Rozdział 2.

703 54 10
                                    

– Cieszę się, że jednak przyszedłeś – powiedziała Paula wypuszczając gryzący dym mentolowego papierosa.

– Ja też się cieszę – odparł Kornel i odebrał jej zawinięty w bibułkę tytoń.

Leżeli obok siebie na wąskim łóżku, spoceni, zdyszani i zadowoleni. Kornel nie lubił ciasnych, zaniedbanych pomieszczeń, w których mieszkała koleżanka z Wydziału Poszukiwań i Identyfikacji Osób, ale wolał spotykać się z nią tutaj, niż zapraszać do własnej kamienicy czy wiecznie wymykać do pustych pomieszczeń na komendzie.

To ostatnie dodawało ich relacji nieco pikanterii, ale ostatecznie Kornel uznał, że konsekwencje odkrycia ich związku są zbyt duże, by ryzykować.

– Jak ci minął dzień? – zapytała.

– Dobrze – odparł i zaciągnął się głęboko.

– Jakieś większe sprawy?

– Nic szczególnego.

Paula pokiwała powoli głową.

Zamilkli. Zawsze tuż po tym, jak skończyli dramatyczną pogoń za orgazmem, atmosfera między nimi stawała się wręcz nieznośnie przytłaczająca. Nie miał pojęcia, z czego to wynikało. Paula była piękna, zgrabna i oczytana. Zanim wylądowali w łóżku po raz pierwszy, uwielbiali ze sobą rozmawiać.

Dogadywali się tak dobrze, że wiele osób sugerowało im romans. Teraz natomiast, gdy faktycznie ze sobą sypiali, wszelkie podejrzenia ucichły. I pomyśleć, że błyskotliwi śledczy powinni od razu poprawnie zinterpretować zmiany w ich zachowaniu.

Pomarańczowy żar niebezpiecznie zbliżył się do filtra i Kornel zgasił peta w staroświeckiej popielniczce stojącej na szafce nocnej z jego strony. Odchrząknął.

– A jak minął twój dzień? – zagadnął, siląc się na pogodny ton.

– Dobrze. Dostaliśmy dzisiaj jedno zgłoszenie.

– Zaginięcie?

– Mhm – mruknęła.

Kornel skarcił się w duchu. Czego innego mogło dotyczyć zgłoszenie w jej wydziale?

– Kiepska sprawa – ocenił rezolutnie.

Paula nie zdecydowała się odpowiedzieć. Zatopiła się we własnych myślach, a Kornel poruszył się niewygodnie.

– Idziemy pod prysznic?

Gospodyni pokręciła głową, więc Kornel wyswobodził się z jej objęć i usiadł na krawędzi łóżka. Skóra kleiła mu się od potu. Zdjął prezerwatywę i zawiązał ją na supeł, po czym bez słowa podążył do wyłożonej brązowymi płytkami łazienki. Wrzucił zużytą gumkę do kosza obok toalety i oparł się o chłodną umywalkę.

Ledwo rozpoznawał się w lustrze.

Nie wyglądał na swoje trzydzieści sześć lat. Wyglądał dużo starzej. Miał poorane zmarszczkami czoło, cienie pod oczami i zapadłe policzki. Niegdyś gęsta czupryna straciła blask, a bujna grzywka mocno się przerzedziła. Wydawało mu się, że romans powinien zadziałać niczym eliksir młodości, ale on postarzał się o dekadę odkąd zaczął się spotykać z Paulą.

Żałował, że wciągnął ją w tę toksyczną grę. Nie zasługiwała na to. Była jeszcze młoda i naiwna. Nie dostrzegała, że traktował ich związek jako luźną odskocznię po zakończeniu nieudanego małżeństwa. Rozrywkę. Chwilę zapomnienia. Możliwość rozładowania napięcia i odcięcia się od problemów. Seks działał lepiej niż alkohol, lepiej niż praca i lepiej niż sport.

Pozwalał mu znów poczuć się jak mężczyzna po tym jak jego żona zabrała ich syna i związała się z podstarzałym zgredem przypominającym raczej truchło z domu starców niż cieszącego się finansowym powodzeniem biznesmena.

Wszedł pod prysznic i odkręcił kurek. Odczekał kilkadziesiąt sekund zanim woda zrobiła się ciepła i ukrył twarz w strumieniu. Rozejrzał się za żelem i jak zwykle po fakcie przypomniał sobie, że zapomniał swojego. Powąchał niepewnie zawartość plastikowej butelki i uznał, że zapach potu jest mniej uciążliwy niż słodka woń kokosa.

Wyszorował całe ciało dłońmi i odstał w brodziku jeszcze kilka minut, aż mięśnie rozluźniły się pod wpływem temperatury. Owinął biodra przypadkowym ręcznikiem i wrócił do sypialnio-salonu. Oparł się o futrynę. Paula leżała dokładnie w tej samej pozycji, w której ją zostawił.

– O czym tak myślisz?

Popatrzyła na niego zdezorientowana.

– Zjemy razem kolację?

Zerknął na zegar wiszący na ścianie i przestąpił z nogi na nogę.

– Już późno – bąknął, choć dochodziła dopiero dwudziesta.

Paula wyprostowała się na posłaniu i zakryła piersi kolorową kołdrą.

– Spokojnie, nie chcę rozmawiać o „naszym związku" – zaśmiała się i nakreśliła w powietrzu cudzysłów.

Coś ukłuło go w dołku. Uniósł brwi. Co prawda nie ustalili żadnych zasad, ale wydawało mu się, że wyraził się jasno na temat zamiłowania do dyskusji o uczuciach.

– Ta sprawa nie daje mi spokoju – zmieniła temat nie doczekawszy się odpowiedzi.

– Jaka sprawa?

– Dzisiejsze zaginięcie.

– Co z nim nie tak?

Paula wzruszyła ramionami i wbiła wzrok w wyłączony telewizor.

– Mam wrażenie, że już gdzieś takie widziałam.

Uśmiechnął się nieznacznie i przysiadł na łóżku obok niej. Popatrzył jej w oczy.

– Jeśli tak, to zguba znajdzie się w ciągu czternastu dni – stwierdził odnosząc się do powszechnie znanych statystyk.

Pocałował ją w czoło.

– Muszę lecieć. Kolację zjemy następnym razem.

Paula skinęła powoli głową i nie powiedziała nic więcej. Ubrał się w dżinsy, koszulkę i bluzę, po czym wyszedł na korytarz.

– Do zobaczenia jutro – krzyknął stojąc przy drzwiach.

– Do zobaczenia – odpowiedziała głucho.

Kornel wytoczył się na klatkę schodową. Śmierdziała kurzem i kocimiszczynami. Zarzucił grubą kurtkę na plecy. Nie miał pojęcia jak znalazł się wtej sytuacji, ale obiecał sobie, że zakończy romans zanim będzie za późno.


_________

Mam nadzieję, że rozdział Ci się podobał. Jeśli uważasz, że historia jest warta polecenia - zagłosuj! Jestem bardzo ciekawa Twojej opinii.

Daj znać, co o tym myślisz!

Uściski, NW 

POLOWANIE  - kryminał (+18) [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz