Uniwersum: Danganronpa
[T/I] [T/N] zeszła cicho po schodach, trzymając się ściany, aby nie spaść. Rozejrzała się po salonie, do którego schody prowadziły, a widząc, że nikogo nie ma, odetchnęła z ulgą. Ruszyła w ciszy, rozglądając się ciągle, do kuchni. Zauważyła delikatne światło, które padało na ścianę przez otwarte lekko drzwi do tego pomieszczenia, jednak nie przejęła się tym zbytnio, myśląc, że może w zwyczaju jest zostawiać w domu państwa Amami światło na noc włączone. Jednak gdy stanęła w wejściu i zauważyła sylwetkę wysokiego chłopaka, chciała się cofnąć, licząc, że ten jej nie zauważy. Chciała być tu sama, a nie z kimś!
- [T/I]-chan..? - zielonowłosy obrócił się, słysząc czyiś oddech. - Co ty tutaj robisz?
Dziewczyna weszła do środka, wiedząc, że i tak ucieczka nic jej nie da. Chłopak pewnie by za nią pobiegł, budząc przy okazji ich przyjaciół, którzy smacznie spali w innych pokojach. Podeszła ona do blatu, odsuwając uprzednio stojące tam kubki, po czym wskoczyła na niego i usiadła, wzdychając cicho.
- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie - mruknął, biorąc dwa kubki, które odsunęła. - Miałem sobie robić herbatę, ale tobie też przy okazji zrobię.
- Ne, Rantaro, miewasz koszmary? - zamiast wprost odpowiedź na wcześniej zadane pytanie, sama zadała inne.
- To chyba oczywiste, nie? Po tym wszystkim, co przeszliśmy... - zalał wodę do kubków, pozwalając herbacie się zaparzyć. - Dlatego nie możesz spać?
- A jakże inaczej? - na twarz [T/N] wstąpił delikatny uśmiech. - Ale skoro tutaj jesteśmy w środku nocy, mogę uznać, że nie śpisz z tego samego powodu, nie?
- Chyba tak - Rantaro cicho się zaśmiał, patrząc kątem oka na twarz dziewczyny.
Pół roku temu zakończyła się pięćdziesiąta trzecia edycja morderczej gry, w której brali udział [T/I] [T/N] i Rantaro Amami wraz z czternastką innych nastolatków. Przeżyło ich czworo, z czego [T/I] była jedyną dziewczyną, a Rantaro przetrwał już drugą grę. Dwójka pozostałych "zwycięzców", Keebo oraz Kokichi, spała w pokoju nad kuchnią. Amami zaprosił trójkę przyjaciół z gry na nocowanie, pierwsze ich większe spotkanie od czasów wyjścia z Danganronpy, pod pretekstem wrócenia do normalności i cieszenia się życiem. Do tej pory były to krótkie spotkania na mieście w kawiarni, nic więcej.
- Hej, jadłaś kiedyś awokado? - Rantaro zadał to pytanie zaraz po tym, jak zauważył w lodówce leżący owoc.
- Ciebie? - [T/I] powiedziała to odruchowo, słysząc słowo "awokado".
- Co wy macie z tym nazywaniem mnie Awokado, co? - spojrzał na nią, wyjmując owoc.
- To przez twój kolor włosów! I przez to, że pachniesz awokado! - zaśmiała się, wyjmując woreczki z kubków na herbatę.
- Nie pachnę awokado - Amami mruknął pod nosem, obracając owoc w dłoniach.
- Twoje włosy mówią co innego.
- Wąchałaś moje włosy?
Cholera! [T/N] poczuła przyjemne ciepło na twarzy, gdy przyjaciel zadał jej to pytanie, a serce zaczęło bić odrobinę szybciej. Wkopała się. Nikt nie miał o tym wiedzieć oprócz niej i Kokichiego, który zamontował kamery w pokoju Rantaro za czasów gry i wszystko obserwował. Chociaż do tej pory ciekawiło ją to, po co akurat w tym pokoju potrzebne były im kamery.
- [T/I], znowu nie odpowiadasz - szept Rantaro rozległ się zaraz obok jej ucha.
Dopiero teraz zorientowała się, że Rantaro pochylał się nad nią, aby jej to wyszeptać, przy okazji trzymając dłonie na jej nagich udach, ponieważ miała na sobie krótkie spodenki. Poczuła kolejną falę gorąca, przez co zaczęła się jąkać przy próbie odpowiedzi.
CZYTASZ
|| O N E S H O T S ||
FanfictionBo czasami rzeczywistość nam nie wystarcza, więc trzeba zatopić się w świecie fikcji pełnej ukrytych marzeń.