59. Witaj laleczko

1.4K 65 8
                                    

Pov's Sky 

Dzisiaj ma się odbyć bankiet u Boris'a Balakin'a, na który niestety musimy iść. Mdli mnie na widok tego faceta. 

- Nathaniel, my na pewno musimy tam iść?- usiadłam na jego kolanach. Mieliśmy za chwilę wyjeżdżać, robi go w centrum Los Angeles- możemy zostać, Maria pójdzie z małą na spacer. My możemy zająć się sobą- mruknęłam w jego stronę.

- Malutka wiesz, że najbardziej bym chciał tu z tobą został i pieprzyć do nieprzytomności. Niestety, musimy tam być- swoją dłonią wodził od mojego kolana aż do biodra- chodź, musimy jechać- niechętnie wstałam z jego kolan i wyszłam z gabinetu męża. On kroczył tuż za mną, zajrzałam jeszcze do Sophie którą zajmowała się Maria. Wsiedliśmy w suv'a i ruszyliśmy spod domu. 

- Na prawdę nie chce mi się tam jechać- mruknęłam. Mąż położył swoją dłoń na moim odkrytym udzie. Ubrałam czarną przylegającą sukienkę na ramiączkach. Miała wycięcie od biodra aż do końca. Do tego szpilki. Nathaniel ubrał się w czarny garnitur, uwielbiam gdy je nosi. Wszystkie są szyte na miarę i wyglądają na nim obłędnie. 

- A komu się chce? Jak mam na niego patrzeć i udawać, że jestem zainteresowany tą jego gadką o kobietach to mi się rzygać chce. Te jego żarty o kobietach sprawiają, że mam ochotę go zajebać szybciej niż planuje, ta jego durna pizda też mi nie pasuje. 

- Durna pizda?- skrzywiam się nieznacznie. Mocniej zaciska dłoń na mojej nodze i wzdycha. 

- Nie podoba mi się coś w niej, wolałbym abyś nie utrzymywała z nią kontaktu i dzisiaj z nią nie rozmawiała dłużej niż to konieczne, rozumiesz?

- Przecież ostatnio prosiła żebyś go zabił, mówiła, że jest dla niej zły.

- Nie pytam co mówiła, zapytałem czy rozumiesz?- spojrzał twardo w moje oczy. 

- Tak, rozumiem- odpowiedziałam i opadłam na fotel. Na sali byliśmy po godzinie, Nate zaparkował na parkingu pod budynkiem. 

- Masz- podał mi kluczyki do samochodu- ten pierdolony garnitur nie ma kieszeni, a te w spodniach są płytkie jak moja siostra- parsknęłam cicho i odebrałam od niego klucze. Schowałam je do torebki, mój mąż objął mnie w talii i zaborczo zacisnął na niej dłoń gdy tylko podeszliśmy do organizatora całej imprezy. 

- Państwo Black, bardzo się cieszę, że przyszliście- poświęcił odrobinę za dużo czasu na przyjrzenie się mi co nie spodobało się mojemu partnerowi, chrząknął znacząco i spiął się. Był wyższy i bardziej zbudowany od Borisa. Rosjanin w pojedynku bez broni, nie miał z nim szans. 

- Mówiłem, że przyjdziemy- odpowiedział twardo Nathaniel, teraz to Boris się zmieszał, szybko znalazł temat aby odwrócić uwagę od jego małej wpadki. 

- Moją żonę- mruknął z taką samą odrazą jak parę dni temu- już poznaliście, to jest mój brat Ivan i moja siostra Viviana- powiedział dumnie. Nathan sztywno skinął głową.

- Pogadamy później, muszę obgadać coś z żoną- poprowadził mnie na parkiet, zaczęliśmy tańczyć w rytm spokojnej muzyki- on coś kombinuje- szepcze- to jest coś związanego z tobą. Nie wiem co to jest, ale bardzo mi się to nie podoba. 

- Nathaniel, muszę iść do łazienki- pokiwał głową i pocałował mnie w czoło- będę gadał z tym chujem- skinęłam i skierowałam się w kierunku toalet. Gdy załatwiłam swoją potrzebę podeszłam do luster aby poprawić makijaż, gdy wyjmowałam puder zobaczyłam masę nieodebranych połączeń od Dylan'a, Marii i Paul'a. Oddzwoniłam do Marii.

- Tesoro! Tak mi przykro, to moja wina!-krzyczała zapłakana. 

- Spokojnie, co się stało?

AndersonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz