79. Jesteś Black

1.5K 69 2
                                    

Pov's Nathaniel

Siedziałem w gabinecie razem z Dylan'em. Spojrzałem na kamery, Paul klęczał na podłodze przed blondynką. 

- Co z nim robimy?- spojrzałem na zastępcę. Westchnąłem i dopiłem szkocką z szklanki. 

- Nie wiem- odpowiedziałem szczerze, polewając nam drugą kolejkę- na początku będzie trzeba z nim pogadać- odłożyłem szkło z bursztynową cieczą- Fabio!- podniosłem głos. Drzwi się uchyliły, a w nich stanął mężczyzna- przyprowadź Paul'a. Samego- podkreśliłem. Przytaknął, zamknął drzwi i odszedł. Na kamerach widziałem, jak blondyn mówił coś do niej. Następnie wstał i wyszedł. Zamknąłem klapę laptopa i czekałem na faceta. 

- Chciał mnie szef widzieć. 

- Siadaj- usiadł na krześle obok Dylan'a, który obrzucił go spojrzeniem- wiesz, że powinienem cię zabić. Pouchwalasz się z wrogiem- syknąłem. 

- Ale to nie jej wina. To on ją porwał i do tego zmusił. 

- To nic, kurwa, nie znaczy- moja pięść zderzyła się z blatem- ona jest naszym wrogiem, rozumiesz? A ty jak gdyby nigdy nic, przyprowadzasz ją na bankiet!

- Szefie...

- Zamknij się, kurwa- warknąłem- nie wiem co z tobą zrobić. Najpierw jednak muszę porozmawiać z tą szmatą.

- Nie- zaprzeczył. 

- Coś ty, kurwa, powiedział?! 

- Stary- mruknął Dylan. 

- Zamilcz teraz, nie mów do niego- warknąłem w stronę zastępcy- możemy zawrzeć układ. Ja do niej nie pójdę, ale ty sam pójdziesz do piwnicy. 

- Mam się dobrowolnie skazać na tortury?- przytaknąłem- ale żaden chłopak do niej nie wejdzie? Ani nikt nad kim ma, szef władze.

- Masz moje słowo- przytaknął i odszedł. Złapałem za szklankę z alkoholem. 

- Co wymyśliłeś?

- Nic, przecież nie porozmawia z nią żaden z chłopaków, ani ktoś nad kim mam władze- prychnąłem. Znalazłem numer żony w kontaktach, napisałem jej krótkiego sms- więc porozmawia z Sky. Jest kobietą i nie mam nad nią władzy. 

- Nikt nie ma nad nią władzy, władze to ona ma nad nami wszystkimi- prychnął i zatopił usta w cieczy. 

- Co prawda, to prawda, przyjacielu. 

Sky pojawiła się w drzwiach mojego gabinetu, po dwudziestu minutach. 

- Nie miałam jej z kim zostawić- powiedziała, podając mi córkę. 

- Moja mała córeczka, zostanie z tatą i wujkiem, prawda? - dziewczynka pisnęła szczęśliwa. 

- Po co mnie tu ściągnąłeś i kazałeś ubrać się tak- wskazała na siebie. Miała na sobie czarną sukienkę, która jak bandaż opinała jej duże piersi, wąską talię i obłędnie zaokrąglone biodra. Miałem świadomość, że każdy mężczyzna na nią patrzył. Była stworzona przez szatana, aby kusić swoim ponętnym ciałem i nieziemską inteligencją. Jednak ten diabełek, miał już swojego szatana.

- Porozmawiasz z Laylą, jak nie będzie chętna do współpracy, to ją do tego nakłoń. Dowiedz się czy ktoś ją tu nasłał i czego chce, żeby odjebała się od Paul'a- jej usta w kolorze bordowym wygięły się w lekkim uśmiechu. Przytaknęła- chodź- szliśmy równym krokiem po korytarzu. Mimo niebotycznie wysokich szpilek, Sky bez problemu dotrzymywała mi kroku. 

- Co jest?- Paul wstał z łóżka, kiedy nas zauważył. 

- Co? Obiecałem, że nie porozmawia z nią żaden facet, ani nikt nad kim mam władze. 

AndersonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz