43.

94 3 0
                                    

- Nigdy się na to nie zgodzę - krzyknęłam na głos. I właśnie wtedy Anchal i jego synek musieli się zjawić

- Co się dzieje? Saro, dlaczego krzyczysz? - spytał się mnie ten starszy, nie wracając sobie nawet głowy białym smokiem. 

 - Stworzycielu powiem ci sekret, mój smok jest dziedzicem - na moje słowa zrobił zdziwioną minę - tylko że nikt mi nie chciał tego powiedzieć, a ja się pytam cię o to kilka razy. A ty jak pozostali siedziałeś cicho. A tu się okazuje, że ja mam w sobie go od kilku dni, i nikt przez ten czas nie był wobec mnie lojalny, by zdradzić mi, opowiedzieć na najbardziej nurtujące mnie pytanie.

- Nie mogłeś tego zwiedzić, ponieważ zmieniłoby to bieg twojego przeznaczenia - powiedział 

- Już i tak zmieniło, bo przecież miałam się spotkać z wielkim dziedzicem, prawda? 

- Tak - powiedział cichym głosem. 

- Chociaż w końcu dostałam odpowiedź na jedno pytanie, ale to i tak nie zmieni niczego. Nadal jestem ba was wszystkich obrażona przez to, co zrobiliście. A z tobą stworzycielu ja nie mam zamiaru rozmawiać. Dziedzicu natychmiast opuść moje ciało!-nie poprosiłam go o to, tylko od razu mu rozkazałam to zrobić. 

-Nie możesz tego zrobić. Ja związałem się z tobą, nie możesz tego zerwać, ponieważ my jesteśmy sobie przeznaczeni - zaczął się tłumaczy. Jednak już przed tem słyszałam podobną śpiewkę

- Najpierw Lukasa, a teraz ty. I niż myślisz, że ja będę na tyle głupia i będę wierzyła w przeznaczenie, nie mogąc mu się oprzeć tak jak wilkołaki.

- Tak wiem, za dużo się naczytałam książek.

-Dlatego teraz tak mówię. Nie wierzę w przeznaczenie od teraz kiedy moim przeznaczeniem było przecież spotkać cię, ale nie tak szybko. - Teraz nic nie mogę na to poradzić, bo przecież nikt nie ma mocy cofana czasu. A nawet jeśli bym ją posiadała to później i tak dodalibyśmy do tego momentu, w który mam ochotę spalić ich wszystkich za to co oni zrobili mojej osobie.

I tylko bardzo silną wolę powstrzymuje mnie, żeby nie otworzyć paszczę i nie spalić tego pałacu. Wtedy to nawet truposz, który jednak na razie utrzymuje kontrolę nad moim ciałem, nie powstrzyma mnie od całkowitej furii. Od wcielenie się w bardzo agresywną smoczycę, która jest gotowa podpalić wszystko. Wtedy to nawet nie będzie mnie obchodzić co się ze mną dzieje, ból po użyciu płomienia to będzie małe ukłucie w porozumieniu tym to się w mojej głowie i sercu. 

W końcu postanowiłam, że muszę jak najszybciej znaleźć się z dala od tego miejsca, bo zaraz spełniają swoją groźbę

417 słów 

Smocza władczyni (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz