- Wrócę dzisiaj trochę po 18:00, o 17:00 mam ostatnie spotkanie z bardzo ważnym kontrahentem. Poradzisz sobie ?
- Tak.
- Masz telefon, kiedy coś się stanie zadzwoń na pewno odbiorę.
- Dobrze.
- Masz cały dom dla siebie, korzystaj z czego chcesz.
Kiwam posłusznie głową i poprawiam poły szlafroka. Wciąż czuję, jak woda z końcówek moich włosów spływa mi po plecach, a później znika w puszystym materiale, który swoją drogą jest już od niej mokry.
- Do widzenia, Myr.
Zayn składa słodki pocałunek na moich ustach i wychodzi z penthausu, uprzednio zabierając swoją czarną, skórzaną teczkę. Wracam z powrotem do sypialni i kładę się na najwygodniejszym łóżku świata. Dochodzi powoli siódma. Zamykam oczy i pozwalam sobie na małą drzemkę.
***
Budzi mnie głośny huk, dochodzący gdzieś z mieszkania. Szybko dochodzę do pełnej świadomości i zrywam się z łóżka. Po cichu schodzę po schodach i idę za hałasem.
- O mój boże, przepraszam. Myślałam, że nikogo tu nie ma.
Średniego wieku kobieta staje przerażona, podobnie jak ja, kiedy ją widzę, wchodząc do kuchni. Podnosi metalowy garnek z ziemi i stawia go na kuchence.
- Przepraszam, kim jesteś ?
- Ym.. mam na imię May
- Zayn, nie uprzedził mnie, że ktoś tu będzie. Byłabym ostrożniejsza.
- Nic nie szkodzi.
- Czy Zayn, wie o twoim pobycie tutaj ?
- Tak.
- Jestem Caty.
Caty to piękna kobieta, ma ciepły uśmiech, a kilka niewielkich zmarszczek okala jej oczy i kąciki ust. Mimo to, może chwalić się swoją sylwetką i grzeszyć seksapilem.
- Jesteś głodna ?
- Troszeczkę.
- Zjesz bruschette z łososiem i kaparami ?
- Nigdy tego nie jadłam. Mogę sama sobie coś przygotować, proszę się nie trudzić.
- Oh nie. To dla mnie nie kłopot.
Obraca się do lodówki, a ja mogę podziwiać jej starannego koka, nie umyka mojej uwadze purpurowe pasemko, a zaraz obok niego karmazynowe. Oba kolory wyróżniające się w ciemnych blond włosach.
- Ma pani ładne włosy.
Mówię jej komplement i naprawdę tak uważam. Są zadbane, ładnie uczesane, a dzięki tym dwóm kolorom również ciekawe.
- Dziękuję kochana.
Obraca się do mnie i śmieję cicho. Kilka kolejnych zmarszczek ukazuje się na jej twarzy, ale dodają jej uroku.
- Te kolory to pomysł moich wnucząt.
- Ma pani wnuczęta ?
Pytam ją zaskoczona, a zaraz potem oblewam się rumieńcem przez swoją impulsywność.
- Och tak. Dwójkę. Kochane dzieciaki.
- Nie wygląda pani, znaczy... wydaje się być pani za młoda...
CZYTASZ
Niewierny
FanfictionOn- konsekwentny, poważny, ustatkowany, 26-letni biznesmen. Nazywają go rekinem Nowego Jorku. Ona- dziewczyna, której życie zafundowało prawdziwe piekło. Wcale nie chciała stanąć na jego drodze, nie chciała stanąć na drodze żadnego mężczyzny. Zwycz...