Rozdział 35

54.6K 2.6K 738
                                    

Ten sam szum i odgłos chodzącego silnika co wczorajszej nocy, budzi mnie rano. Przeciągam się, a moje kości strzelają nie przyjemnie. Wolę moje wysłużone łóżko, jest wygodniejsze mimo wielu jego defektów. Wzdycham ciężko, wypuszczając z płuc całe zalegające powietrze i zakrywam dłonią usta, kiedy ziewam. Oczy mi się kleją, a obraz nie do końca jest wyraźny, jednak widzę autostradę, którą szybko podążamy.

- W porządku ?

Wzdrygam się, słysząc głęboki męski baryton. Zapomniałam, że nie jestem sama.

- W porządku.

- Kawa i croissant dla ciebie.

Odrywa lewą rękę od kierownicy i podaje mi papierowy kubek, wskazując przy okazji torebkę z jedzeniem.

- Dziękuję.

Uśmiecha się promiennie i odwraca wzrok z powrotem na drogę. Upijam łyk, nie krzywiąc się ani trochę na gorzki smak. Potrzebuję tego.

- Dlaczego Marcel wyrzucił cię z mieszkania ?

Krztuszę się naparem, kaszląc głośno w dłonie. Jego bezpośredniość czasem mnie przeraża.

- Nie wyrzucił mnie.

- Nie kłam May. Nienawidzę tego, wiesz o tym.

- Ma problem z alkoholem i z agresją.. ubzdurał coś sobie.

Wzruszam ramionami, jakby to było coś nie wielkiego. Ale to jest coś wielkiego. On potrzebuje pomocy. Nie panuje nad tym ile pije, a alkohol wyzwala w nim agresję.

- Co dokładnie ?

Milczę. Nie odpowiem na to pytanie, ponieważ jestem temu winna. Nie do końca, ale jednak i wstydzę się za to. Dla mnie ja i Marcel nie istnieje, ale dla Marcela chyba nadal. Spałam z Zaynem, jakkolwiek to brzmi. Z mojego punktu widzenia, nie zdradziłam go, skoro razem nie byliśmy, ale gdy patrzę na to z jego strony, on mógłby właśnie tak to potraktować. Wzdrygam się na myśl, co zrobiłby gdyby rzeczywiście o wszystkim wiedział. Jego podejrzenia są słuszne w pewnym stopniu.

- Odpowiesz ?

Kręcę głową i spuszczam wzrok na swoje kolana.

- Masz jakiś znajomych ?

- Nie.

- W porządku, znajdziemy ci jakieś miejsce do spania. Ale nie kłam więcej. Nigdy nie kłam.

Zgadzam się, niewyraźnym skinieniem głowy i dopijam kawę. Nie będę się sprzeciwiać, jego chęci pomocy mi. Nie mam gdzie spać, sama siebie skazałabym na koszmar, gdybym nie przyjęła tego co mi oferuje.

***

-Spędzisz tu dwie noce. Wszystko dobrze ?

- Dobrze.

Rozglądam się po pokoju hotelowym i niepewnie siadam na skraju ładnie wyścielonego łóżka.

- Przyjadę sprawdzić czy nie pojawiły się kłopoty. Teraz muszę jechać zająć się swoimi sprawami.

Przytakuję, mając nadzieję, że już wyjdzie. Jest niezręcznie.

- Będzie w porządku, May.

Zatrzaskuje za sobą drzwi, a ja z westchnieniem opadam na hotelowe łóżko, czując, że muszę poświęcić jeszcze trochę czasu na sen. Skopuję buty z nóg i odkładając kartę magnetyczną na szafkę nocną, przykrywam się kołdrą. Sen to jedyna rzecz, która sprawia, że zapominamy naprawdę o wszystkim, zabiera nas daleko od rzeczywistości, pozwalając odpocząć. Kocham sen. To jedyne co mogę kochać. Nie mam nic więcej do kochania.

NiewiernyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz