Rozdział 66.

287 37 9
                                    

Leszczyński leżał w szpitalu. Maja trafiła ostrym fragmentem szkła w nerkę, więc adwokat musiał przejść skomplikowaną operację, która przywróciła narząd do stanu względnej używalności. Poza tym, lekarze stwierdzili lekkie wstrząśnienie mózgu i zalecali pacjentowi odpoczynek.

Kornelowi nawet nie przeszło przez myśl, by odwlekać to, co nieuniknione. Przygotowywał się do tego przesłuchania przez pół nocy i chciał mieć to jak najszybciej za sobą. Wiedział, że rozmowa z Leszczyńskim nie będzie należała do łatwych, więc czuł pewną satysfakcję z powodu jego słabej kondycji.

Znał Leszczyńskiego z telewizji, z opowieści i z własnego doświadczenia. Mężczyzna był jednym z najlepszych adwokatów, jacy kiedykolwiek stanęli w murach wrocławskiego sądu i Kornel był pewien, że mecenas wykorzysta wszystkie swoje talenty, by wywinąć się od odpowiedzialności. Przypuszczał, że profesor widział już wszystko i na pamięć znał techniki przesłuchań wykorzystywane przez policjantów i prokuratorów.

Kornel uznał, że najlepszą strategią będzie brak strategii, zdanie się na własną intuicję i zaimplementowanie taktyk stosowanych przez FBI. Skoro Federalne Biuro Śledcze ze Stanów radziło sobie z zabójcami, terrorystami i gwałcicielami, Kornel nie widział powodu, dla którego miałoby mu się nie powieść w przypadku adwokata.

Poza tym, to nie było oficjalne przesłuchanie. Kornel poinformował o nim tylko Bielaka, ale prokurator Rudnicka o niczym nie wiedziała. To nie były zeznania do protokołu. Leszczyński teoretycznie nie mógł zeznawać, bo wciąż przebywał pod wpływem skutków ubocznych narkozy. Kornel chciał tylko jednego – przyznania się do winy. Chciał zamknąć śledztwo i zacząć spokojnie spać.

Mogli zbierać dowody przez następne lata mając stuprocentową pewność sprawstwa. Potrzebowali tylko potwierdzenia. Wciąż wiele faktów w śledztwie pozostawało tajemnicą, dlatego Kornel wiele obiecywał sobie po rozmowie z Leszczyńskim.

Wszedł do szpitala razem z Gracjanem. Otoczył ich chemiczny zapach leków i płynu do dezynfekcji podłóg. Kornel przedstawił ich w rejestracji. Po chwili obok nich pojawił się ordynator, zaprowadził do izolatki pilnowanej przez dwóch funkcjonariuszy i upomniał, że stan pacjenta nie pozwala jeszcze na pełnię czynności prawnych. Kornel zapewnił go, że nie będzie forsował Leszczyńskiego i zostawił Gracjana na zewnątrz.

Odetchnął głęboko i wszedł do sali. Profesor leżał na wysokiej poduszce wpatrując się w okno. Był przytomny, ale wydawał się starszy i szczuplejszy, niż był w rzeczywistości. Dowiedzieli się, że trenował sztuki walki i regularnie uczęszczał na siłownię. Kornel nie miał najmniejszego problemu z wyobrażeniem sobie wrażenia, jakie wywierał na swoich studentkach zauroczonych jego intelektem, muskulaturą i chłopięcą twarzą.

– Mecenasie – przywitał się i stanął w nogach łóżka przyglądając się postaci przed sobą.

Leszczyński powoli zwrócił się w jego stronę.

– To nie jest przesłuchanie – oznajmił prawnik.

Kornel wzruszył ramionami.

– To zwykła rozmowa.

– Chcesz się dowiedzieć, czy jestem winny.

Leszczyński nie bez powodu zrobił oszałamiającą karierę. Kornel odchrząknął i wdrożył pierwszy punkt z listy stosowanej przez amerykańskich agentów.

– Mamy dowody jasno wskazujące na twoją winę – odparł, stosując się do formy przyjętej przez adwokata.

Leszczyński pokręcił głową.

– Bzdura.

– Jesteś podejrzany w sprawie o poczwórne zabójstwo. Na twoim miejscu byłbym bardziej rozmowny.

POLOWANIE  - kryminał (+18) [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz