15. Poleciałaś na mój wygląd?

2.4K 58 4
                                    

Pov's Nathaniel

Od Luke:

Czemu ja zawsze dowiaduje się jako ostatni? 

Do Luke: 

Nie wiem o czym mówisz.

Od Luke: 

O rozstaniu się Scarlett z Loganem i z twoim uczestnictwem w tej sprawie. 

Do Luke: 

Przyjdźcie dzisiaj do mnie, wszystko wam wyjaśnię. 

Od Luke: 

Powiadomię Sky. 

Do Luke: 

Ja to zrobię. 

Odkładam telefon na szafkę nocną, okrywam szczelniej Scarlett kołdrą. Pomimo tych dwudziestu trzech stopni w domu, wydaje się zimno. Wstaje z łóżka, lekko zdejmując z siebie śpiącą brunetkę. Zakładam na siebie dresy i zbiegam po schodach na dół. Rozglądam się w salonie, rolety powinny otworzyć się dopiero za godzinę zważając na to że jest szósta rano. Otwieram drzwi i wciągam do środka jednego z ochroniarzy. 

- Gdzie jest Fred? 

- Powinien być przed furtką, szefie- prostuje się niczym struna, zauważam jeden ważny szczegół. 

- Gdzie masz pistolet?- nie zauważam go po prawej stronie paska, zdezorientowany szuka go przy pasku.

- Tutaj jest- poprawia go i montuje na odpowiednie miejsce. 

- A gdyby dzisiaj ktoś chciał zaatakować mój dom? Póki byś zdążył go wyciągnąć, już dawno byś nie żył.  Będę miał cię na oku, a teraz idź zawołaj mi Fred'a- szybko przytakuje i wychodzi. Wypuszczam Dolphi przez drzwi ogrodowe, jakie było moje zdziwienie gdy Alex poszedł za psem. 

- Chciał mnie szef widzieć. 

- Nie spuściłeś rolet na noc- mówię nad wyraz spokojnie, gdy widzę że chce zaprzeczyć od razu mu przerywam- wstałem o szóstej, rolety powinny podnieść się o siódmej, a wiesz co? O szóstej już ich nie było. 

- Ja to mogę wytłumaczyć...po prostu zagadaliśmy się z chłopakami, nie zauważyłem że nie spuściłem tych rolet. 

- Ja wam płacę za gadanie? Wyjdź stąd- gdy wychodzi, piszę wiadomość do Paul'a że ma go sprzątnąć zaraz, a za niego postawić innego. Wchodzę do kuchni i robię dwie kawy. Z kubkami udaje się do sypialni- Młoda, wstajemy. Nie mamy całego dnia na spanie- zabieram jej kołdrę na co podnosi się do siadu. Podaje jej kubek z kawą na co cicho dziękuje- dzisiaj przyjedzie Luke z rodziną na obiad- oznajmiam na co ta wzdycha zrezygnowana. 

- Zamówię coś, nie chcę mi się stać przy garach- poprawia włosy które opadły jej do kawy. 

-Wysłałem Paul'a do kościoła aby zarezerwował nam termin na ślub. 

- Na kiedy?- ożywia się, kładzie kubek na stolik, włosy związuje w niedbałego koka i patrzy na mnie wyczekując odpowiedzi. 

- Dziewiętnasty września. 

- Nie wiem dlaczego, uparłeś się na tego dziewiętnastego. 

- Nie podoba ci się to? 

- Nie o to chodzi, po prostu jestem ciekawa- wzrusz ramionami. 

- Dziewiętnastego zaczęliśmy z sobą chodzić, dziewiętnastego zamieszkałaś z nami i dziewiętnastego się oświadczyłem- wyjaśniam, a to przecież kobiety takie rzeczy pamiętają. 

AndersonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz