Uniwersum: Noragami
Puszka po Pepsi toczyła się po chodniku odbijana przez dziewczynę imieniem [T/I]. Było już po 23.00, a ona wracała z imprezy, która odbywała się w jej domu. Krótko, zwiała z imprezy, którą organizowała w 50%. Dlaczego? Pokłóciła się ze swoim starszym bratem, Yato. Niebieskooki zaprosił więcej osób, niż było planowane. Rodzice wyjechali, więc nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że alkohol lał się litrami, wszędzie śmierdziało fajkami, a w swoim łóżku zastała Hiyori z Yato. W swoim łóżku!
Nie chciała tam wracać, a rano obrywać od rodziców. Yato uważa się za boga, któremu można wszystko. Zawsze zwala winę na biedną [T/I]. Zawalony sprawdzian? Dziura w ścianie? Rozwalony telefon? Wszystko jej wina.
Ze złości kopnęła puszkę tak mocno, że ta poleciała na drugą stronę ulicy, a tam potoczyła się do ciemnej uliczki. Dziewczyna schowała ręce do kieszeni i przyśpieszyła kroku. Miała dość tego wszystkiego. Chciała się obronić, ale nigdy nie znajdowała siły.
- [T/I]! - dziewczyna obróciła się, aby ujrzeć, kto ją woła.
- Yukine? - szepnęła do siebie.
Yukine był od niej starszy o dwa lata, tak jak Yato. Chodził z nim do klasy i chyba byli najlepszymi przyjaciółmi. W porównaniu jednak do ,,boga", blondyn był ogarnięty i zawsze umiał się postawić. Podszedł do [k/w]włosej i chwycił ją za ramię.
- Co ty tu robisz? - zdziwiona zapytała chłopaka.
- Tak nagle wyszłaś, a Yato powiedział, że po prostu źle się czułaś w towarzystwie wielu ludzi.
- Domyśl się, czemu wyszłam - odwróciła się i próbowała pójść dalej, jednak chłopak znowu ją złapał.
- I co teraz będziesz robić? - [T/I] wyczuła, że coś kombinuje.
- Pójdę do babci. Mieszka niedaleko.
- I co jej powiesz, hmm?
Czuły punkt. Nastolatka niestety nie przemyślała tego. ,,Cześć babciu, przepraszam, że tak późno, ale u nas w domu jest impreza. Alkohol, tytoń, pary w łóżkach... Mogę przenocować?''. Tak... Z pewnością tak powie.
- Masz inny pomysł? - spojrzała na wyższego.
Pomimo tego, że Yukine nie należał do najwyższych, sama dziewczyna była niziutka. Zawsze ubierała jakieś buty na obcasie lub koturny, ale to mało pomagało. Ostatnio znalazła list, w którym napisane było, żeby nie ubierała wysokich butów, bo niski wzrost daje jej uroku.
- Zapraszam do mnie. Nie chcę mi się tam siedzieć - chłopak się uśmiechnął i wyciągnął dłoń w stronę [T/N].
- Prowadź. Lepszej opcji chyba nie ma - schowała znowu ręce do kieszenie i spojrzała na Yukine.
Spuścił rękę, wyraźnie zawiedziony. Obrócił się i zaczął iść powoli do przodu, co chwilę zerkając za siebie, czy dziewczyna aby na pewno idzie za nim. Dom nastolatka był niedaleko, może kilometr od centrum. Małe mieszkanie na 3 piętrze w nowych blokach wybudowanych na potrzeby małej ilości mieszkań dla młodych ludzi. Yukine wynajął to mieszkanie, gdyż niedaleko była szkoła, do której uczęszczał.
Akurat gdy weszli na klatkę, zaczął padać śnieg. Zamek wydał charakterystyczny dźwięk, a drzwi się otworzyły. Chłopak otworzył szeroko drzwi i z uśmiechem powiedział:
- Zapraszam.
Dziewczyna mimo złego humoru się uśmiechnęła i weszła do mieszkania. Ściągnęła buty i kurtkę, po czym zrobiła kilka kroków do środka. Wszędzie było biało, a miejscami można było znaleźć zielone ozdoby lub meble, na przykład taki stoliczek w salonie.
CZYTASZ
|| O N E S H O T S ||
FanfictionBo czasami rzeczywistość nam nie wystarcza, więc trzeba zatopić się w świecie fikcji pełnej ukrytych marzeń.