057; the one with grocery shopping and finn's girlfriend

45 7 11
                                    

× børns — dopamine!


Jasper, Jake, Hannah i Caspian piątkowe popołudnie spędzali wędrując między alejkami supermarketu w poszukiwaniu wszystkiego, co zapisała im Ellie na naprawdę długiej liście zakupów. Miała przed sobą naprawdę pracowity weekend, bo matka jej narzeczonego, Angie urządzała imprezę zaręczynową. Mniej więcej pod koniec ich dwunastej klasy zaczęła chodzić z trenerem tamtejszej drużyny koszykarskiej, dobrze znanemu każdemu uczniowi Washington High jako Chris Anderson, lub po prostu Chris. Dobrze znana wam jednak licealna paczka składająca się z Ellie, Jake'a, Jaspera oraz Jaedena i Wyatta zwykła nazywać go szerokim trenerem, co wyszło od nikogo innego, jak Colins. Stwierdziła, że ma krok jak szeroki Putin z popularnego w tamtych czasach mema i stoi, jakby miał dla kogoś questa (swoją drogą podobnie jak ich aktualny przyjaciel z naprzeciwka).

W każdym razie, Angie i Chris zaręczyli się jakiś czas temu i kobieta postanowiła wyprawić z tej okazji małe przyjęcie dla rodziny i przyjaciół. Ellie jako przykładna przyszła synowa (choć to tylko teoretyczne, bo już na moment przed tym, jak zaręczyła się z Jae kobieta kazała jej zwracać się do siebie "mamo", co zdecydowanie ją ucieszyło) oczywiście zaoferowała swoją pomoc w upieczeniu kilku ciast, czy zrobieniu kilku dań na kolację. Nie byłaby jednak sobą, gdyby nie zdecydowała się na te bardziej skomplikowane i czasochłonne zarówno ciasta, jak i dania. W końcu wszystko musiało być idealne.

Nie wszyscy z jej przyjaciół mogli jej w tym pomóc, więc zdecydowali się chociaż pójść za nią po zakupy, by odrobinę ją odciążyć.

— Wiecie co? — powiedział Jasper, sięgając z półki pięć opakowań proszku do pieczenia i wkładając je do wózka pchanego przez Caspiana.

— Nie chcemy — oświadczyła Han zatrzymując się przy cukrze.

Coleman i Henderson zaśmiali się, a Skavinsky wywrócił oczami.

— Miałem naprawdę hot gossip, no ale jak sobie chcecie.

— Powiedz. — Caspian szybko spojrzał w jego kierunku.

Hannah pokręciła głową, a Jake zachichotał.

— Wiecie, bo ten cały trener ma córkę z poprzedniego małżeństwa, Tess — oznajmił Jasper dumny z siebie, jakby przekazywał właśnie najważniejszą informację. — I wiecie, kto z nią chodzi?

— Oświeć nas, skarbie — wymamrotał lekko ironicznie Jake znający już tą jakże interesującą plotkę wczytując się w pismo ich przyjaciółki.

— Finn.

I całe szczęście, że Henderson wstrzymał się z wzięciem w dłoń paczki mąki, przy której się zatrzymał, bo wylądowałaby na podłodze. Smith spojrzała na niego lekko wystraszona myśląc, że właśnie to zrobi, po czym odetchnęła z ulgą i spojrzała na Jaspera.

— Finn. Finn Wolfhard ma dziewczynę? — powiedziała z podniesionymi brwiami.

— Chłopaki, Finn Wolfhard ma dziewczynę! — zawołał podekscytowany Caspian, zwracając tym samym uwagę kilku klientów dookoła.

— No pewnie, jeszcze głośniej, niech Cię na parkingu usłyszą. — Jake wywrócił oczami jednak w końcu wypuszczając z siebie cichy śmiech.

— Dokładnie tak. — Hannah zmierzwiła włosy swojego chłopaka próbując się z niego nie zaśmiać.

Jasper nie był jednak tak subtelny, po chwili zaśmiał się na cały głos aż przytrzymując się jednej z półek. Czasem najmniejsze sytuacje, jak właśnie ta potrafiły go doprowadzić do śmiechu aż do rozpuku i właśnie przez to oczy coraz to większej ilości ludzi lądowały w tym momencie na nich.

— Wszyscy się na Ciebie, kurwa, spojrzeli — wydusił Jasper zginając się lekko.

— I teraz patrzą na Ciebie — odparł Henderson również wybuchając śmiechem.

Podczas gdy ta dwójka bawiła się w najlepsze śmiejąc się z tak błahej rzeczy Jake i Han skrzyżowali ze sobą spojrzenia nie za bardzo wiedząc, co z nimi zrobić.

— Teraz to patrzą na was — powiedział Coleman tłumiąc śmiech.

— No i chuj! Niech się patrzą! — odparł Jasper. — Jesteśmy tacy zajebiści!

— Dokładnie tak! — poparł go Caspian opierając się o wózek.

— Zaraz Ci wózek odjedzie i się wywalisz na środku sklepu. . . — powiedziała Smith z nutą rozbawienia w głosie.

W tamtym momencie Skavinsky roześmiał się jeszcze bardziej już kucając na podłodze. Jake wziął go za rękę i pociągnął lekko w górę, by pomóc mu wstać, jednak było to bezcelowe. W końcu ukucnął obok niego również śmiejąc się niesamowicie.

— Kurwa, Caspian wypierdolony na środku sklepu! — ryknął już śmiechem czarnowłosy.

— Jeszcze jakby ten wózek się tak wypierdolił na niego i wszystko wypadałoby na niego — dorzucił Jake.

— Na razie to wy jesteście bliżej bycia wypierdolonymi na środku sklepu! — odpowiedział im brązowowłosy.

— Mój Boże. . . — Nawet Han, która zdawała się próbować skontrolować sytuację w tamtym momencie nie wytrzymała i wybuchła głośnym śmiechem.

W tamtym momencie jej zmartwienie sprzed chwili dotyczące tego, że zaraz ochrona może chcieć ich wyrzucić ze sklepu całkowicie zniknęło. Ktokolwiek patrzący na to z boku definitywnie uznałby ich za poważnie niezdrowych umysłowo i niedojrzałych, bo kto w wieku ponad dwudziestu lat się tak zachowuje? Nikogo z nich za bardzo to nie obchodziło. To była ta chwila, w której czuli się tak dobrze, że nie obchodziło ich zupełnie nic. Ważne było, żeby przeżywać takowe w życiu, szczególnie w tym wieku i po prostu czasem zapomnieć, że ma się studia, pracę i inne dorosłe rzeczy na karku. Bo jakieś dwadzieścia lat później wspominali ten moment i niczego nie żałowali, nawet jeśli rzeczywiście zostali wyrzuceni ze sklepu.  



kids in america ᵐᵘˡᵗⁱᶜᵒᵘᵖˡᵉˢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz