To nie byłby gwałt

5.3K 107 2
                                    

Scarlett

Leże na łóżku bezsensownie patrząc się w sufit. Prawie dwa tygodnie temu byłam na tym grillu u znajomych Nate'a. Do domu wróciliśmy w zupełnej ciszy, później myślałam, że postawię na swoim i będę spała sama bo Nathan pojechał gdzieś. Poszłam spać zadowolona, gdy się obudziłam to byłam w ramionach bruneta. Od tej pory raczej nic się nie zmieniło, oprócz paru tekstów ciemnookiego. Znudzona patrzę na wyświetlacz telefonu aby sprawdzić godzinę. Jest siódma, zaraz pójdę się ogarnąć i może spać? I tak nie mam nic lepszego do roboty. 

- Zbieraj dupe, jedziemy nad jezioro- do mojego pokoju wszedł czarnowłosy. 

- Z kim?- odwracam się w stronę mężczyzny stojącego w progu. 

- Ty, ja, Nathaniel i Luke. No i Melissa- mój braciszek przedstawił nam swoją dziewczynę jakoś parę dni temu. 

- Pojebało was? Chcecie o siódmej jechać nad jezioro?- patrzę na niego jak na debila. 

- Nie przeklinaj!- z pokoju naprzeciw mojego, wydobył się krzyk zza zamkniętych drzwi. Płuca to on ma dobre, mimo, że pali. Na jego słowa jedynie przewróciłam oczami. 

- Pakuj się i nie marudź- mówi już zniecierpliwiony ciemnooki. Cierpliwości mu brakuje. 

- Po co ja mam się pakować?- podnoszę się do siadu. 

- No jak to po co? Najebać się chcemy, zostaniemy na noc- mówi i wzrusza ramionami. 

- Przecież ja mogę kierować- Melissa nie ma prawa jazdy, ale halo. Ja mam. 

- Nie marudź tylko się pakuj, za dziesięć minut widzę cię na dole- oznajmia i wychodzi. Wzdycham i znów rzucam się na łóżko. Po chwili jednak wstaje i idę do garderoby. Pakuje do torby najpotrzebniejsze rzeczy. Gotowa razem z torbą schodzę leniwie na dół. 

- Masz wszystko?- gdy tylko pojawiam się w przedpokoju, Nathan zaczyna rozmowę. 

- Chyba tak- lekko się uśmiecham, uwagę skupiam na moim bracie który idzie z dziewczyną zawzięcie o czymś rozmawiając. Cieszę się jego szczęściem, przy tej dziewczynie jest naprawdę wesoły. 

- Możemy jechać?- do pomieszczenia wchodzi Ash, nie czekając na nikogo reakcję sam sobie odpowiada- w takim razie jedziemy. 

*** 

- Rozpalamy ognisko?- spoglądam na lekko wstawionego brata. Razem z chłopakami napił się jak rozkładali namioty. Tylko po nim widać już z daleka, że pił alkohol. Ash lekko się kiwa, ale daję radę, po Nathanie nic nie widać chodź wypił najwięcej z nich. 

- To jest dobry pomysł? Jesteście pijani- blondynka lekko wykrzywia usta w grymasie, patrząc na swojego chłopaka który dał ten genialny pomysł. 

- My? Co ty- parsknął śmiechem, z czego on się śmieje?- Ash idź po drzewo. Masz Nathan zapalniczkę?- wcześniej wymieniony chłopak wstał z piasku i poszedł w kierunku samochodów. 

- Mam- obok mnie siada brunet i rękę kładzie na moje kolano, patrzę na niego niezrozumiale, lecz on jedynie puszcza mi oczko. 

- Siostrę mi molestujesz?- pyta z śmiechem Luke. 

- Ja? Jakbym śmiał- prycha- to nie jest molestowanie, bo ona tego chce- kiwa głową w moją stronę, po chwili lekko się otrząsa. Na jego idealne usta wpływa ironiczny uśmieszek który mu towarzyszy dość często. Lekko pokiwał głową na boki, jakby zdał sobie sprawę co właśnie powiedział. Wziął dużego łyka alkoholu, a szklaną butelkę odstawił w to samo miejsce. Od częstego stawiania tam szkła, w piasku wyrobiła się dziura która robiła za podstawkę aby piwo się nie wylało. 

AndersonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz