58. Dolphi, przestań!

2.4K 45 2
                                    

Pov's Nathaniel 

- Dolphi, przestań! Kurwa, możesz mnie nie lizać po twarzy?!- warknąłem na psa. Dolphi spojrzała na mnie i zbiegła po schodach na dół. A mogłem ją wypuścić przed położeniem się do łóżka wczoraj, ale nie, nie chciało mi się. No to teraz wstawaj i ją wypuszczaj. Westchnąłem i wstałem z łóżka. Ubrałem spodenki i koszulkę i zbiegłem na dół, ubrałem buty i zawołałem psa, gdy był już koło mnie, zapiąłem jej smycz i wyszedłem z domu.
Spacerowałem po prawie pustych ulicach, no się dziwić w końcu jest ósma. 

- Chodź Dolphi, wracamy- powiedziałem do psa. 

Wróciliśmy do domu z półgodzinnego spaceru, zdjąłem psu obroże, nich ma trochę odpoczynku od niej. Zdjąłem buty i wszedłem do kuchni. Przy stole siedziała Sky i jadła jajecznicę. Po drugiej stronie stołu stał talerz z drugą porcją. 

- Dzień dobry skarbie- powiedziałem do niej. 

- Dzień dobry - odpowiedziała. Nachyliłem się nad nią i ją pocałowałem. Nasz pocałunek przerwała Dolphi która zaczęła szczekać. Gdy tylko się od siebie oderwaliśmy, pies skoczył na kolana Sky i położyła swój łepek na jej ramieniu. 

- Co się stało?- zapytała brunetka psa. Usiadłem na krześle, wziąłem widelec i zabrałem się za jedzenie jajecznicy. Sky postawiła psa na podłogę, a sama wstała z krzesła i włożyła swój talerz do zmywarki. 

- Idź się przebierz i jedziemy- powiedziałem i włożyłem swój talerz do maszyny myjącej. 

- Gdzie jedziemy?- zapytała. 

- Do sklepu budowlanego- powiedziałem. 

- Po co?- zaśmiała się. 

- Po ogrodzenie, nie będę musiał rano z nią wychodzić, tylko ją puszczę na zewnątrz- powiedziałem. Na co Sky wybuchła śmiechem. 

Pov's Sky 

Weszłam do garderoby i wzięłam krótkie spodenki jeansowe, i białą bokserkę. Zgarnęłam jeszcze tylko czystą bieliznę i weszłam do łazienki. Zdjęłam piżamę i wskoczyłam pod prysznic, szybko się umyłam i ubrałam w to co naszykowałam. Wyszłam z łazienki i usiadłam do toaletki. Nie chce mi się malować. Pomalowałam tylko rzęsy i brwi. Włosy związałam w koka i przejechałam usta błyszczykiem. 

- Sky! Ile można na Ciebie czekać?! Ja już zdążyłam wziąć prysznic i się ubrać!- krzyknął Nathan. 

- Już idę!- krzyknęłam. Wzięłam jeszcze telefon i zeszłam na dół. 

- Ile można czekać?- zapytał brunet- co ty tam robisz tyle czasu? 

- Musiałam wybrać sobie ubrania, wziąć prysznic, uczesać się, pomalować się.

- Przecież nie jesteś pomalowana- powiedział. 

- Mam pomalowane rzęsy, brwi i usta- powiedziałam i cmoknęłam w powietrzu. 

- Byłem blisko- powiedział. W czasie naszej konwersacji zdążyłam już ubrać buty. 

- Idziemy?- zapytałam. 

- Oczywiście- przepuścił mnie w drzwiach. Po chwili dołączył do mnie Nathan. 

- No to jedziemy- powiedział i odpalił auto.

***

- Ten będzie idealny- powiedziałam. Ogrodzenie było wykonane z szarych kamyków w kształcie prostokąta. I do tego czarna bramka. 

- Też tak uważam- powiedział- poczekaj idę się kogoś zapytać.

- Daj mi kluczyki, pójdę do samochodu- chłopak wyciągnął kluczyki i mi je podał. 

AndersonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz