017; the one with thanksgiving day

172 11 51
                                    

× boy pablo — dance baby!


Akurat, gdy Hannah wystawiała z piekarnika zrobioną przez siebie i Jake'a zapiekankę z zielonej fasolki w mieszkaniu numer osiemnaście rozległo się pukanie. Odłożywszy ostrożnie naczynie żaroodporne na widełki, przeznaczone właśnie do kładzenia na nie gorących potraw zdjęła z dłoni żółte rękawice kuchenne w kwiatki i wyłączyła piekarnik, pozostawiając go odrobinę uchylonym. 

— Pójdę otworzyć — oznajmiła swojej przyjaciółce, Ellie, aktualnie szukającej po szafkach odpowiednio małej miseczki do sosu żurawinowego.

— Dziękuję! — odpowiedziała jej z wdzięcznością, nie odrywając się od zajęcia.

Smith uśmiechnęła się i poprawiła swoją miodową, garniturową kamizelkę, która miała założoną na swój czarny golf. Pokierowała się w stronę przedpokoju, mijając po drodze panią Martell również pomagającą im w kuchni. Jej także posłała uśmiech, minęła Jaspera i Vee rozkładających sztućce na stole, a także Jake'a zajmującego się szklankami. Jaeden rozkładał  talerze z kwiatowymi zdobieniami na brzegach, co jakiś czas odsuwając się kawałek i sprawdzając, czy na pewno są ułożone równo. Wyatt ubrany w czarny golf w połączeniu ze spodniami marynarką w tym samym kolorze stał praktycznie naprzeciwko stołu, myśląc najprawdopodobniej nad tym, jak może się przydać tak, by niczego niechcący nie popsuć. W międzyczasie przyglądał się oczywiście Vee, podobnie jak on, ubranej na czarno. Jej strój składał się z usztywnianego pod biustem topu, eleganckich spodni i dłuższej, luźniejszej marynarki. Chłopak nie sądził, że ktokolwiek mógł wyglądać tak pięknie, ale o tym później.

Gdy w końcu doszła do drzwi otworzyła je. Stał w nich sąsiad jej przyjaciół z naprzeciwka, Caspian ubrany w bladoniebieską, wzorzystą koszulę, której wzór ciężko było tak naprawdę określić z podwiniętymi rękawami i czarne, eleganckie spodnie. Na widok blondynki od razu uniósł kąciki ust i poprawił trzymaną w dłoniach butelkę wina razem z pudełkiem czekoladek. 

— Hej, Han — przywitał się.

— No hej — odwzajemniła jego uśmiech, mierząc go pobieżnie wzrokiem i przesuwając się w drzwiach. 

Chłopak wszedł do środka, a dziewczyna zamknęła za nim drzwi. Akurat w tamtym momencie dziewiętnastolatek również pozwolił sobie przejechać wzrokiem po jej sylwetce, analizując jej strój składający się prócz z golfu i kamizelki jeszcze z eleganckich, czarnych spodni i dłuższego wisiorka. Gdy z powrotem skrzyżowali spojrzenia, spuścił wzrok mimo to uśmiechając się pod nosem i ściągając buty. 

— Ładnie wyglądasz — powiedział, odkładając na chwilę wino i czekoladki na podłogę.

Dziewczyna uśmiechnęła się zadowolona, opierając się o ścianę i krzyżując ramiona. Nie spuszczając wzroku z Hendersona odpowiedziała mu.

— Dzięki, ty tak samo.

— To już chyba nasza cecha charakterystyczna — dodał, prostując się z powrotem i rozglądając się naokoło. — Są Ellie i Jae?

— Pewnie. — Skinęła głową. — Ellie, Jae! — zawołała ich.

Pierwszy obok nich pojawił się Martell, ubrany w czarną marynarkę w białą, szeroką kratę, spodnie w dokładnie takim samym wzorze z przyczepionym z boku srebrnym łańcuszkiem i biały T-Shirt pod spodem. Uśmiechnął się do Hendersona, ale zanim w ogóle zdążył cokolwiek powiedzieć zaraz obok niego pojawiła się jego dziewczyna. Colins tamtego dnia postawiła na zwykłą, białą koszulę z podwiniętymi rękawami i długą spódnicę z klamrą w granatowo-żółto-białą kratkę. Ona także uśmiechnęła się ciepło do sąsiada, zaraz zabierając głos.

kids in america ᵐᵘˡᵗⁱᶜᵒᵘᵖˡᵉˢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz