nauki walki mieczem. Wyszłam z pokoju, po czym poprosiłam moje smoki o pomoc. Diana wyczuła dla mnie zapach dań i stwierdziła, że najlepiej zrobię, gdy tam pójdę. Skorzystałam z jej rady, po czym poszłam za jej wskazówkami. Będąc już w jadalni, nie znalazłam tak ani Anchala, ani Altharisa, jednak postanowiłam, że najpierw spożyję śniadanie, a później będę prowadziła dalsze przesłuchania. Zrobiłam kanapkę, po czym Wzięłam filiżankę i dzbanek do rąk. Nalałam owocowy napój do pełna. Następnie odłożyłam jego dozownik na jego poprzednie miejsce i upiłam łyk herbaty. Nie powiem, że była niedobra, wręcz przeciwnie była pyszna. Wypiłam jedną filiżankę, a później drugą. Już najedzona wyszłam z jadalni. I właśnie w tym momencie truposz znalazł trop.

407 słów

Smocza władczyni (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz