Rozdział 39.

303 38 7
                                    

Maja wstąpiła po kubek porządnej kawy na wynos do Starbucksa, przespacerowała się wokół Rynku po czym wróciła tramwajem do mieszkania. Wciąż czuła konsekwencje uczestnictwa w przesłuchaniu Ernesta. Wyraz jego wodnistych oczu, drżące ramiona, skrajne przerażenie... nie zdziwiłaby się, gdyby redaktor zmoczył spodnie. Mimo tego, że nie darzyła go sympatią, współczuła mu stresu i poniżenia. Nie potrzebowała opinii komisarza, by stwierdzić, że Ernest był niewinny.

A jednak zachowywał się jak szaleniec. Chodził za Olgą Wójcik, robił jej zdjęcia, masturbował się do wrzucanych przez nią filmików, a wszystko to z niczego nieświadomą narzeczoną w tle. Sama idea platonicznych związków z pracownicami seksualnymi wydawała jej się obrzydliwa. Paranoiczna otoczka jeszcze pogłębiała jej niechęć do naczelnego. Miała nadzieję, że brutalne przesłuchanie będzie dla Ernesta nauczką i redaktor zmieni coś w swoim życiu.

Wypiła kawę do końca, wrzuciła papierowy kubek do kosza i przybliżyła chip do domofonu. Uprzejmy męski głos poinformował ją, że drzwi zostały otwarte. Miała dość ciasnych pomieszczeń, więc zamiast skorzystać z windy, poszła schodami. Zbliżała się piętnasta, ale ciężkie chmury zasłoniły niebo i zmierzch zapadał coraz szybciej.

– No wreszcie! Myślałem, że się ciebie nie doczekam.

Drgnęła, gdy usłyszała męski głos. Serce biło jej jak oszalałe po wspinaczce na trzecie piętro, a puls jeszcze przyspieszył, gdy nadnercza wyrzuciły porcję adrenaliny do krwi.

– Co ty tu robisz? – zapytała szczerze zdumiona.

Leszczyński uśmiechnął się szeroko i wstał z ostatniego stopnia przepuszczając ją na klatkę.

– Miałem nadzieję, że bardziej się ucieszysz.

– Cieszę się, po prostu się ciebie nie spodziewałam.

Nie musiała pytać o jego żonę. Z wiadomych względów nigdy nie podejmowali pewnych tematów. Minęła profesora wdychając przesiąknięte orientalnym zapachem skóry powietrze wokół niego. Wpuściła go do mieszkania i zrzuciła buty w korytarzu.

Leszczyński zatrzasnął drzwi i nie tracąc czasu, przygwoździł ją do ściany. Poczuła przyjemną sensację w podbrzuszu.

– Tęskniłem za tobą – szepnął jej do ucha i pocałował w szyję.

Jego ręka przeciągnęła suwak i schowała się pod kurtką, a następnie przesunęła w dół. Włoski na karku stanęły jej na baczność.

– Poczekaj... – wymamrotała.

Leszczyński momentalnie się od niej odsunął.

– Wszystko w porządku? – zapytał z troską.

Pokiwała głową z uśmiechem.

– Miałam po prostu ciężki dzień. Muszę tylko opłukać twarz.

Wskazała kciukiem łazienkę, odwiesiła parkę na wieszak i skierowała kroki do toalety. Zostawiła Leszczyńskiego w przedsionku, pstryknęła włącznik światła i schowała się w ciemnej klitce. Podeszła do lustra i oparła dłońmi o umywalkę. Odkręciła wodę, żeby nie wzbudzać podejrzeń profesora i przyjrzała się swojemu odbiciu.

Sama nie wiedziała, o co chodziło, ale od ostatniej wizyty Leszczyńskiego coś się zmieniło. Nie czuła już tego dzikiego pożądania, fascynacji, zwierzęcej chuci, które kiedyś nie odstępowały jej na krok. Profesor wyglądał i pachniał obłędnie, jak zawsze. Jego miękkie usta całowały tak, że nogi uginały jej się w kolanach, a dłoń trafiała dokładnie w te miejsca, które wprawiały jej świat w ruch obrotowy.

POLOWANIE  - kryminał (+18) [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz