Zaparkowali na wewnętrznym parkingu przy Corte Verona. Żółto-brązowe kolory zewnętrznej elewacji przypominały Kornelowi słusznie minione czasy PRLu, w których szczytem marzeń była ruda boazeria, a firanki w większości domów zdążyły pożółknąć od wiecznego prania w szarym mydle.
Gracjan pobiegł do Żabki po kanapkę, a Rybosz oparł się o samochód paląc leniwie papierosa bez filtra. Zapach dymu przypomniał Kornelowi o ostatniej nocy spędzonej z Paulą. Poczuł wyrzuty sumienia, że nawet do niej nie zadzwonił by zapytać jak się czuje.
Telefon od Wiktorii kompletnie wytrącił go z równowagi. Musiał znów skupić się na sprawie i zapomnieć o wszystkim, co mu powiedziała.
– Gotowy? – rzucił w stronę kumpla, gdy ten zjawił się obok nich wgryzając w wielką razową bułkę.
– Moment – mruknął Gracjan łapiąc w powietrzu wypadające z pieczywa dodatki. – Jestem głodny.
Kornel westchnął głośno, a Rybosz nie zareagował.
Wiał zimny wiatr, więc z każdą minutą pobytu na dworze jego kurtka przepuszczała coraz więcej chłodu.
– Wytrzyj się – powiedział Kornel z dezaprobatą widząc ślady masła w kącikach ust Gracjana, gdy ten wreszcie uznał posiłek za skończony.
Ruszyli w stronę wejścia do klatki schodowej. Minęło ich zaledwie kilka osób i Kornel domyślał się, że w miejscach takich jak to, życie zaczynało się po szesnastej. Wcześniej wszyscy siedzieli w swoich korpo dzielnie pracując na spłatę gigantycznych kredytów.
Zadzwonił domofonem. Po dwóch sekundach usłyszeli brzęk zamka i weszli do środka. Wnętrze bloku było zadbane, czyste i eleganckie, zupełnie inne niż to w starej kamienicy, w której kupił mieszkanie.
– Które to było piętro? – zapytał Gracu.
– Trzecie.
Zrezygnowali z windy i wspięli się schodami.
– Numer mieszkania?
– Dwadzieścia trzy, mógłbyś chociaż raz sprawdzić dokumenty zanim wyjdziesz na akcję – burknął rozzłoszczony Kornel.
Gracjan mruknął coś niezrozumiałego pod nosem, ale Kornel przestał zwracać na niego uwagę.
– To tu – odezwał się Rybosz.
Wymienili szybkie spojrzenia i Kornel nacisnął przycisk dzwonka. Ktoś po drugiej stronie odbezpieczył rygiel.
– Dzień dobry, komisarz Kuczyński. Rozmawialiśmy przez telefon – przywitał się Kornel.
Wątła dziewczyna w czarnym dresie uścisnęła nieśmiało jego rękę. Miała cienkie, przetłuszczone włosy i ewidentnie cierpiała na brak snu.
Kornel szybko przedstawił jej dwóch swoich towarzyszy. Gracjan uśmiechnął się głupkowato, a Rybosz skinął tylko głową.
– Możemy się rozejrzeć?
– Proszę.
Alicja Sosnowska wpuściła ich do środka. Stanęli we czwórkę w małym przedpokoju i Kornel nabrał klaustrofobicznego wrażenia, że zaraz dotknie głową sufitu. Stare mieszkania przynajmniej sprawiały wrażenie przestrzennych. W tym miejscu czuł się jak w klatce.
Popatrzył na gospodynię.
– To był jej pokój – odezwała się dziewczyna. – Tu jest kuchnia, a to łazienka.
Kornel podziękował jej krótko.
Otworzyli drzwi po prawej i ich oczom ukazało się pomieszczenie o powierzchni jakichś dziesięciu metrów kwadratowych. Całą ścianę pod oknem zajmowało pojedyncze łóżko. Po lewej stronie stała dwudrzwiowa szafa z lustrem, obok biurko i obrotowy fotel, a po prawej szafka nocna i regał na książki. Kornel zauważył, że sypialnia została urządzona bardzo studencko – jedynymi osobistymi akcentami wnętrza były figurki ustawione na półce.
CZYTASZ
POLOWANIE - kryminał (+18) [ZAKOŃCZONA]
Misterio / SuspensoKomisarz Kornel Kuczyński nie ma łatwego życia. Po rozstaniu z żoną, wdaje się w romans z koleżanką z komendy i skupia wyłącznie na pracy, by nie wracać do pustego domu. Jego nowa rutyna zostaje brutalnie przerwana, gdy kilkadziesiąt kilometrów od W...