Uniwersum: Black Clover
Ręka Asty przejechała po mokrych od deszczu włosach Noelle. Na jego ustach widniał uśmiech, a w oczach dziewczyny szkliły się łzy, choć jednocześnie mogłyby być to krople deszczu, a nawet to i to. Dłoń chłopaka zjechała na policzek zdyszanej jasnowłosej, która z zimna trzęsła się okrutnie.
- Hej, nie płacz - powiedział, poszerzając uśmiech.
Ta otarła łzy, które wyleciały z jej oczu, kiedy przestała myśleć o ich wstrzymywaniu. Niewiele to dało, bo zaraz kolejne zaznaczyły mokre ślady na jej twarzy, mieszając się z kroplami deszczu, który wzmagał się z każdą chwilą. Zaśmiała się na słowa szarowłosego.
- Łatwo mówić, wiesz?
Po raz pierwszy spojrzała prosto w jego zielone oczy. Nie myśląc długo, objęła chłopaka wokół szyi i przytuliła się do jego klatki piersiowej i pozwoliła sobie na cichy szloch, który wzbierał się w niej od momentu ujrzenia chłopaka. Po chwili poczuła, jak ten odwzajemnia jej gest. Cieszyła się jak cholera, brakowało jej tego.
Odsunęła się od niego, ocierając łzy. Podniosła głowę do góry, a swoje dłonie przeniosła na policzki Asty. Nie chciała znowu zaprzepaścić szansy na szczęśliwe życie u jego boku. Postanowiła więc zrobić to, czego nie zdążyła zrobić podczas ich ostatniego spotkania, co mogłoby zmienić wszystko. Nie musiałby jej wtedy opuszczać.
- Noelle?
Zamiast cokolwiek powiedzieć, przyciągnęła twarz chłopaka do siebie i złączyła ich usta. Z początku czuła się zażenowana swoim zachowaniem, jednak później poczuła szczęście. Asta, z początku lekko zaskoczony gestem przyjaciółki, prawą ręką chwycił ją w talii i pogłębił pełen uczuć pocałunek. Ruchy ich warg były powolne, pochodzące z miłości, a nie pożądania pozbawionego jakiejkolwiej emocji.
Cali czerwoni musieli przerwać pocałunek, gdyż w ich płucach zabrakło powietrza. Patrzyli przez zamglone oczy na siebie, nie potrzebując słów. To, co się wydarzyło parę sekund wcześniej, mówiło wszystko. Gdy zdołali wyrównać oddechy, postanowili jednak rozpocząć wymianę zdań.
- Jeszcze raz odejdź, a nigdy ci nie wybaczę. Czekałam trzy lata. Cholerne trzy lata. Już myślałam, że nie wrócisz...
- Wybaczysz mi? - zapytał, dalej patrząc w jej błyszczące ze szczęścia różowe oczy.
- A jak myślisz, debilu?
- Też cię kocham, Noelle.
Przestrzeń między nimi zniknęła tym razem z inicjatywy Asty, który był równie co Noelle spragniony bliskości ukochanej osoby. Czy żałował swego powrotu do stolicy? Teraz na pewno nie. Nie teraz, gdy miał przy sobie młodą Silve, która odwzajemniała jego uczucia. Pocałunek był dłuższy i jeszcze bardziej namiętny niż poprzedni, a ich wargi poruszały się leniwie, jakby chcąc zapamiętać każdy fragment odpowiedniczek drugiej osoby.
- Urosłeś - zaśmiała się.
- Piłem więcej mleka niż ty, niziołku.
CZYTASZ
|| O N E S H O T S ||
FanfictionBo czasami rzeczywistość nam nie wystarcza, więc trzeba zatopić się w świecie fikcji pełnej ukrytych marzeń.