Uniwersum: Genshin Impact
Notka: możliwe lekkie spoilery do jego backstory, niektóre sceny zawierają opisy krwi i śmierci, jeśli ktoś ma z tym problem.
Swoją drogą, spóźnione i kolejne Happy Birthday, Tartaglia!
[T/I] poczuła, jak na jej nos spada mała kropelka deszczu. Uniosła swój wzrok ku chmurom, ciemnym i ciężkim, a jednocześnie tak pięknym, że można by było wpatrywać się w ten widok godzinami. Gdzieś z daleka dało się usłyszeć grzmoty, a w nieregularnych i długich odstępach czasu ku ziemi kierowały się błyskawice. Mimo że pozycja dziewczyny nie była zbyt blisko miasta, mogła usłyszeć przestraszonych o swoje pociechy rodziców wołających dzieci do domu.
- Jakby nie mogły się bawić na deszczu bądź podczas burzy! - oburzyła się, zaczesując włosy do tyłu palcami. - Przecież podczas takiej pogody przeżywa się emocje! Prawda, Ajax? Za każdym razem wychodziliśmy wtedy na dwór, by przeżywać coraz to nowsze przygody.
Znali się od kołyski. Odkąd pamiętała, trzymała się razem z rudzielcem na dobre i na złe. Nie było dnia, by ze sobą nie rozmawiali, nie spotkali. Zdarzały się kłótnie, jednak kto ich nie miewa? Szybko znajdywali rozwiązania, a ich relacja tylko nabierała solidniejszego gruntu. Do tej pory pamiętała, jak pewnego razu, gdy mieli siedem lat, wyszli z domu podczas burzy, nazywanej później burzą stulecia. Padało, grzmiało calutkie dwie doby, które oni spędzili na zewnątrz, przyprawiając tym swoich rodziców o zawał serca. Deszcze i burze w Sneznayi to rzadkość, zazwyczaj przeradzały się one po chwili w śnieżyce, podczas których ich wypady już nie były takie fajne.
- [T/I], myślałaś kiedyś nad tym, co będziesz robić w przyszłości? - zapytał niespodziewanie, gdy leżeli w jaskini, obserwując pokaz świateł na niebie.
- Rodzice chcą, bym kontynuowała rodzinny interes. Ale szczerze, nie interesuje mnie to... - przyznała, wpatrując się ciągle w jeden punkt. - Wolałabym stąd wyjechać, podróżować! Zwiedzać cały Teyvat...
Głośny śmiech wydobył się ze strony chłopca. Dziewczyna napuszyła policzki, pytając go, co powiedziała takiego śmiesznego, że ten się z niej śmieje. Ajax otarł kciukiem łezki w kącikach oczu, po czym spojrzał na nią z szerokim uśmiechem, który kilka lat później zdobył serce [T/N].
- Odważne marzenia jak na siedmiolatkę. Ale wiesz co, powiem ci coś w tajemnicy - przybliżył się do niej. - Mam to samo marzenie. Co ty na to, by spełnić je razem?
Słowa te stały się ich niepisaną obietnicą spędzenia ze sobą całego życia. Spełnionej i niespełnionej, można rzec. Razem dorastali, walczyli podczas niespodziewanej wizyty w Abyssie, po czym zostali zwerbowani do organizacji znanej pod nazwą Fatui. Stali się sławnym duetem, nierozłącznymi wojownikami Tsaritsy, oddanymi i jej, i sobie nawzajem. Każdy jednak widział, czuł, że tej dwójce przyjaciół to wystarcza. Chcieli być kimś więcej. Ten, kto nie wyczuwał między tą dwójką narastającej ciągle miłości, trzeba powiedzieć, że był po prostu ślepy.
- Cholera, pamiętam, jak pewnego dnia Zhongli nam powiedział, byśmy kupili sobie okulary, bo jesteśmy totalnymi debilami - przypomniała sobie słowa ich współnego przyjaciela. Zaśmiała się przy tym gorzko. - Naprawdę, wiedzieliśmy, co czujemy, ale nikt z nas przez tyle lat nie odważył się powiedzieć drugiej osobie o tym. Serio, przydałyby nam się te okulary!
Do tej pory żałowała, że nie zrobiła pierwszego kroku wcześniej. Ale nie musiała wcale spędzać czasu z nim jako jego dziewczyna, wystarczało jej to, że codziennie widziała uśmiechniętego Ajaxa przy swoim boku, nawe tylko z mianem przyjaciela.
CZYTASZ
|| O N E S H O T S ||
FanfictionBo czasami rzeczywistość nam nie wystarcza, więc trzeba zatopić się w świecie fikcji pełnej ukrytych marzeń.