Rozdział 47.

305 39 1
                                    

Kornel wpakował Zdrojewską do samochodu, a sam został na zewnątrz. Poziom baterii w telefonie zbliżał się do krytycznego punktu, ale miał nadzieję, że uda mu się jeszcze wykonać kilka telefonów.

Cisza wokół domu Majchrzaków go przytłaczała. Teraz, gdy radiowozy zniknęły, a pies zamilkł, nie było słychać nic oprócz odgłosów nocy. Kornel przechadzał się tam i z powrotem czekając aż któryś z członków grupy odbierze telefon.

Jedynie Gracjan odpowiedział na wezwanie.

– Potrzebuję listę członków PZŁ – oznajmił.

– PZŁ?

– Polskiego Związku Łowieckiego.

– Po co ci ta lista?

– Po prostu ją zdobądź. Ze szczególnym naciskiem na członków z okręgu wrocławskiego i milickiego.

– Czy to ma jakiś związek...

– Oczywiście, że to ma związek z zabójstwami – wymamrotał rozzłoszczony Kornel. – Myślisz, że zajmuję się rocznikiem statystycznym?

Gracjan nie odpowiedział, a Kornel potarł niecierpliwie powieki.

– Gdzie są Fiuk i Gronkiewicz?

– Nie wiem, ale podobno wyszli z komendy zaraz po tobie.

Kornel zacisnął zęby. Powinien się tego spodziewać. Obaj pomagierzy Bielaka tylko czekali na moment, w którym mogliby się ulotnić, usiąść z piwem na kanapie i zapomnieć o śledztwie. Zadowolenie naczelnika z powodu zatrzymania Miłosza Kasprzaka dodatkowo motywowało ich do porzucenia posterunku.

Kornel obiecał sobie, że policzy się z nimi rano i nie ciągnął tego tematu.

– Udało się namierzyć komórkę Eweliny Majchrzak?

– Na razie nie.

Kornel zacmokał z niezadowoleniem.

– Bielak jest wściekły – zakomunikował Gracjan po chwili milczenia.

– Domyślam się – mruknął Kornel. – Cały jego misterny plan poszedł w pizdu.

– Podobno dostał niezły opieprz od Rudnickiej. Na twoim miejscu spodziewałbym się nieprzyjemnej pogadanki z samego rana.

– Dzięki za ostrzeżenie, Gracu.

– Nie ma sprawy.

Kornel odetchnął głęboko. Nie miał pojęcia, kiedy stosunki z najlepszym kumplem uległy takiemu zniekształceniu.

– Myślisz, że Ewelina Majchrzak została zamordowana? – w głosie Gracjana pobrzmiewał niepokój.

Kornel zupełnie zapomniał, że to jemu przekazał obowiązek śledzenia dziewczyny. Aspirant musiał czuć się tak samo odpowiedzialny za jej zniknięcie jak on i Maja Zdrojewska.

– Posłuchaj, stary – zaczął łagodnie. – Nie było cię na miejscu. Nie możesz się obwiniać.

Gracjan nie zdobył się na odpowiedź.

– Znajdź telefon i załatw tę listę, okej? – dodał po chwili Kornel, nie wiedząc, jak jeszcze mógłby pocieszyć kumpla.

– Robi się.

Połączenie zostało zakończone, a Kornel poczuł przejmującą pustkę. Telefon obwieścił nadejście wiadomości. Zerknął do skrzynki odbiorczej. Zaledwie kilka minut wcześniej dzwoniła do niego prokurator Rudnicka. Najwyraźniej wszyscy członkowie grupy śledczej spędzali sobotni wieczór z nosem w postępowaniu.

POLOWANIE  - kryminał (+18) [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz