Doktor Ząbczyński rzadko odwiedzał gmach komendy, dlatego Kornel pofatygował się na spotkanie z nim osobiście. Na szczęście w mieście panował okołopołudniowy spokój, więc dotarcie na Grunwald zajęło mu tylko dwadzieścia minut. Żałował, że nie zabrał ze sobą szalika, bo gdy tylko wszedł do królestwa patologa otoczyła go nieprzyjemna, chemiczna woń.
Uścisnął rękę lekarza.
– Słyszałem, że macie podejrzanego, komisarzu – odezwał się medyk.
– Podejrzany to za dużo powiedziane – odparł Kornel. – Raczej ktoś, kto będzie mógł udzielić nam istotnych informacji.
Stosował eufemistyczne określenia, choć w gruncie rzeczy wszyscy członkowie zespołu łącznie z Bielakiem byli przekonani o winie poszukiwanego mężczyzny.
– Znalazłem coś, co być może pozwoli wam na ostateczną identyfikację – zakomunikował Ząbczyński z nieśmiałym uśmiechem.
Kornel nie mógł powstrzymać ekscytacji. Sądził, że zabójca nie zostawił na ciele ofiary żadnych śladów mogących zdradzić jego tożsamość.
– Odciski palców? DNA? – wymienił z nadzieją.
Ząbczyński pokręcił głową.
– Pamięta pan naszą ostatnią rozmowę?
Kornel przytaknął.
Lekarz zaprosił go gestem na drugą stronę biurka i wskazał na monitor. Niewątpliwym plusem całej sytuacji było to, że tym razem oglądali obrażenia na zdjęciach zamiast pochylać się nad zwłokami w stanie rozkładu.
– Na ciele ofiary pojawiło się mnóstwo ran pośmiertnych związanych z działalnością drapieżników – ciągnął Ząbczyński. – Te tutaj wyglądały na podejrzanie krwawe.
Kornel skinął głową.
– Razem z doktor Meller przyjrzeliśmy się im bliżej. Widzi pan to draśnięcie?
– Ma pan na myśli tę poszarpaną dziurę? – upewnił się.
– Tak.
Kornel przyjrzał się zwisającemu fragmentowi skóry urywającemu się bez ostrzeżenia tuż pod mostkiem.
– Sądziłem, że to ślady wilków. Jednakże te obrażenia nie pasują do układu szczęk naszych rodzimych drapieżników.
Kornel westchnął głośno. Szanował pracę Ząbczyńskiego, ale nie miał ochoty marnować czasu na naukowe ciekawostki i porównywanie rycin w poszukiwaniu yeti. Wątpił, by informacja o tym, który z leśnych mieszkańców pożywił się Olgą Wójcik pomogła im w rozstrzygnięciu, czy to „Miłosz" poddał ją torturom a później zamordował i zostawił na pastwę... no właśnie.
Chyba, że pogryzł ją samodzielnie zostawiając przy tym ślady śliny nadające się do analizy.
– Musiałem zapytać znajomego, bo sam nie mam w tym doświadczenia – kontynuował patolog. – Psowate cechują się długim pyskiem, wydłużoną szczęką oraz relatywnie krótkimi zębami w porównaniu do innych szczytowych drapieżników.
Kornel słuchał w milczeniu. Obiecał sobie, że jeśli wykład Ząbczyńskiego nie doprowadzi go do żadnego przełomu w ciągu dziesięciu minut, zakończy rozmowę nawet kosztem ich przyszłych relacji.
– Kształt tej rany wskazuje natomiast, że zwierzę cechowało się wyjątkowo mocnymi kłami, szeroką szczęką, ale krótkim pyskiem.
Kornel zmarszczył czoło.
– Układ zębowy tego zwierzęcia bardziej przypomina kota niż psa – zakończył Ząbczyński.
– Kota? – powtórzył Kornel sceptycznym tonem.
– Oczywiście nie mam na myśli kota domowego – sprostował medyk. – Raczej któregoś z przedstawicieli rodziny Felidae.
– Doktorze, po polsku.
– Drapieżne kotowate.
– Próbuje mi pan powiedzieć, że w podmilickim lesie grasuje lew?
Kornel nie mógł powstrzymać irytacji. Powinien wyjść na ulicę ze wszystkimi i szukać prawdopodobnego zabójcy, a nie wysłuchiwać pogadanek rodem z filmów dokumentalnych BBC. Jednocześnie próbował sobie przypomnieć, czy wrocławskie zoo zgłaszało zaginięcie jakiegoś egzotycznego zwierzęcia. Kornel nie miał nawet pewności, czy kot trzymany całe życie w niewoli poradziłby sobie w dziczy.
– Zdecydowanie nie – uciął chłodno Ząbczyński. – Próbuję panu powiedzieć, że na naszym terenie wielkie koty nie występują, a biorąc pod uwagę fakt, że rany z udziałem któregoś z nich powstały zaledwie kilka minut po śmierci Olgi Wójcik, na pana miejscu zwróciłbym uwagę na wszystkich nielegalnych posiadaczy dzikich zwierząt.
Kornelowi opadła szczęka. Jak mógł o tym nie pomyśleć?
– Sugeruje pan...
– Niczego nie sugeruję. Takie są fakty, komisarzu.
Kornel przełknął ślinę. Nie chciał urazić patologa.
– Nie jesteśmy w stanie określić, do którego gatunku należy odcisk szczęki. Nawet wśród polskich naukowców okazja do obserwowania efektów udanego polowania któregoś z wielkich kotów należy do rzadkości. Jednak niewątpliwie zabójca postarał się, by ciało zostało częściowo skonsumowane przez któregoś z nich.
Kornel rozejrzał się bezmyślnie po gabinecie patologa. Wyglądało na to, że szukali seryjnego mordercy, alfonsa, gwiazdora filmów dla dorosłych, wielbiciela polskiej literatury i pierdolonego króla tygrysów.
Podziękował Ząbczyńskiemu za poświęcony czas, przeprosił za swoje zachowanie i skierował się do wyjścia. Lekarz pożegnał się z nim szorstko, ale mimo wszystko zaoferował dalszą pomoc i obiecał, że spróbuje dokładniej określić cechy właściciela morderczych szczęk.
W umyśle zapaliła mu się słaba żarówka. Był przekonany, że gdzieś od początku tego śledztwa pojawił się wątek wielkich kotów. Rozmawiał z tyloma osobami, że nie mógł przypomnieć sobie gdzie.
Wysłał wiadomość do Fiuka i Gronkiewicza polecając im rozejrzenie się w terenie i szukanie wszystkich, którzy mogli coś wiedzieć na temat nielegalnych hodowli dzikich zwierząt. Żaden z funkcjonariuszy nie wyraził szczególnej ochoty na uganianie się za nowym tropem, ale dopóki „Miłoszowi" nie zostały postawione zarzuty, musieli sprawdzić wszystkie hipotezy, nawet te najbardziej nieprawdopodobne.
Miał tylko nadzieję, że ta cała chora forsa skończy się gdy tylko„Miłosz" wyląduje w areszcie.
_________
Mam nadzieję, że rozdział Ci się podobał. Jeśli uważasz, że historia jest warta polecenia - zagłosuj! Jestem bardzo ciekawa Twojej opinii.
Daj znać, co o tym myślisz!
Uściski, NW
![](https://img.wattpad.com/cover/267997441-288-k521520.jpg)
CZYTASZ
POLOWANIE - kryminał (+18) [ZAKOŃCZONA]
Mystery / ThrillerKomisarz Kornel Kuczyński nie ma łatwego życia. Po rozstaniu z żoną, wdaje się w romans z koleżanką z komendy i skupia wyłącznie na pracy, by nie wracać do pustego domu. Jego nowa rutyna zostaje brutalnie przerwana, gdy kilkadziesiąt kilometrów od W...