× jxdn — so what!
Ciepło z wnętrza kawiarni uniwersyteckiej Proper Pour będące miłą odskocznią od listopadowego, ostrego powietrza uderzyło w Hannah wraz z przekroczeniem jej progu. Dziewczyna odetchnęła, czując lekki dreszcz przechodzący ją w wyniku nagłej zmiany temperatury. Odpięła swoją popielatą, jeszcze jesienną kurtkę i względnie doprowadziła do porządku swoja blond włosy rozwiane przez wiatr na zewnątrz, po czym podeszła do lady rozglądając się po pomieszczeniu.
Jak to w każdy dzień, pomieszczenie lokalu było wypełnione studentami czy wykładowcami, którzy potrzebowali dodatkowego kopa od rana, by w ogóle dać sobie radę z tymi drugimi w przypadku studentów i z tymi pierwszymi w przypadku wykładowców. Choć w weekendy było ich zdecydowanie mniej, bo raczej większość osób studiowała dziennie, aniżeli zaocznie. Mimo to wokoło panował gwar spowodowany rozmowami dość sporej liczby osób, dający przedsmak tego, co czeka klientów po wejściu do swojego miejsca nauki, bądź pracy.
Jeśli chodzi o wystrój, był on w jasnego brązu i bieli. To wszystko mogłoby wyglądać odrobinę mdło, gdyby nie jakieś pięć tablic z wypisanymi napojami i ciastami, czy babeczkami dostępnymi w ofercie różnymi kolorami kredy na ścianie za ladą. Dzięki temu pomieszczenie wydawało się choć odrobinę jaśniejsze i jakby szczęśliwsze. Uroku dodawały też uśmiechy i słońca, czy serduszka narysowane w pustych przestrzeniach. Hannah naprawdę lubiła klimat tego miejsca.
Zadarła głowę, patrząc przez chwilę w zamyśleniu na menu. Po wybraniu napoju, co zajęło jej jakieś kilka sekund podeszła do stojącej za kasą baristki w krótkich, ciemnobrązowych włosach, która była może o kilka lat starsza od niej. Ciemnowłosa dziewczyna wyprostowała się odrobinę, patrząc na Smith.
— Poproszę dużą herbatę z cytryną i konfiturą malinową na wynos — powiedziała dziewczyna, odpinając czarną torebkę w celu wygrzebania z niej portfela.
— Dwa dwadzieścia — odpowiedziała jej dziewczyna, nabijając napój na kasie.
— Kartą. — Hannah wyciągnęła bordowy portfel z torebki i odpięła go, wyszukując spersonalizowaną kartę kredytową ze zdjęciem swojego kota.
Kasjerka przygotowała czarny terminal do płatności i podsunęła go bliżej niebieskookiej. Ta gdy tylko spostrzegła na wyświetlaczu urządzenia napis "zbliż kartę" właśnie to uczyniła. Gdy była już gotowa schować kartę z powrotem do portfela, baristka ponownie zabrała głos.
— Nie przeszło.
Hannah zmarszczyła brwi, patrząc na dziewczynę.
— Mogę jeszcze raz? — zapytała.
— Jasne — odpowiedziała, kiwając głową i ponownie przygotowując terminal do zapłaty.
Po chwili odwróciła go w stronę dziewczyny i ta ponownie zbliżyła kartę do terminala. Tym razem po paru sekundach zauważyła komunikat o odrzuconej płatności, na co pokręciła głową zrezygnowana. Zaczęła szukać w portfelu jakichkolwiek banknotów, czy też drobniaków, ale wszystko na marne. Wyglądało na to, że to jej ciągłe płacenie kartą nie wyszło jej na dobre, bo już nawet czasem nie nosiła pieniędzy w tradycyjnej formie w portfelu.
I gdy miała już podziękować sprzedawczyni i zrezygnować z napoju zza niej dobiegł dość znany jej, ciepły głos.
— Proszę do tego doliczyć dużą, czarną kawę. Ja zapłacę.
Odwróciła się zaskoczona równie, co ciemnowłosa pracowniczka, która po prostu skinęła głową odrobinę zasmucona faktem, że ta ładna blondynka chyba ma już kogoś, lub coś w tym stylu.
CZYTASZ
kids in america ᵐᵘˡᵗⁱᶜᵒᵘᵖˡᵉˢ
Fanfic❝down town the young ones are going down town the young ones are growing❞ gdzie dzieciaki w wypasionych trampkach muszą nauczyć się dorosłości i żyć w jednym mieszkaniu, albo chociaż blisko siebie 18 yo jaeden martell × female oc (jaellie) wyatt ol...