Rozdział 65.

273 36 9
                                    

Niniejszy rozdział dedykuję ciekawska113 , za czynny udział w śledztwie i podejrzenia wobec profesora Leszczyńskiego. <3

__________

Kornel walnął w deskę rozdzielczą z wściekłością. Od mieszkania Mai Zdrojewskiej dzieliły ich dwa kilometry, a nawigacja wskazywała, że przejazd zajmie im dwadzieścia minut. Na Legnickiej był wypadek na pasach i utworzył się taki zator, że nawet włączone koguty nie zapewniały im wolnej drogi.

– Ja pierdolę, nie możesz szybciej?! – krzyknął na Gracjana siedzącego bezradnie za kółkiem.

– Widzisz co się dzieje – warknął kumpel. – Jest śnieżyca, mróz i do tego wypadek.

Kornel wychylił się przez otwarte okno i wyjrzał do przodu. Utknęli w samym środku korka. Nie mogli się ruszyć ani w jedną, ani w drugą stronę, a wozy strażackie i karetka blokowały całą ulicę. Schował się do wnętrza, zamknął szybę i wyjął telefon.

– No odbierz, do cholery – mruknął do siebie, a aspirant popatrzył na niego spode łba.

– Jestem pewien, że nic jej nie jest.

– Gdybym miał bazować na twojej ekspertyzie, to wciąż chodziłbym po płaskiej ziemi – odparował i momentalnie pożałował swoich słów.

Gracjan nie odpowiedział i zapatrzył się przez szybę.

– Sorry, stary. To było głupie.

Zamilkli. Kornel wykonał kolejne dwa połączenia. Nic. Popatrzył z nadzieją na ekran, gdy telefon zawibrował mu w dłoni, ale okazało się, że dzwonił Fiuk.

– Co jest? – zapytał z jawną wrogością.

Starszy sierżant zacmokał pospiesznie.

– Ani śladu Leszczyńskiego. Od wczoraj nie wrócił do domu. Nie było go ani w kancelarii, ani na uniwersytecie.

Kornel przeklął siarczyście.

– Sprawdziliście jego telefon?

– Szukamy.

– To dajcie mi znać, jak znajdziecie.

Rozłączył się. Dwie sekundy później znów zabrzmiał dzwonek. Tym razem kontaktował się z nim Rybosz.

– Mów, Zenek – przywitał się.

– Namierzyliśmy tego, kto wysłał Piotrowiakowi pieniądze na konto.

Kornel nieco się ożywił, choć jego myśli wciąż skupiały się na tym, co robiła Maja Zdrojewska.

– Przelew został zrealizowany przez spółkę.

– Jaką spółkę?

Gracjan popatrzył na niego z ciekawością, a Kornel się ożywił.

– Spółkę – powtórzył technik. – Kancelarię Adwokacką Leszczyński i Partnerzy.

Kornel odsunął telefon od twarzy.

– Dzięki, Zenek.

Popatrzył na Gracjana.

– Wezwij posiłki. Niech obstawią chatę, gabinet, nawet działkę na RODzie, wszystko, co należy do Leszczyńskiego! I dopilnuj, żeby go znaleźli – rozkazał.

Otworzył drzwi. Aspirant popatrzył na niego ze strachem.

– Co ty robisz?

– Idę stąd.

POLOWANIE  - kryminał (+18) [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz