Keebo [Koniec]

756 26 21
                                    

Uniwersum: Danganronpa
TW: Śmierć (?)

- Nazywam się K1-B0, ale proszę mówić mi Keebo! - robot uśmiechnął się w stronę dziewczyny, która stała naprzeciwko, również się uśmiechając. 

- [T/I] [T/N]. Wystarczy [T/I].

Miało być tak pięknie. Mieli wyjść z tego piekła razem za wszelką cenę. Uratować jak najwięcej osób, żyć szczęśliwie, zostawiając ten koszmar za sobą.

- Jesteś bardziej ludzki od niektórych ludzi, wiesz? - dziewczyna nagle pojawiła się obok robota, przez co ten podskoczył, patrząc na nią zdziwiony. 

- Wątpię. Jestem tylko zlepkiem metalu i...

- Nie chodzi o to. Zachowujesz się bardziej ludzko - spojrzała mu w oczy, posyłając mu jeden z tych uśmiechów, które zwalały go z nóg i odbierały racjonalne myślenie. 

Dzięki [T/I]  zrozumiał, że roboty też potrafią poczuć coś więcej do drugiej osoby. Coś... niesamowitego! Coś, co powoduje motylki w brzuchu, a po całym ciele przechodzi przyjemne ciepło. Coś, co pcha osobę do tej drugiej i pragnie spędzać z nią jak najwięcej czasu.  Coś, co pozwoli ci jeść jedzenie drugiej osoby i coś, dzięki czemu będziecie się mogli kłócić o to, kto robi pranie.

- Miłość? Tak, to piękne uczucie! Chociaż nie zawsze przyjemne... Mieć złamane serce to najgorsze, co jest związane z miłością! Ale mimo wszystko dobrze kogoś kochać - [T/N] odpowiedziała na pytanie  robota. - A czemu pytasz, czyżbyś się zakochał?

Keebo spojrzał raz kolejny na dziewczynę, która została z nim uwięziona w morderczej grze i się uśmiechnął, a na jego oblicze wkradły się delikatne rumieńce. 

- Chyba tak. 

Powiadomienie o rozpoczęciu czasu nocnego zabrzmiało już dwie godziny temu. Mimo że budynek szkoły mieścił się w zamkniętej i odizolowanej w całości od świata zewnętrznego klatce, robot mógł poczuć wiatr, który wiał mu w plecy. Keebo spojrzał raz jeszcze na teren akademii, przymykając oczy. 

- Weź mi powiedz, kogo kochasz! To ktoś stąd czy nagle poczułeś tęsknotę do kogoś z zewnętrznego świata? - [T/N] już któryś raz go o to poprosiła. 

- Jak można być tak upartym? - Keebo zaśmiał się, podchodząc do niej. 

- Znasz mnie od jakiegoś czasu, muszę odpowiadać? 

- Nie. nie musisz, [T/I]-chan... - po czym przyległ do ust zdziwionej dziewczyny. 

Jako osoba stojąca za tą grą i kontrolująca ją, biorąc w niej udział, miał dostęp nawet do zamkniętych lokacji budynku. W ten sposób dostał się na najwyższe piętro, a stamtąd na dach, na którym właśnie stał. Skrzywdził ją... Tak bardzo skrzywdził. 

- Ż-żartujesz sobie, prawda..?  - [T/I] uderzyła ścianę, trzęsąc się przez słowa, które wypowiedział Keebo. 

- Nie. Nie żartowałbym w takiej sprawie, nie jestem jak Kokichi - robot spuścił wzrok. Spodziewał się takiej reakcji. - Jestem tym, którego tak bardzo chcecie zdemaskować... Osobą stojącą za tym. 

- Nie, nie, nie! P-przecież Rantaro, Ryoma, Angie, Tenko, Miu... Reszta... Ty... Dlaczego..?

Keebo zacisnął dłonie w pięści na wspomnienie tamtej rozmowy. Nie powinna przybrać takiego obrotu, nie powinna tak się skończyć, a dziewczyna powinna być przy nim. Nieważne, czy jako dziewczyna, przyjaciółka czy wróg... Po prostu powinna. Jak wszyscy, którzy zginęli do tej pory.

|| O N E  S H O T S ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz