44. Jesteś potworem Black

2.7K 51 1
                                    

Pov's Jack

Spojrzałem na Blacka tuż po wypowiedzeniu tych strasznych słów. Mimo tego że trzymał moją córkę na swoich rękach patrzał cały czas na mnie. Gdy spojrzałem w jego oczy, ulękłem się. Czarne niczym smoła oczy niewyrażające żadnej emocji. Nutka zobojętnienia która gdzieś przedzierała się w tej czerni, była nikoma. Spojrzałem na swoją córkę, robiłem wszystko aby ją uchronić przed złem, ale podpisując ten dokument zapadła klamka na jej przyszłość. Jeden mój zły ruch, a jej dalsze życie może zamienić się w istne piekło na ziemi.

- Nie- odpowiedziałem. Przez ułamek sekundy spojrzał na moją twarz, lecz już po chwili znowu wrócił na oczy. Dopiero teraz zorientowałem się jak moja twarz jest mokra od słonych łez, tak bardzo żałowałem że poprosiłem go o pomoc.

- Tak myślałem - jego ciężki głos niczym brzytwa przecina ciszę która zapadła. Odstawia moją córeczkę na zimną podłogę. Z szerokim uśmiechem raczkowała w moją stronę, nie wiedząc w jakich ogniach czeluści właśnie przebywa. Gdy tylko była w zasięgu moich ramion porywam ją z ziemi i mocno do siebie przytulam. Całuje w skroń tą małą dziewczynkę która przez te dwa latka stała się moim całym światem. Uważnie patrzę na jej twarz, cal po calu aby mieć pewność że ta bestia zwana człowiekiem nic jej nie zrobiła. Wstaje z krzesła, trzymając niebieskooką istotkę blisko siebie aby nikt mi jej już nie zabrał. Obracam się jednak w stronę tego sadysty.

- Jesteś potworem Black. Nie masz nawet kawałka serca- wypowiadam te słowa z całym żalem który nagromadził się w moim sercu od początku spotkania z nim.

- Cieszę się że to słyszę. Nawet nie próbuj wyjeżdżać, znajdę cię wszędzie, a potem spełnię swoją obietnicę. Pamiętaj że moi ludzie chodzą za tobą krok w krok, znają każdy twój ruch. Zrób coś co nie spodoba się mi, a gorzko tego pożałujesz- nie dając mi nawet chwili na przekalkulowanie jego słów i odpowiedzeniu mu. Gestem ręki na którą spłynęło już wiele krwi, którą ma pokrytą ciemnymi obrazami czeluści pokazuje swoim "gorylom" aby mnie wyprowadzili.

- Budynek pełen diabłów, a u szczytu stołu siedzi sam szatan- wypowiadam ostatnie słowa w jego stronę, a następnie zostaje popchnięty w stronę wyjścia. Gdy tylko wyszedłem na powietrze, oddycham z ulgą. Opuściłem właśnie bramy pierdolonych piekieł z samym diabłem na czele. W głowię słyszałem tylko szum przerywany tylko jednym pytaniem zadanym właśnie przez szatana "Czy chcesz takiego życia dla swojej córki?". Gdy siadłem do samochodu i odjechałem kawałek, zatrzymałem się na zjeździe obok drogi. Spojrzałem w tylnie lusterko. Czarny, zapewne w chuj drogi suv zatrzymał się tuż za mną. I właśnie wtedy zdałem sobie sprawę że podpisałem pakt który będzie ciążył mi nad głową do samej śmierci. Za życia będę nędzną zabaweczką Blacka, aby po śmierci męczył mnie demon. Spojrzałem na swój jedyny powód do życia który spał w foteliku trzymając swoją ulubioną zabawkę w malutkiej rączce. Wyrok zapadł, a ja muszę grać jak on mi zagra aby uchronić tą małą istotkę.

***

Kroczyłem na komisariat słysząc stukot butów moich cieniów chodzących za mną i przypominających mi jaki ciężar wziąłem na swoje barki. Chodź tych wysłanników szatana nawet nie widziałem i tak czułem że znają każdy mój ruch, nawet każdą moją myśl aby zaraz po tym zdać raport dla swojego szefa. Otworzyłem drzwi, które szybko za sobą zamknąłem. George spojrzał na mnie zdziwiony. Podałem mu kartkę papieru na której widniało moje wypowiedzenie.

- Za nim cokolwiek powiesz, najpierw muszę ci coś powiedzieć. Zawarłem pakt z Blackiem, oni mają być nietykalni z strony policji, rozumiesz? Nade mną i nad moją córką ciąży straszna rzecz o której nie mogę ci powiedzieć. Wiedz jedynie że jeśli ci to powiem lub zrobię coś co jemu się nie spodoba twoja córka chrzestna może być w ogromnym niebezpieczeństwie, i już jej nie zobaczymy.

- Nie mogę zadawać żadnych pytań, prawda?

- Jego ludzie chodzą za mną jak cień- jedno zdanie które jest odpowiedzią na każde pytanie które mógł mi zadać.

- Black będzie nietykalny, pamiętaj że zawsze możesz na mnie liczyć.

- W tej sytuacji już chyba nie da mi się pomóc- po pożegnaniu się z nim idę do gabinetu mojego brata. Muszę się komuś wyżalić, a on jest idealną do tego osobą.

- Co tam bracie?- zapytał wesoło. Usiadłem naprzeciw niego z poważną miną i niepewnie zacząłem.

- Nie ważne co zaraz usłyszysz, proszę nie oceniaj mnie- wzdycham ciężko- gdy porwali Giannę wiedziałem że tylko jedna osoba jest w stanie mi pomóc odnaleźć ją żywą i jest to Black. Na samym początku myślałem że jest głupi jeśli tylko tyle mu wystarczy za oddanie mi córki z rąk innej mafii. Zaproponowałem mu że z strony policji będzie nietykalny. Ale gdy przyjechałem aby ją odebrać od Blacka, nie spodziewałem się że tam rozegra się istne piekło. Podsunął mi dokumenty pod nos do podpisania, nie miałem wyboru. Nie mogłem ich przeczytać, ta bestia dała do rąk małej pistolet. Ona w każdej chwili mogła się nieświadomie zabić. Gdy zabrali ode mnie podpisany dokument, pozwolili przeczytać mi jego kopie. Gdy nie będę skakał tak jak on mi zagra zabiorą mi młodą. I to wcale nie muszą jej porywać. Ten demon wiedział że Mindy ma zabrane prawa do opieki nad naszą córką. Podpisałem dokument w którym było jasno napisane że przekazuje prawo do opieki dla niego. Powiedział że jak komuś powiem to odda Giannę na wyszkolenie. Gdy skończy szesnaście lat sprzeda ją na czarnym rynku aby była seksualną niewolnicą albo zrobi z niej dziwkę na której będzie zarabiał. Muszę zwolnić się z policji i zapewnić mu nietykalność bo inaczej nigdy nie zobaczymy mojej małej księżniczki- gdy kończę czuje jak łzy spływają mi po twarzy, jedna po drugiej. Gdy podniosłem wzrok na mojego brata, w jego oczach widziałem, rozczarowanie pomieszane z żalem i nutką strachu która gdzieś się w nich przedzierała. Nie potrzebowałem więcej, wstałem z krzesła i wyszedłem ówcześnie żegnając się z wszystkimi. Wsiadłem w samochód i spojrzałem w prawo. Nie daleko mnie stał czarny suv który od wczorajszego dnia stał się moim koszmarem. Nigdy nie wiem czy czasami w nim nie ma Blacka który właśnie dzisiaj postanowi zmienić moje życie w piekło.

***

- Mindy wróciłem!- zdejmuje kurtkę i buty- Mindy!- w tej chwili się przestraszyłem. Niczym burza wpadłem do pokoju mojej córki ale tego widoku który tam zastałem się nie spodziewałem.

- Witaj ponownie - mój koszmar powrócił.

**********

Poprawa1-20.08.2020

Poprawa2-13.02.2022

AndersonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz