× lovelytheband — make you feel pretty!
Wyatt Oleff podniósł się leniwie z łóżka, przeczesując swoje gęste, kręcone włosy, które jakieś dwa lata temu już na dobre przybrały brązowy kolor, kompletnie zastępując ciemny blond. Podrapał się po zaroście, już zresztą kilkutygodniowym. Ktoś pomyślałby, że chłopak mocno średnio radzi sobie z rozstaniem i ani trochę by się nie pomylił. To był pierwszy raz, kiedy Oleffowii przyszło radzić sobie ze złamanym sercem. Co prawda miał dziewczynę już wcześniej, jeszcze w Los Angeles, ale to był raptem trzymiesięczny związek i nie bolało go to aż tak bardzo, jak teraz.
Rozejrzał się po swojej granatowo-popielatej sypialni. Nawet kolor ścian był mu obojętny, po prostu nie mógł zdecydować się na nic dobrego i gdy po malowaniu zostało wystarczająco granatowej farby z salonu i popielatej z sypialni Jae i Ellie stwierdził, że ta kolorystyka mu nawet pasuje. Była zresztą zbliżona do tej z jego rodzinnego domu.
Spojrzał na swoje odbicie w lustrze na drzwiach ciemnobrązowej szafy naprzeciwko niego. Jak zwykle, mimo pójścia spać w koszulce ta w nocy przez jego niespokojny sen gdzieś się zawieruszyła. Zostało mu to jeszcze z przedszkola, nabył tego zresztą razem z Jaednem. Nieważne, że któreś z nich szło spać w T-Shircie, on i tak rano znajdował się zaplątany w pościel lub gdzieś na podłodze. Tak więc został w samych czarnych bokserkach.
— Boże, wyglądam jak spizgane gówno — powiedział sam do siebie, przecierając twarz.
Zepchnął na bok białą kołdrę, stawiając stopy na dywanie w tym samym kolorze znajdującym się pod łóżkiem. Sięgnął po telefon na stoliku nocnym i odłączył go od ładowarki. Odblokował go, w celu sprawdzenia godziny — była dziesiąta dwanaście, czyli musiał być w pracy za jakieś półtorej godziny.
Stanął niechętnie na nogi, czując jak kręci mu się w głowie, a przed oczami pojawiają się czarne mroczki. Westchnął, podchodząc do okna znajdującego się jakiś niecały metr od niego i otworzył je na oścież. Rozejrzał się po ulicy, czując lekki chłód uderzający w jego klatkę piersiową. Po drodze przejechał jeden samochód, typowo, jak na tą część Alki.
Odszedł stamtąd, kierując się już w stronę białych drzwi, aby następnie przejść do salonu połączonego z kuchnią znajdującego się niemalże tuż obok jego pokoju. Nacisnął klamkę i pchnął drzwi. Wyszedł, zamykając je za sobą i nie zwracając uwagi na nic wokół niego powędrował w stronę białej lodówki.
— Ellie, co dziś na obiad?! — Zawołał, nie widząc nigdzie w pobliżu swojej przyjaciółki
— Odmrożone zwłoki — usłyszał nagle.
Zmarszczył brwi i odwrócił się. Dopiero spostrzegł, że na żółtej kanapie w salonie siedziała Ellie wraz z inną dziewczyną, której spojrzenie było skierowane prosto na niego.
Uśmiechała się, trzymając w swoich małych dłoniach, których palce były pokryte różnego rodzaju pierścionkami biały kubek w popielate groszki. Miała blond włosy z niewielkimi przebłyskami różu sięgające mniej więcej do ramion. Nawet z tej odległości mógł zobaczyć, w jakim pięknym, niemalże morskim odcieniu były jej oczy. Ubraną miała odrobinę krótszy, czarny top w połączeniu z granatowymi jeansami. No i o Boże, była taka piękna.
— Batat, to jest moja kuzynka, Veronica, ta z North Admiral — odezwała się w końcu Ellie widząc, że jej przyjaciel wpatruje się w dziewczynę i nic nie mówi. — Vee, to jest Wyatt, ale wszyscy nazywamy go Batatem.
— U-Um. . . — Podrapał się nerwowo po karku, podchodząc odrobinę bliżej dwójki dziewczyn. — Tak, to ja.
— Miło Cię poznać, Batat. — Dziewczyna przełożyła kubek do lewej dłoni i wstała, wystawiając prawą w jego stronę.
Wtedy też zauważył, jak bardzo niska była. Sięgała może metra pięćdziesięciu pięciu centymetrów, co czyniło ją jeszcze niższą od jego byłej dziewczyny.
— Tak, tak. . . Ciebie też — odpowiedział po chwili, ściskając delikatnie jej drobną dłoń.
Usiadła z powrotem, a on rozejrzał się odrobinę nieswojo. W końcu wyszedł w samych bokserkach, wyglądając jak, cytując spizgane gówno, a akurat miał tak ładną dziewczyną w mieszkaniu.
— Muszę. . . Muszę lecieć się ogarnąć. — Unikając już wzroku którejkolwiek z nich zwrócił się w lewo i udał się w głąb korytarza, by zgarnąć ubrania ze swojej sypialni i odświeżyć się w łazience.
— Batat-
Nim jednak dotarło do niego, że Colins coś do niego mówiła uderzył twarzą w ścianę. Jak się okazało, odbił trochę za bardzo w lewo.
Pulsujący ból rozszedł się po jego czole i nosie, który przecież był złamany jakieś dwa i pół roku temu i od tego momentu był wrażliwszy na wszelkie, nawet najmniejsze wypadki. Cholera jasna, Batat — pomyślał — czy ty zawsze musisz sobie narobić wstydu?
Po tym jak najszybciej pobiegł do swojego sypialni, postanawiając się jednak zaszyć w niej do momentu wyjścia Veroniki z ich mieszkania. W końcu już dość się najadł wstydu.
A, no i jeśli miała tu do nich przychodzić co jakiś czas, to wypadałoby mu się ogolić.
CZYTASZ
kids in america ᵐᵘˡᵗⁱᶜᵒᵘᵖˡᵉˢ
Fanfic❝down town the young ones are going down town the young ones are growing❞ gdzie dzieciaki w wypasionych trampkach muszą nauczyć się dorosłości i żyć w jednym mieszkaniu, albo chociaż blisko siebie 18 yo jaeden martell × female oc (jaellie) wyatt ol...