46

87 2 0
                                    

Jakimś cudem ja go szybko ściągnęłam z siebie i już po chwili on leżał pode mną, a przy okazji mógł zobaczyć moje piękne białe, które były wysunięte. Jego kompan próbował podejść do mnie, chyba myśląc, że ja nie zobaczę, jak to robi, jednak istniały trzy dusze, które tym razem grały ze sobą idealnie. Ciekawiło mnie tylko, ile to potrwa. Mam nadzieję, że chociaż ja Diana i Dziedzic nie pokłócimy się do końca tej walki. Bo gdyby było się na odwrót, to czasami ktoś mógłby nas zranić. A tego zapewne nikt z naszej trójki by nie chciał. Teraz grę przed ogień bo właśnie ten żywioł zaczął sprawiać by dwóch strażników, którzy, mimo że byli smokami i tak skomleli z bólu.  Zostało mi tylko jedno ważne pytanie dlaczego te robili przecież każdy smok, powinien być odporny na ogień innego, jednak ta moc powinna wykańczać tylko i wyłącznie tych, którzy są spoza tego gatunku albo o niej prawdopodobnie tą innej rasy, a na przykład umieją tylko jej zmieniać się w smoki. Tego akurat nie mogłam się dowiedzieć zbytnio, ponieważ już po chwili ciała dwóch mężczyzn były spalone. Jednym słowem oni nie żyli, więc nawet jakbym mogła porozmawiać z nimi o tym kim są ja nie posiadam mocy ich wskrzeszenia.

" Trudno zawsze można porozmawiać o tym z nimi " powiedział Truposz, a ja  bardzo się zdziwiłam na jego słowa. Jednak moje spostrzeżenia na jego  zostały rozwiane w momencie, w którym 

Rozejrzałam się dokładnie i zobaczyłam po mojej prawej stronie pełno ludzi, którzy byli ubrani tak jakby szykowali się na wojnę. Dopiero po chwili spostrzegłam, że oni mieli bardzo dziwne miny w takim sensie, że byli po prostu wściekli. Jednak zorientowałam się dlaczego to byli moi wrogowie i najwyraźniej widzieli jak ja pokonuję i uśmiercam  jednych z nich. 

" Nie dziwię się im że są wkurzeni ja na ich miejscu też bym była masakrycznie wściekła. " Powiedziała moja przyjaciółka w mojej głowie. 

" W sumie ja też " zgodziłam się z nią

"Na waszym miejscu teraz bym nie gadał o tym czy się zgadzacie, czy nie tylko albo uciekał, albo walczył " Feniks przywrócił nas do w normalnej rzeczywistości. Właściwie dobrze, że to zrobił.

Możecie mnie nazwać w tej sytuacji tchórzem, ponieważ postanowiłam uciec ale nie z powodu tego, że się bałam tego z powodu tego, że nie miałam szans w pojedynkę pokonać całej armii smoków z drugiej strony Było też ryzyko, że ktoś zdradził mnie, oprócz tych dwóch osób jednak postanowiłam zaryzykować i już po chwili chciałam szybko do mojego pałacu, by tam zmobilizować swojej siły. 

420 słowa

Smocza władczyni (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz