63. Mamo

1.3K 54 7
                                    

Pov's Nathaniel 

- Nie!- rozdzierający krzyk rozniósł się po piwnicy, gdy uniosłem dłoń w której trzymałem nóż- my na prawdę nie wiemy gdzie to jest! Mogę jechać z kimś i pokierować ale nie daje pewności, że dojedziemy. Zawsze ktoś inny kierował- nie wytrzymałem i mu przyłożyłem. Chwilę potem zacząłem żałować, teraz musimy czekać aż się obudzi. Wkurwiony rzucam nóż na podłogę i wychodzę. Piszę wiadomość do Dylan'a aby dał mi znać jak ta dwójka się obudzi. Wsiadam w audi i jadę do domu. Napić się nie mogę, bo mam dziecko w domu, a nie zamierzam złamać danego słowa. 

Pov's Sky

Obudziłam się w innym pokoju niż dotychczas, wstałam powoli przez zawroty głowy. Dotknęłam dłonią czoła, pod opuszkami palców poczułam bandaż. Dopiero po kilku sekundach przypomniało mi się co się stało. Wstałam powoli, nadal byłam ubrana w to samo co w dniu wylotu. Jesteśmy w Rosji? Podeszłam do drzwi i je uchyliłam. Na korytarzu napotkałam spojrzenie Boris'a, chciałam zamknąć powłokę ale było już za późno. 

- Wracaj do łóżka, masz nie wstawać dzisiaj. Nie chce mieć kaleki za żonę- wszedł do pomieszczenia za mną. 

- Dobrze się czuje, chciałabym się umyć- powiedziałam cicho.

- Jasne- mruknął. Podszedł do szafy i rzucił mi spodenki do kolan i białą koszulkę do pępka- bieliznę powinnaś mieć w łazience- dziwne zwyczaje, trzymać ją w łazience. 

- Gdzie jesteśmy?- zapytałam niepewnie. 

- Na obrzeżach Los Angeles, nie mogliśmy wyjechać za daleko, przez twojego męża- westchnął głośno- przez niego też nie mamy żadnej służby, nawet ochroniarzy żeby nie rzucać się w oczy. Musisz sama się zająć sprzątaniem i gotowaniem. Chodź zaprowadzę cię do łazienki- wstałam i zabrałam ubrania. Wyszłam za nim z pokoju- tutaj masz pokój Mattea- wskazał na drzwi naprzeciw moich, wyszliśmy z korytarza i weszliśmy do kuchni połączonej z salonem- ja śpię tu- wskazał na kanapę. Super, czyli zawsze będę skazana na jego mordę- tam- wskazał na drewniane drzwi przykryte zasłoną- jest piwnica, a w niej Irina także musisz pamiętać, żeby dać jej jeść tak co dwa dni. Tu jest łazienka- otworzył jedyne drzwi znajdujące się w kuchni. Zamknęłam je zaraz za sobą na klucz. Pomieszczenie było małe, po prawej przy ścianie stała kabina prysznicowa, a naprzeciw niej muszla klozetowa. Obok była umywalka, a naprzeciw niej pralka i mała komoda z szufladami. Otworzyłam jedną, wyjęłam z niej stanik, białe skarpetki i figi. Zdjęłam długą czarną spódnicę i białą bluzę. Wzięłam prysznic, umyłam włosy i zdjęłam ten opatrunek z głowy. Osuszyłam ciało i włosy ręcznikiem, ubrałam się po czym spojrzałam w lustro. Rana na moim czole nie była duża, choć siniak wokół mówił coś innego. Nie rozwodząc się dłużej nad tym, przemyłam twarz samą wodą i rozczesałam włosy grzebieniem. Wyszłam z łazienki, od razu zauważyłam Rosjanina- zanieś to tej szmacie na dole- podał mi plastikowe pudełko i sztućce- tu masz jeszcze klucze, po wszystkim ją znowu zamknij. Ten jest do celi, a ten do kajdanek. Pamiętaj, że jak coś wykombinujesz to już nie będę miły ze względu na ten wypadek. Nie myśl sobie, że kara cię ominie- zabrałam rzeczy i zeszłam po schodach. Jednym kluczem otworzyłam małe pomieszczenie. Irina siedziała pod ścianą. Zarówno ręce jak i nogi miała skute. Podsunęłam jej jedzenie i zdjęłam kajdany z rąk. 

- Ciebie też napierdala?- zakpiła. Zlałam jej pytanie- gdzie jesteśmy? 

- Gdzieś na obrzeżach miasta. 

- To przez ciebie! Wolałam być już w tamtej piwnicy, tam przynajmniej było mi ciepło i nie byłam aż tak skuta. 

- Przepraszam, że mój mąż mnie kocha i chce mnie znaleźć- zakpiłam- jesz to? Czy mogę zabrać i wrócić na górę?- zabrała się za jedzenie. 

- Gdybyśmy wrócili do Rosji, może by oddał mnie mojemu ojcu. 

- Ty śmieszna jesteś?- prychnęłam- chce cię zabić i zwalić winę na mojego męża. 

- Matteo jest z wami? 

- Niby tak, nie widziałam go jeszcze. Boris twierdzi, że jest- poczekałam w ciszy jak skończy jeść. Problem zaczął się gdy miałam znowu ją skuć- nie utrudniaj tego, głupia kurwo. Jak ja tego nie zrobię, to zrobi to on. 

- Dam mu dupy i uwolni mnie- prychnęłam na jej słowa. Zamknęłam tylko cele i poszłam na górę. 

- Irina nie chce dać się skuć, zwyzywała mnie i twierdzi, że jak da ci dupy to ją uwolnisz- podałam mu kluczę. Ma za swoje tępa suka. Wolę żeby ona oberwała niż ja, zapewne gdybym zostawiła ją tak to oberwałoby się mi. Blondyn zabrał klucze i wstał, zbiegł po schodach. Sprawdziłam drzwi wejściowe ale były zamknięte, a w oknach brakowało klamek. Z ciekawości stanęłam na schodach aby usłyszeć ich rozmowę.

- Ty serio myślisz, że mnie podniecasz? Na górze jest Scarlett, seksualne marzenie każdego faceta o zdrowych zmysłach. A ty mówisz, że dasz mi dupy i cię uwolnię? Jesteś za grubą świnią! Widziałaś siebie w lustrze? Jak ulana krowa! Jedyne co mi możesz dać to w końcu to, że zostanę wdowcem. Bo jeśli cię zabiję to posądzą mnie, ale gdybyś zdechła z powodu głodu to już inna sprawa. Biedna żona, miała kompleksy po ciąży i się głodziła. A ja, zapracowany mąż nie zauważyłem tego. Wersja z tym, że zabił cię Black by była lepsza, ale ten jak na złość nie ogłasza porwania swojej żony.

- Co z moim synem?

- Z kim? Z moim synem i mojej nowej narzeczonej, tak? Ma się dobrze, pokochał Scarlett bardziej niż ciebie. Jest świetną matką, na pewno lepszą niż ty- dalej już nie słuchałam bo chłopiec zaczął płakać, a ja nie chciałam awantury. Poszłam do jego pokoju i wzięłam go na ręce, razem z nim w kuchni robiłam dla niego mleko- daj mu swoje mleko, przecież karmiłaś swoje dziecko- był zdenerwowany, czułam to. Nie miałam ochoty karmić jakiegoś dzieciaka moją piersią. 

- Nie mam już pokarmu- skłamałam gładko- dawno nie karmiłam- Boris przytaknął. Uwierzył. Na całe szczęście. 

- Zostaniemy tu do jutra, po południu pojedziemy do domu w którym byliśmy na początku- przytaknęłam. Podałam butelkę dziecku, mężczyzna poklepał miejsce na kanapie obok siebie. Usiadłam tam niechętnie, zarzucił swoje ramię na moje ramiona- polubił cię. 

- Czuję, że nie jestem jego matką. Zajmuję się nim, więc nie marudzi. 

- Jeszcze parę tygodni, a się przyzwyczai. A w przyszłości będzie mówić do ciebie "mamo", tak jak reszta naszych dzieci- po moim lewym policzku spłynęła samotna łza- zobaczysz, będzie pięknie- pocałował mnie w skroń, a ja rozpłakałam się. Błagam, ja chce do swojej rodziny. 

*********

Poprawa-26.06.2023

AndersonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz