21. Żebyś wiedział że to zrobi

2.3K 62 10
                                    

Pov's Nathaniel 

Mam już serdecznie dość dnia dzisiejszego, moja narzeczona napisała mi wiadomość że wróci wczesnym wieczorem do domu. Ponieważ chce razem z swoją mamą kupić buty na nasz ślub, a ja od godziny piątej rano jestem na nogach. Byłem już na dwóch spotkaniach w tym jedno z nich trwało aż pięć godzin, już mi się tam siedzieć nie chciało, a jednak musiałem słuchać tych wszystkich raportów. Paul razem z Dylanem zasnęli po pierwszych dwudziestu minutach, Max poszedł na fajkę po godzinie i nie wrócił przez kolejne trzy. A ja siedziałem tam, udając zainteresowanie, czasami żałuje że nie jestem zwykłym chłopcem na posyłki bo jedyne co bym robił na takim czymś, to odsypiał nie przespaną noc. Wzdycham głośno czym zwracam uwagę mojego przyjaciela. 

- A ci co? Scarlett nie dała ci spać w nocy?- parsknął śmiechem. Zgromiłem go szybko wzrokiem, jesteśmy otoczeni przez wielu mężczyzn ode mnie. 

- Zamknij się. Powiedzmy, pojechała do rodziców. A ja od piątej pałętam się tutaj. Ty chociaż zdrzemnąłeś się na pierwszym spotkaniu, a na drugim kolejne trzy cię nie było. 

- Wybacz, ale Rose ostatnimi czasy mnie zaskakuje, ma ochotę prawie co drugi dzień!- szczęśliwy Max wygląda jakby wygrał w lotto, a nie że może uprawiać seks z własną narzeczoną. 

- Okres miała?- pytam od niechcenia, nie mam ochoty słuchać o jego życiu seksualnym. 

- Jak ma okres to ja mam celibat na przynajmniej półtora tygodnia, a tak to z dwa razy w tygodniu. Ona nie ma czasu, wstaje do tej jebanej uczelni, a potem opada o dziesiątej. 

- Czekaj, to to nie jest normalne że co dwa dni? Ja tam bym nie wytrzymał, a Sky to już w ogóle- moja brunetka nigdy nie narzekała, a jeśli ja nie zaproponuje zrobi to ona. 

- Ruchasz się z nią codziennie?! 

- Jeszcze głośniej, kurwa- syknąłem do niego- chuj cię to obchodzi. 

- Ale z ciebie skurwiel, nie chcesz mi powiedzieć, mi!

- Nie większy niż z ciebie- odgryzam się. Poprawiam marynarkę na swoim ciele i w skupieniu obserwuje chłopaków którzy mają trening- dobra, starczy!- zarządzam, ćwiczą już trzecią godzinę- idźcie się ogarnąć i do zadań. Paul, Harry i Dylan! Wy się pośpieszcie bo jedziecie ze mną! 

- Jasna sprawa, szefie!

- A ja? Też chce jechać- naburmuszony pięciolatek, kurwa. Daj mi do niego cierpliwość. 

- Rose pisała do mnie pół godziny temu, żebym cię już puścił do domu. 

- I dopiero teraz mi to mówisz!- zabrał ode mnie z kieszeni swój telefon, zabrałem go mu jakiś czas temu, bo zamiast skupić się na ćwiczeniach odpisywał swojej kobiecie i oglądał samochody. 

- Kutas ci nie zwiędnie- szydzę z niego, na co kilku chłopaków parsknęło cichym śmiechem. 

- Żebyś wiedział że to zrobi- krzyczy już gdy stoi przy samochodzie, wsiada w niego i pośpiesznie odjeżdża. Napalony skurwysyn. Odwracam się w kierunku ludzi którzy sprzątali ten burdel na trawie, maty i takie tam. Dwóch mechaników naprawiało busa po ostatniej akcji, aż w końcu z budynku wyszła trójka moich podwładnych. 

- W końcu, pakujcie się i jedziemy. Dylan jedzie ze mną, musimy coś obgadać- Harry wsiada w służbowego, czarnego suv'a. Paul odpala busa, wie że jeden z nas zawsze musi nim jechać. Dylan podąża za mną, blondyn wyjeżdża jako pierwszy, zaraz za nim ja. Za moim samochodem podąża srebrny van- powiedz mi, ile was tam kurwa jest? Już trzeci twój brat złożył mi wizytę aby tu pracować. Za niedługo zamiast mafii będę miał rodzinkę Taylor'ów- na moje słowa brunet się roześmiał. 

- Widzi szef, po moim najstarszym bracie, moi rodzice chcieli mieć dziewczynkę. Bóg postanowił sobie z nich zażartować i dał im córkę jako dziewiąte dziecko.  No ale rodzice się nie poddawali. 

- Chcesz mi powiedzieć że twoja siostra ma ośmiu starszych braci? 

- Siedmiu, jeden zmarł zaraz po porodzie. Co nie zmienia faktu że ma przejebane, nie tyle co ona, jak jej przyszły chłopak. Dwóch już pogoniliśmy. Nie ma aż tak źle, nasz najstarszy brat mieszka w Azji razem z żoną i dwoma synkami, drugi z kolei wyprowadził się do Miami z swoim chłopakiem- zapowiada się ciekawie- ja jestem trzeci. Frank pracuje z nami, więc często go w mieście nie ma. Kto tam dalej jest?- mruczy cicho i chwilkę się zastanawia- Ryan jest w oddziale u Ash'a. Chris to taka pizda, ja nie wiem gdzie on się pcha, nawet go szef nie przyjmuje bo więcej straty niż pożytku. Najmłodszy, Matthew jeszcze studiuje, no a Darcy jest w ostatniej klasie- kończy swoją opowieść.

- Kurwa, siedmiu braci. Przejebane. 

- Nie gorzej, jak przyszła córka szefa- wybucha śmiechem. 

- Tak, tak. Śmiej się, będziesz brany jako pierwszy pod uwagę na jej ochroniarza- parkujemy przed budynkiem gdzie już Harry trzyma naszego nędznika. 

- Już go mam!- mówi dumnie potrząsając gościem. 

- Nie oddałeś mi pieniędzy, ukrywałeś się i do tego zabiłeś jednego z moich. Jak myślisz co cię czeka?- nie mam ochoty na zabieranie go do bazy aby tam go trochę torturować. Gdy już miałem zakończyć jego życie na ziemi, mój telefon zaczął wibrować- co jest kurwa? Mama? - odbieram połączenie-Chcesz coś ważnego? Jestem trochę zajęty. 

- Kiedy przyjedziecie do mnie na obiad? Tak długo nie widziałam ciebie i mojej synowej. 

- Mamo, ja na prawdę jestem zajęty. 

- Wymigujesz się Nathaniel'u- w tym momencie facet wyrywa się blondynowi i ucieka wprost do lasu. 

- Kurwa! Biegnijcie za nim! 

- Nathaniel! Co to za słownictwo! 

- Oddzwonię- rozłączam połączenie i zdenerwowany kopie w oponę. 

Po piętnastu minutach z lasu wychodzą mężczyźni. 

- Zapadł się pod ziemię! 

- Kurwa! 

*****

- Kochanie, co ty tu robisz?- zaskoczony obecnością brunetki, przystanąłem w drzwiach. 

- Stęskniłam się za tobą, nie byłeś w domu więc spodziewałam się że będziesz tutaj- wstaje z kanapy i podchodzi do mnie, zarzuca swoje ręce na moją szyję. Obejmuje ją i wtulam w swoje ciało. 

- My idziemy, dacie sobie radę sami. Złapcie tego gościa!- wychodzimy z budynku, wiem że tam nie mogę pokazać tyle czułości Sky ile bym chciał. Gdy stanęliśmy obok mojego auta, przyparłem ją do niego i położyłem dłonie na jej talii- nawet nie wiesz jak się za tobą stęskniłem, nigdy więcej już nie wyjedziesz na tak długo. Jesteś dla mnie niezwykle ważna, nawet się nie spodziewałem że będę tak kogoś kochał. Mała,.....

- Tutaj jesteś kurwiszonie!- z lasu wychodzi ten sam facet, który nam uciekł kilkadziesiąt minut temu. Z wielką niechęcią zabieram dłonie z ciała mojej narzeczonej, wyjmuje pistolet i oddaje strzał prosto w jego pusty łeb. Chłopaki gdy tylko usłyszeli strzał, wybiegli z budynku. Pokazałem im że jest wszystko dobrze, od razu zaczęli sprzątać to ciało. 

- To na czym skończyłem? A tak,...

- To źle że nie rusza mnie to? Przed chwilą na moich oczach zabiłeś człowieka- tym razem to ona mi przerywa. 

- Nie ma w tym nic złego, po prostu pogodziłaś się z tym że twój przyszły mąż nie jest grzecznym mężczyzną- brunetka wybucha śmiechem i wpija się w moje usta. 

*************

Szczęśliwego Nowego roku!

Poprawa1-25.08.2020

Poprawa2-15.12.2022 

AndersonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz