69. Kocham cię, maleństwo

1.5K 78 6
                                    

Pov's Sky 

Ubierałam właśnie Sophii, gdy do jej pokoju wszedł Nathaniel. 

- Kochanie, byłbym wdzięczny gdybyś zamknęła dzisiaj dom na klucz i nie wpuszczała nikogo. Paul nie może z tobą zostać, a ja muszę jechać. Nikomu innemu nie ufam. 

- A co z Dylan'em?

- Dylan musi jechać razem ze mną i Paul'em, Max też jedzie z nami- przytaknęłam. Mężczyzna objął mnie od tyłu. Jedną ręką wodził od mojego biodra aż po talię- przydadzą nam się małe wakacje po tym wszystkim. Co powiesz na Włochy? 

- Nie ma mowy- odparłam od razu. Nałożyłam córce czarne spodenki i białą bluzę z napisem. Dzisiaj na zewnątrz było dosyć chłodno, jak na koniec września- znowu skończy się to tak, że sama będę w hotelu, a ty w mafii. Gdzie nie masz oddziału?- Nate zawahał się przez chwilę, potem milczał. Nie wierzyłam w tego człowieka, czy on naprawdę musiał zawładnąć całym światem? 

- Może Malediwy? 

- Oklepane- mruknęłam, podniosłam Sophie z przewijaka i posadziłam sobie na biodrze. 

- To co powiesz na Laponie? Uciekniemy od tych upałów, wynajmę domek gdzieś na odludziu. Będziemy tylko my. Ja, ty i nasza córka. Co ty na to?

- Cudownie- złączyłam nasze usta- dzisiaj zamówię jakieś cieplejsze ubrania, zadzwonię do lekarza i zapytam się jak mamy zabezpieczyć małą na takie wahania temperatury. 

- Jesteś najlepsza- cmoknął mnie w usta ostatni raz po czym zniknął. Wedle jego życzenia, zamknęłam za nim drzwi. Po nakarmieniu dziewczynki ułożyłam ją w jej leżaczku tuż obok dwóch psów. Simba zerknął na nią leniwie, odwrócił się tyłem do wszystkich i zapadł w głęboki sen. Dolphi zawsze gdy dziecko zjawiało się obok niej, czuła się odpowiedzialna. Położyła się bliżej niej, położyła pyszczek obok nóżek Sophii i patrzała na nią uważnie. Mała brunetka była bardziej zainteresowana brytyjczykiem, który siedział na kanapie i patrzył na nią z góry. Patrzył to za dużo powiedziane, zerkał raz na mnie i raz na nią. Jakby zastanawiał się, dlaczego ona jeszcze tu jest. 

- Alex- ostrzegłam kota, który co raz bardziej zbliżał się z pazurami do dziecka, chociaż wiedziałam, że jej nie podrapie. To nie chciałam aby mała się przestraszyła, a Dolphi na niego szczekała. Cyrk w tym domu to ostatnie co mi teraz potrzeba. Kot spojrzał się na mnie żółtymi oczami, zaczął mruczeć, wspiął się na parapet i stamtąd obserwował co dzieje się za oknem. Co jakiś czas spoglądałam na córkę, a w między czasie starałam przygotować coś do jedzenia. Sobota była dniem, gdzie Maria miała wolne. Postawiłam na curry, które Nathaniel uwielbia. Gdy skończyłam, zauważyłam, że moja córka zasnęła. Delikatnie przeniosłam ją do łóżeczka w jej pokoju, a sama zabrałam się za sprzątanie. Przerwało mi pukanie do drzwi. 

Pov's ...

Nie długo trwało jak ta szmata przeszła od kuchni do drzwi, aby mi je otworzyć. Widziałem w oknie, że coś gotowała. Otworzyła je i wyglądała na dość zaskoczoną. 

- Dzień dobry, dzwonił do mnie szef. Kazał mi wyprowadzić psy. 

- Nic mi nie pisał- odparła, ale zawołała te trzy dziadostwa. 

- Mówił, że nie mógł się do Pani dodzwonić- gdy psy wybiegły z domu. Ja popchnąłem drzwi. Wciągając do środka brunetkę. 

- Co ty robisz?

- To już kwestia czasu gdy dowiedzą się, że to ja jestem kretem. A kto mi zabroni jeszcze poużywać za nim się tu pojawią? Od początku, gdy tylko zacząłem tu pracować miałem na ciebie ochotę, z resztą, kto nie ma- popchnąłem ją na podłogę. Próbowała się bronić, przewidziałem to. Przecież to żona Black'a, samoobronę ma w małym paluszku. Udało jej się mnie trafić, ale rozkojarzyła się gdy z elektrycznej niani wydobyło się ciche mlaśnięcie. Wtedy to mi udało się ją trafić, zamroczyło ją to na chwilę. Zdążyłem przywiązać jej nadgarstki, liną do barierki schodów. Gdy się ocknęła spojrzała mi twardo w oczy. 

- Będę krzyczeć- zaśmiałem się na te słowa, była nawet słodka. 

- Zapomniałaś słoneczko, że macie tu dźwiękoszczelne wszystko? Nikt z zewnątrz cię nie usłyszy, obudzisz tylko swoją córeczkę, a tego chyba nie chcemy. Prawda, słońce? Gdy z tobą skończę, skończysz z kulką w głowie- szarpnąłem jej bluzką, która pod moją siłą się rozerwała. 

- Nathaniel cię zabiję. 

- Dopóki Black przyjedzie, mnie już tu nie będzie. A ty będziesz już zimna, malutka Sophii będzie płakała za swoją mamą- zerwałem z niej czarny stanik- och kurwa- mruknąłem- wiesz, że jesteś mokrym snem każdego z nas?- docisnąłem do jej podbrzusza mojego twardego penisa, wiedziałem, że to poczuła- każdy o tobie marzy. Żeby chociaż cię tak złapać- złapałem mocno za jej pierś, zacząłem ją ugniatać. Nie starałem się być delikatny, dobrze miało być mi, a nie jej. Bolało ją to, zacisnęła zęby i oczy, łzy spływały po jej policzkach, ale starała się być cicho aby nie obudzić śpiącego dziecka- Black o tym doskonale wie, dlatego w każdej sytuacji pokazuje nam, że jesteś jego i on robi z tobą wszystko co chce- złapałem za krawędź jej spodni i odpiąłem guzik, a następnie rozporek. Zacząłem zsuwać je z jej nóg, próbowała się szarpać, gdy poczuła mocne uderzenie prosto w jej brzuch, od razu przestała. Została tylko w majtkach których też zaraz się pozbędę- dobrze ci jak cię pieprzy? Zrobił z ciebie zwykłą kurwę która siedzi w domu z jego dzieckiem, daje mu dupy kiedy chce, a jeszcze robi mu obiadki. Co trzeba przyznać, ma gust. Jesteś prześliczna- podniosłem jej podbródek- twoje ciało jest przepiękne- wstałem, aby pozbyć się spodni i bokserek- patrz co ze mną robisz- złapałem w dłoń twardego penisa- patrz kurwa!- szybko otworzyła oczy w obawie, że obudzę jej dziecko. 

- Jesteś obrzydliwy- syknęła. 

- Może i tak, ale to ty się załamiesz gdy z tobą skończę, uwierz to nie będzie nic przyjemnego. A ja tą chwilę zapamiętam do końca życia. Gdy tylko się w tobie spuszczę. 

Pov's Nathaniel

Paul od razu podbiegł do niego, obezwładnił i rzucił na ziemię. Dylan pobiegł do Sophii, a ja zdjąłem marynarkę i okryłem nią żonę. Odwiązałem jej nadgarstki i szczelnie okryłem. 

- Zabierz go do siedziby, potem się nim zajmę- wziąłem żonę na ręce. Zaniosłem do naszej sypialni- wszystko w porządku, kochanie?

- Tak- mruknęła cicho- muszę się tylko umyć. 

- Nie zrobił ci nic?

- Nie zdążył, prócz obrzydliwych rzeczy których mówił, nie zrobił mi nic. Dziękuję, że zdążyłeś. 

- Właśnie nie zdążyłem, różyczko. Zdążył cię dotknąć- spojrzała na mnie zaszklonymi oczami i objęła moją szyję. 

- Nic mi nie jest, jeśli myślisz, że to, że widział mnie prawie nago mnie załamię. To chyba mnie nie doceniasz- uśmiechnąłem się do niej. 

- Kocham cię, maleństwo. 

- Też cię kocham, Nathaniel'u. Przyjedziesz dzisiaj wcześniej? Mam ochotę na seks w wannie- mruknęła i przygryzła wargę. Krew spłynęła mi tam, gdzie zdecydowanie nie powinna. 

- Kurwa, kochanie- cmoknąłem jej usta- wykąp się ile będziesz chciała, poproszę Dylan'a aby został z Sophią- przytaknęła. W mojej marynarce poszła do łazienki. Ja wyszedłem z sypialni i poszedłem do pokoju córki- Dylan, zostaniesz z małą? Scarlett poszła wziąć kąpiel, nie wiem ile jej to zajmie. Tylko z tobą będzie się czuła bezpiecznie w tym domu. Niestety ja muszę jechać.

- Oczywiście, szefie. Poprawię nawet szefowej humor- lewy kącik ust powędrował mi do góry. Moja córka spała, a on siedział obok niej i czuwał. 

- Na dole w lodówce jest mleko, jakby była głodna. 

- Jasna sprawa, szefie- miałem już wychodzić, jednak obróciłem się jeszcze na chwilę. 

- Nathan- mruknąłem. 

- Słucham?

- Dla ciebie jestem Nathan, Nathaniel. Jak wolisz- wyszedłem z pokoju córki, teraz czas zajebać tego gnoja. 

******
15.07.2023

AndersonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz