Uniwersum: Bungou Stray Dogs
TW: słaby opis tańca DazaiaKrople deszczu rysowały na powierzchni szkła przeróżne wzory, a w momencie zetknięcia się z oknem wydawały głośne odgłosy, które były zagłuszane przez gwar panujący w mieszkaniu niejakiego Miyazawy Kenjiego organizującego swoje piętnaste urodziny. Wszyscy siedzieli w kółku na dywanie, nieco wstawieni, pomimo że nie każdy w towarzystwie był pełnoletni, licząc w to gospodarza. Ale kto by się tym przejmował? Raczej nie ich rodzice.
[T/I] przyglądała się ciemnowłosemu, który, o dziwo, był jedną z najbardziej trzeźwych osób. Osamu obracał w dłoniach butelkę po Picollo, całą obdartą z papieru z rysunkiem i napisem. Uśmiechał się chytrze, przebiegając wzrokiem po każdej zgromadzonej osobie. Jego wzrok zatrzymał się na dziewczynie. Przełknęła ślinę, wiedząc, co się zaraz prawdopodobnie wydarzy.
- Kręcę~~
Wszyscy zakładali, że Dazai wybierze sobie ofiarę, a potem specjalnie zakręci z taką mocą, aby ta wskazała wybrańca. Niestety, albo stety, uwziął się w tamtym momencie na równie mało co on pijaną [T/N], wiedząc, że przez małą ilość promili, o ile w ogóle miała jakiś promil, w organiźmie będzie miała opór przed wykonaniem wyzwania. Teraz przeklinała w duchu, że jej głos przeważył w głosowaniu, czy grają na pytania i wyzwania, czy tylko wyzwania.
Tak jak się spodziewano, szyjka butelki pokazała idealnie dziewczynę. Uśmiech na twarzy bruneta, jeszcze szerszy niż wcześniej, uświadomił ją, że właśnie nadeszła jej godzina. Pomimo tego pokiwała głową, aby oznajmić mu, że jest gotowa na wymyślone wyzwanie. Nerwowo szczypała się w nogę.
- [T/I]... Umiesz się całować, prawda? - nie czekając jej odpowiedź, kontynuował swą wypowiedź. - A więc w bardzo namiętny i pełen miłości sposób pocałujesz naszego kochanego Doppo.
Zabiję. Spodziewała się wszystkiego, ale na pewno nie tego, że Osamu okaże się taki okropny i każe jej całować się ze swoim przełożonym, do którego pałała szczerą nienawiścią za sposób, w jaki potraktował on ją, gdy dołączyła do Zbrojnej Agencji Detektywistycznej. Oraz za całą jego posturę idealisty. No ale co, wyzwanie to wyzwanie. Pociągnęła z gwinta trochę bimbru, który dziwnym cudem znalazł się pod drzwiami blondyna i został podpisany Od Fukuzawy.
Chwyciła pijanego kompletnie okularnika za krawat i przyciągnęła go do siebie. Nawet jeśli znajdowała się w iście okropnej sytuacji, cieszyła się, że blondyn tak czy siak nie będzie pamiętał tego zajścia. Zapewne nawet nie zdawał sobie sprawy, że ta napierała brutalnie na jego usta i trzymała kurczowo jego włosy jedną ręką. Kątem oka, przygryzając wargę Kunikidy, zerknęła na reakcję Osamu. Była chyba równie zdziwiona co on. W końcu nie na codzień spotyka się Dazaia z otwartymi ustami i ściskającego w dłoniach puszkę po piwie, która prawdopodobnie zaraz pęknie i wyleje na niego zawartość.
Oderwała się od Doppo, ciężko oddychając. Zapomniała całkowicie o tym, że to tylko wyzwanie i się zapędziła. Nie wiedziała, ile zajęło jej całowanie okularnika, ale musiał być to długi czas, gdyż z jego warg wypływała dość duża ilość krwi. Dodatkowo nie skończyło się na jednej rance, którą zrobiła na samym początku. Odwróciła się w stronę Osamu z szerokim uśmiechem.
- Mogę? - wskazała na butelkę.
W momencie, gdy chciała zakręcić, usłyszeli huk. Spojrzeli w stronę, skąd dobiegł. Kyouka, która piła na równi z Doppo, szturchnęła go nogą parę razy. Była w o wiele lepszym stanie niż on, co dziwiło wszystkich, ale nie pytali się o powód jej odporności na taką ilość alkoholu.
- Dostał zgonu, słabeusz - oznajmiła. - Wracajmy do gry.
Minęło w ten sposób parę kolejek. Yosano rozcięła Rampo brzuch, a potem go zaszyła. Kenji przyniósł ze skrzyżowania słup ze sygnalizacją. Kyouka ujeżdżała tygrysa. Atsushi wziął ser nosem. Naomi zjadła ogon szczura. Tanizaki zadzwonił na linię internetowej przyjemności... Aż przyszła znowu kolej, aby zakręciła [T/I].
- O cholera - Osamu widząc skierowaną w jego stronę butelkę, przeklnął.
- O, jak fajnie - zemsta będzie słodka, tak postanowiła.
Spojrzała na słup, który prezentował się przy stole z przekąskami. Zaśmiała się i pokazała na niego palcem wskazującym. Na twarzy miała wymalowany uśmiech, który mógłby zabić.
- Zatańcz nam, tańcerzyku.
Zakrztusił się piwem, a po całym pokoju rozniosły się krzyki całego towarzystwa, które pochwalały pomysł [T/N] i ponaglały Osamu do wykonania wyzwania. Ten, z wyraźną niechęcią i zawstydzony, chwycił się obydwiema dłońmi zimnej powierzchni i obrócił się, odchyląc głowę do tyłu.
- Ej, ale laski w klubach tańczą bez ubrań. A jak już to w bieliźnie - Edogawa dość jasno zasugerował, na co czeka.
- A skąd wiesz? - Yosano z niejaką chęcią pobicia detektywa w oczach położyła mi dłoń na ramieniu.
Nie odpowiedział. Wszyscy wpatrywali się w ściągające koszulę Osamu. Ukazał on swoje bandaże, które według [T/I], były niesamowicie seksowne. Nawet nie zarejestrowała tego, że pokazała mu, że również spodnie są ubraniem i należy ich się pozbyć. Atsushi zaśmiał się nerwowo i zasłonił Kyouce oczy.
Wszyscy zaczęli bić brawo w chwili, gdy Dazai rozpoczął niesamowity taniec na prowizorycznej rurze. Nawet Kunikida wstał i chciał dołączyć do partnera, jednak potknął się o pustą paczkę chipsów i podziwiał brązowookiego. Wymach nogą, obrót. Wisiał chwile na niej i puścił oczko do Yosano, która skryła twarz w ubraniu Rampo. Wzrok Atsushiego powędrował na tyłek swojego wybawcy, przez co zarumienił się, jak na młodego chłopca przystało. Nikt nie spodziewał się po byłym szefie mafii takich rzeczy.
Gdy ten przestał, ciężko dysząc z powodu niespodziewanej aktywności fizycznej, rozległ się pomruk niezadowolenia. Usiadł on obok zarumienionej i zafascynowanej nim [T/I] i zakręcił szybko butelką, jakby chcąc tym sprawić, że każda osoba zapomni o sytuacji sprzed chwili. Nawet ubrań nie założył. Grali i grali, a on ciągle czuł na sobie wzrok młodej pani detektyw. Spojrzał na nią z rumieńcami.
- No co?
Nie odpowiedziała mu. Złożyła mu na ustach delikatny, prawie niewyczuwalny, pocałunek i wyszeptała do ucha:
- Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś tak dla mnie zatańczysz.
Pozdrawiam i spadam, hehe...
CZYTASZ
|| O N E S H O T S ||
FanfictionBo czasami rzeczywistość nam nie wystarcza, więc trzeba zatopić się w świecie fikcji pełnej ukrytych marzeń.