14. A zgodziłabyś się?

4.5K 81 18
                                    

Pov's Nathaniel

- Kochanie! Luke cię woła!

- Kochanie? Jesteście razem?- patrzę na farbowanego blondyna. 

- Nie- mruczę- jeszcze- dopowiadam i się uśmiecham. 

- Ja pierdole, musicie mnie budzić tak rano?- po schodach schodzi zaspana brunetka. 

- Nie przeklinaj- mówię przez zaciśnięte zęby. 

- Wyjeżdżam pomóc rodzicom w firmie- na twarzy brunetki pojawia się szok. Jesteś skazana na mnie kochanie. 

- Gdzie?- zapytała po chwili. Wolno przyswaja informację z rana. 

- Do Meksyku. 

- Będę za tobą tęsknić- brunetka rzuca się na szyję brata. 

- Ja też, ale masz Nate- niebieskooka spogląda na mnie. Puszczam jej oczko przez co przewraca oczami, posyłam jej karcące spojrzenie lecz ona odwraca wzrok. 

- Jedziesz z rodzicami czy sam?

- Z rodzicami, ale odwiedzę was nie długo- pociesza ją i jeszcze raz przytula. 

- Zawiozę go do San Francisco, będę popołudniu. Zostajesz sama mała- chwytam jedną walizkę aby pomóc przyjacielowi. 

- Gdzie Ash?- pyta zdziwiona. 

- W Europie- odpowiadam szybko- będziemy się zbierać- muskam usta mając w dupie to że jej brat stoi obok. 

Pov's Sky

Ponownie obudziłam się przed pierwszą. Nie mam chęci nigdzie wychodzić więc biorę koszulkę Nate i krótkie spodenki. Schodzę na dół gdzie przy stole siedzi Ash. 

- Nie miałeś być w Europie?- pytam zdziwiona. 

- Wróciłem szybciej. Gdzie Nathan i Luke?

- Nate pojechał zawieść Luka do domu bo wyjeżdża z rodzicami w delegację, powinien zaraz przyjechać- omijam go i idę do lodówki skąd wyciągam mleko. Do miski wlewam mleko, a następnie sypie płatki. Z gotowym śniadaniem siadam przy stole. Po paru minutach słychać znajomy ryk auta. Po chwili do domu wchodzi Nathaniel. 

- Co ty tu robisz stary?- mężczyźni przybijają sobie piątkę. 

- Skończyłem szybciej- wyjaśnia czarnowłosy. 

- Cześć skarbie- podchodzi do mnie i składa buziaka na moich ustach- zaraz zejdę do was tylko muszę wziąć prysznic. Mała, zrobisz mi kawę?- przytakuje i wstaje od stoły. Brunet wbiega po schodach, Ash patrzy na mnie zdziwiony. 

- Jesteście razem?

- Nie- podstawiam kubek pod ekspres i wciskam odpowiedni przycisk. 

- A tak się zachowujecie.

- Wiem- odwracam się i wyjmuję gorący napój w kubku i stawiam na stole. Po schodach zbiega mężczyzna. Przebrał się w dresy, jest bez koszulki jak to ma w zwyczaju chodzić po domu. Jego włosy są mokre i w totalnym nie ładzie. Teraz widać prawie wszystkie jego tatuaże. Zarówno te na rękach jak i na klatce piersiowej czy wyrzeźbionym brzuchu. Czemu musi być taki idealny?

- Dziękuje- całuje mnie w czoło, siada obok mnie i bierze łyk gorącego napoju.

- Czemu wy nie jesteście razem?- Nathan jedynie się uśmiecha, ja postanawiam odpowiedzieć. 

- Bo nie zapytał- wzruszam ramionami i zaczynam przeglądać galerię usuwając nie które zdjęcia. 

- A zgodziłabyś się?- brunet patrzy na mnie z podniesioną brwiom. 

- Przemyślałabym- uśmiecham się krótko. Wstaje od stołu aby pójść do mojego pokoju. Zamykam za sobą drzwi i kładę się na łóżko. Nie mam chęci zupełnie na nic, a przydałoby się posprzątać tutaj. Niechętnie wstaje z miękkiego materaca i patrzę na burdel który mnie otacza. Ale jedno jest pewne, lepiej mieć burdel w pokoju niż pokój w burdelu. Z łazienki biorę jakąś szmatkę i zaczynam ścierać kurze. 

***

Po dwóch godzinach, garderoba, łazienka i sam pokój był czysty. 

- Zbieraj dupę, jedziemy coś zjeść- odwracam się w stronę Asha który stoi w progu. 

- Nie chce mi się- jęknęłam. 

- Te jęczenie zostaw dla Nate, a teraz się zbieraj- nic już nie odpowiadam tylko idę do garderoby. Stamtąd biorę żółtą w małe kwiatki sukienkę. Jest zwiewna i przed kolano więc nie powinno mi być za gorąco. Biorę jeszcze tylko czystą bieliznę i idę do łazienki. Biorę szybki prysznic i ubieram się w sukienkę. W garderobie ubieram sandałki na koturnie. Długie włosy rozpuszczam i jedynie przeczesuje szczotką. Zarzucam torebkę na ramię i schodzę na dół. 

- Ślicznie wyglądasz- Nathan całuje mnie w czoło przez co się lekko uśmiecham. Uwielbiam jak to robi. 

- Zgadzam się- mówi Ash przez co brunet morduje go wzrokiem. 

- Możemy iść?- pytam aby przerwać to co się zaczęło, nawet nie wiem jak to nazwać.

- Pewnie, jedziesz z nami?

- Nie, pojadę swoim- ciemnooki kiwa głową na znak zrozumienia i chwyta mnie delikatnie za rękę. Wychodzimy na dwór aby później wsiąść do czarnej audi. 

- Powinnaś częściej zakładać sukienki- odrywam wzrok od jego dłoni na moim udzie i przenoszę na twarz chłopaka. 

- Czemu?

- Ładnie w nich wyglądasz, tak dziewczęco, a zarazem seksownie- patrzę na niego zdziwiona. 

- Kręcą cię małe dziewczynki?- pytam niby poważnie lecz po chwili wybucham śmiechem przez co kierowca lekko się uśmiecha.

- Co kurwa? To nie tak miało zabrzmieć. Chodzi mi o to że wyglądasz dziewczęco bo jesteś niska i wyglądasz jak dziewczynka. Ale twoja figura już nie jest dziewczęca. Jest zajebista- poczułam znajome ciepło w środku. Zawsze tak jest jak Nate mówi mi komplement. 

- Zajebista mówisz?- uśmiecham się w jego stronę.

- Masz duże piersi ale jesteś wąska w talii, szerokie biodra i duży tyłek. Ale najbardziej podoba mi się twój charakter. Jesteśmy- kurwa zaraz się rozpłynę. Brunet parkuje przed budynkiem, wysiadamy z auta. Rozglądam się za białym suv'em Asha lecz nigdzie go nie widzę więc raczej jesteśmy piersi. Wchodzimy do środka, od razu bucha we mnie zimne powietrze za które jestem wdzięczna. Siadamy przy stoliku, a ja zaczynam się rozglądać po pomieszczeniu. Zostało zrobione w całkiem nowoczesnym stylu chodź to rzadkość w takich typu restauracjach. Otwieram menu, same pizzę. Czyli przyjechaliśmy do pizzerii.  

- Jezu, utknąłem w korku. Którędy wy jechaliście?- do stolika dosiada się czarnowłosy. 

- Na skróty- mruczy- wybieraj- podaje mu kartę. 

- Mogłabym już przyjąć zamówienie?- po paru minutach do stolika podchodzi kelnerka. 

- To będzie 15, 23 i 31- odpowiada brunet podając jej dwie karty. Kobieta przytakuje i odchodzi. Dziwne jest to że podaje się numery w karcie, a nie ich nazwy. 

- W takim razie zostajecie sami za nie długo. Tylko dzieci nie naróbcie- czarnowłosy wybucha śmiechem przez co paru klientów patrzy na niego jak na psychola. 

- Znowu wyjeżdżasz?- pytam aby zmienić lekko temat, może się uspokoi. 

- Niestety, obowiązki wzywają- odpowiada- ale to dopiero za tydzień. 

********

Poprawa1-18.08.2020

Poprawa2-02.08.2021

AndersonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz