Pov's Sky
- Scarlett wstajemy- kocham mojego męża, ale jak zaraz stąd nie pójdzie to mu pierdolnę.
- Nie, daj mi spać- wtulam się w poduszkę i próbuję ponownie zasnąć.
- Kochanie, jest pierwsza.
- Sophie jest u dziadków więc kładź się, idziemy spać.
- Słońce, wstawaj- nie da mi spokoju. Podnoszę się i siadam na łóżku.
- Co jest takiego ważnego, że mnie obudziłeś?
- To, że zrobiłem jedzenie, a ty nic nie jadłaś od wczoraj. Co się stało, że tak długo spałaś?
- Zasnęłam nad ranem, Nathaniel- ziewam i powoli podnoszę się z łóżka. Wchodzę do garderoby i biorę pierwszą sukienkę z wieszaka. Szybko się ogarniam i schodzę do kuchni. Tam siedzi już mężczyzna.
- Siadaj i jedz- uśmiecha się lekko i sam zaczyna jeść.
Po śniadaniu przenosimy się do salonu, aby po prostu posiedzieć i porozmawiać. W tle leci jakaś muzyka, brakuje mi tu naszej małej diablicy.
- Dobrze się czujesz?
- Trochę mnie brzuch boli- odpowiadam zgodnie z prawdą. Nathaniel łapie mnie za ramie i lekko ciągnie za nie abym się oparła o jego tors. Zaczyna masować mój brzuszek.
- Lepiej?- mruczę w odpowiedzi i zamykam oczy. Nawet nie wiem kiedy zasypiam.
Pov's Nathan
- Może wyjdziemy na dwór, kochanie?- cisza- słońce- lekko się odchylam i widzę, że kobieta śpi. Wzdycham cicho i biorę ją na ręce uważając na jej duży brzuch. Wychodzę z domu i siadam na huśtawce. Głowa mojej żony leży na moich nogach, a ona sama rozłożyła się na wolnej części siedzenia. Po chwili zaczyna dzwonić mój telefon. Delikatnie odkładam głowę brunetki na poduszkę tak aby się nie obudziła i wstaję. Odchodzę parę metrów od niej i odbieram połączenie.
- Tak?
- Masz gdzieś pod ręką Sky?- odchylam telefon i patrzę na wyświetlacz. Jenson.
- Mam, ale śpi. Coś się stało?
-Przyszła jakaś kobieta, żąda spotkania z szefową.
- Sky jest na końcu ciąży, lepiej żeby się nie denerwowała. Poproś ją o numer, a moja żona jak będzie mogła to zadzwoni do niej. Prześlij mi jej numer.
- Jasne, dzięki. Na razie- połączenie zostaje zakończone. Oczywiście, że się z nią nie spotka, bo ja wiem doskonale kto to jest. Siostra Logan'a dowiedziała się kto zabił jej brata.
Pov's Sky
- Jesteś na sto procent pewna, że nie chcesz jechać do szpitala?
- Nie, to zwykły skurcz- odpowiadam.
- Na pewno?
- Tak, już mi przechodzi- staram się do niego uśmiechnąć. Po chwili czuje, że coś cieknie po moich udach, spoglądam tam i widzę, że odeszły mi wody.
- Jednak nie- mężczyzna bierze mnie na ręce i wynosi z domu. Odkłada mnie na fotel w samochodzie.
- Torba- mówię z zaciśniętymi zębami. Kurwa, jak to boli.
Po chwili mężczyzna zjawia się obok samochodu. Wrzuca torby do bagażnika i siada obok mnie.
***
Po złamaniu chyba wszystkich przepisów znalazłam się na porodówce. Leże na tym cholernym fotelu, trzymając mojego męża za rękę i zwijając się z bólu. Do sali wchodzi kobieta która coś sprawdza i uśmiecha się do mnie.
- Będziemy rodzić- to mi kurwa pocieszenie- Jak będziesz czuła skurcz to przyj. tak?- kiwam jej głową. Gdy nadchodzi ten zajebany skurcz zaczynam wyklinać nie myśląc, że mnie ktoś usłyszy.
- Nienawidzę cię Nathaniel! Nienawidzę! Kurwa ała!
- Już spokojnie, chwila odpoczynku- łapię łapczywie powietrze i ściskam rękę mojego męża który patrzy na mnie współczująco.
- Co się patrzysz? To twoja wina, ja pierdole jak to boli!
- Na trzy, raz, dwa i trzy- głos tej kobiety już działa mi na nerwy.
- Nie zamoczysz we mnie, obiecuje ci, kurwa!- dziad pieprzony.
- Jeszcze dwa razy i będzie koniec- oddycham głęboko i słucham jak Nathaniel mówi do mnie czułe słówka.
- Przyj!
- Odetnę ci kutasa jak tylko będę miała siły, obiecuje ci to!
- Jeszcze raz i wasz syn będzie z wami. Już przyj!
- Nienawidzę cię!- zmęczona opadam na poduszkę w sali rozległ się krzyk noworodka.
- Byłaś dzielna- Nathaniel złożył pocałunek na moim czole.
- Chce Pan przeciąć pępowinę?
- Oczywiście.
***
- Powiadomiłeś kogoś z rodziny?- pytam. Leże już w innej sali i czekamy aż przywiozą nam naszego syna.
- Tak, wysłałem im sms. Byłaś strasznie dzielna- uśmiecha się do mnie.
- Przepraszam, że cię zwyzywałam.
- Przecież nic się nie stało- spoglądam w jego oczy w których są iskierki szczęścia- mam nadzieję, że nie mówiłaś tego na poważnie- żartuje.
- Z niektórymi nie- delikatnie się śmieje bo boli mnie całe ciało.
- Jak z niektórymi?- patrzy na mnie z uśmiechem.
- Syn przyszedł do rodziców- odwracamy się w tamtą stronę. W naszą stronę idzie młoda kobieta z niemowlęciem na rękach. Podaje mi w ramiona dziecko.
- Dziękujemy- uśmiecham się do niej.
- Za chwilkę przyprowadzę tutaj łóżeczko, proszę Panią aby nakarmiła Pani syna. Przynieść mleko?- pyta.
- Nie, dziękujemy- kobieta przytakuje i wychodzi. Kładę synka na kołdrze i delikatnie zabieram kocyk. Ponownie biorę go na ręce i mu się przyglądam.
- Nathaniel, nasz syn to twoja kopia.
- Wiem.
- Czy ty płaczesz?
- Nie- mówi i ociera łzy. Daje mu buziaka w usta i przystawiam syna do piersi. Mały po chwili łapie co ma robić i zaczyna spokojnie jeść. Po chwili otwiera swoje oczka i patrzy na nas.
- Oczy też ma moje.
- Mogą mu się jeszcze zmienić- oznajmiam mając jednak nadzieję, że Luca będzie miał niebieskie oczy.
- Sophie się nie zmieniły.
- Cicho bądź daj mi chociaż nadzieję- uśmiecham się do niego.
Jestem strasznie szczęśliwa mając wspaniałego męża i dwójkę ślicznych i uroczych dzieci. Kocham tą trójkę nad życie.
********
21.12.2023
CZYTASZ
Anderson
RomanceSky przeprowadza się do brata aby skończyć najlepszą szkołę. W dużym mieście jest to jednak bardziej możliwe. Nie spodziewała się jednak że kumpel jej brata wyzna jej miłość. Scarlett jednak nie wie kim jest jej brat i jego przyjaciele. Czy dziewczy...