Rozdział 21.

333 39 11
                                    

Na komendzie wybuchła burza. Kornel przybył na miejsce tuż przed ósmą, zaspany i obolały, bo po powrocie do domu nie mógł zasnąć i zamiast odpoczywać w pozycji horyzontalnej, zrobił sobie trening siłowy złożony z kilku superserii.

Położył się o trzeciej nad ranem.

– Dobrze, że jesteś – usłyszał od Kaśki na dzień dobry. – Bielak wychodzi ze skóry.

Pokiwał głową i podziękował jej za kawę w papierowym kubku, którą dla niego przygotowała. Wiedział, że energia mu się dzisiaj przyda.

Telefony w recepcji dzwoniły jak oszalałe i Kornel spodziewał się, że lada chwila jakaś telewizja szturmem wkroczy do jego gabinetu domagając się odpowiedzi na pytanie dlaczego, do cholery, jakaś nastoletnia dziennikarka dotarła do przeszłości ofiary wcześniej niż zespół wykwalifikowanych śledczych.

Skierował się prosto do swojego gabinetu licząc na to, że uda mu się wymyślić jakieś dobre usprawiedliwienie dla tego fuckupu. Otworzył z ulgą drzwi i drgnął, gdy zobaczył, że Bielak zwołał zebranie w maleńkim pokoiku podpisanym jego nazwiskiem.

– Więc? – zagrzmiał trzęsąc się na całym ciele. – Macie jakieś wytłumaczenie, Kuczyński?!

Rzucił mu gazetę drukowaną na szarym papierze i wskazał na nagłówek.

Czy po Wrocławiu grasuje Kuba Rozpruwacz?

Policja nadal nie ma pojęcia, kim jest zabójca prostytutki Olgi W., której ciało odnaleziono w zeszłą niedzielę w jednym z podmilickich lasów. Odkąd na światło dzienne wypłynęła przeszłość zamordowanej kobiety, w społeczeństwie pojawiły się głosy, że po ulicach stolicy Dolnego Śląska przechadza się seryjny morderca.

Kornel uniósł brwi. Czytał kilka artykułów w drodze na Podwale, ale w żadnym z nich nie doszukał się aż tylu sensacji jak w tym.

– No i co? – zapytał widząc pełne napięcia miny zespołu. – Bzdury wyssane z palca.

Bielak poczerwieniał.

– Wyssane z palca?! Tam są zdjęcia! Dowody! Cytaty!

Kornel odetchnął głęboko i upił łyk gorzkiej kawy parząc sobie wargę. Bynajmniej nie był zadowolony z takiego obrotu sprawy, ale nie miał już żadnego wpływu na to, co pojawiało się w mediach.

– Po pierwsze, nie mogliśmy wiedzieć, że dziewczyna była prostytutką.

Słowa ledwo przeszły mu przez gardło. Gdy tylko dowiedział się, czym Olga Wójcik parała się w tajemnicy przed bliskimi, analizował wszystkie zebrane protokoły przesłuchań, by wyłowić z nich choćby wskazówkę dotyczącą jej zajęcia. Nie znalazł nic.

– A po drugie, teoria, że mamy do czynienia z seryjnym mordercą, nie ma żadnych podstaw. Póki co, pojawiła się tylko jedna ofiara, której ciało zostało błyskawicznie odnalezione – mruknął i od razu pożałował użytego w zdaniu „póki co". Odchrząknął. – To tania sensacja.

Bielak nie dał się przekonać.

– Ktoś za to poleci, Kuczyński. I to na pewno nie będę ja.

Kornel przewrócił oczami.

– Przesłuchaliśmy ponad czterdzieści osób, a to nie licząc krótkich pogawędek z sąsiadami, znajomymi znajomych i przypadkowymi przechodniami. Nikt nic nie wiedział.

– Ktoś jednak coś wiedział. Ktoś, z kim wy żeście nie rozmawiali.

– Więc może zamiast marnować czas na dywagowanie, kto zawinił, weźmiemy się za swoją robotę? – wybuchł Kornel.

Nie mógł dłużej znieść jęków naczelnika.

– Wyście zawinili, Kuczyński! – krzyknął Bielak. – Oddałem wam śledztwo...

– Oddałeś?! Nigdy nawet nie zacząłeś go prowadzić, bo nie masz o tym zielonego pojęcia! Więc albo dasz mi wolną rękę, albo sam będziesz świecił oczami przed Rudnicką, dlaczego wszystko nagle się spierdoliło.

Bielak zamrugał jakby Kornel właśnie go spoliczkował.

Gracjan zrobił przestraszoną minę. Fiuk, Gronkiewicz i Rybosz wpatrywali się w zwierzchnika niczym w twarz Matki Boskiej malującej się na zawilgoconej ścianie.

– Świetnie, Kuczyński. A więc od teraz radzicie sobie sami – Bielak poprawił klapy marynarki z godnością. – Jestem ciekawy, jak ogarniecie medialną nawałnicę. A poza tym... – zerknął na zegar wiszący nad głową Kornela. – Do jedenastej chcę wiedzieć wszystko o tej zasranej dziennikarce i tajemniczym źródle, które wyniuchała długo przed nami.

Naczelnik ukłonił się zgromadzonym, po czym wyszedł z ciasnego gabinetu trzaskając drzwiami. Jeszcze przez dziesięć sekund słyszeli przekleństwa i groźby docierające z korytarza.

Kornel uraczył się kawą. Nikt nie odważył się odezwać.

– To co – zagadnął w końcu. – Łapiemy Rozpruwacza, czy będziemy tu tak siedzieć i czekać na boskie zmiłowanie?

Powietrze przeciął szmer odsuwanych krzeseł i gwar rozmów.

– Ty zostań – rzucił do Gracjana.

Kumpel popatrzył na niego pytająco.

– Musisz jechać ze mną do tej małolaty, bo jak pojadę sam, to chyba rozszarpię ją na strzępy. 


_________

Mam nadzieję, że rozdział Ci się podobał. Jeśli uważasz, że historia jest warta polecenia - zagłosuj! Jestem bardzo ciekawa Twojej opinii.

Daj znać, co o tym myślisz!

Uściski, NW 

POLOWANIE  - kryminał (+18) [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz