Uniwersum: Tokyo Ghoul
Relacja siostra-brat
Delikatne szturchnięcie w ramię uprzytomniło młodą Ririe. Dosłownie zasypiała na stojąco. W nocy oglądała śmieszne filmy, przez co poszła spać o 5.00. Akurat dzisiaj musieli przyjechać ważni goście z pracy mamy.
Trzynastolatka spojrzała podkrążonymi oczami na starszego brata, Ayato. Dzieliło ich aż 8 lat różnicy. Raz się dogadywali, raz nie. Wpływało na to również to, że byli przybrani. On miał już dziewczynę i dziecko w drodze, a ona nawet nigdy nie była nad morzem. Życie w kraju, gdzie nie warto jechać nad morze, bo jest zimno i wieje.
Stali w drzwiach przy swojej mamie, która ubrana była w elegancką, czerwoną sukienkę i czarne baletki. Zapewne ubrałaby szpilki, gdyby nie fakt, że nie chce psuć podłogi w domu. Rodzeństwo ubrane było równie elegancko. Ririe w czarną sukienkę z białym paskiem oraz czarne trampki. Nie cierpiała baletek ani sandałów. Na szczęście uprosiła matkę, aby mogła je ubrać. Fioletowowłosy ubrał zwykłą białą koszulę, a na to marynarkę. Koszulę miał wypuszczoną ze spodni, przez oczywiście spotkał się z krytyką ze strony rodzicielki.
Ze sztucznymi uśmiechami przywitali trzech wysokich panów w garniturach i udali się za nimi i matką do jadalni, gdzie brat młodej dziewczyny przyszykował obiad dla nich. Najmłodszą z Kirishima zdziwiło, że zamiast sześciu talerzy, było ich tylko cztery.
- Moją siostrzyczkę boli brzuch, więc się nią zajmę. Państwo niech zjedzą i się dobrze bawią - wytłumaczył szybko. - Chodź do pokoju, Rie.
Ririe ucieszyła się na to, że o niej pomyślał. Zapewne widział jej stan i chciał ją uratować przed gniewem matki. Chyba każdy wie, co potrafi zrobić śpiący człowiek. Cicho weszli do pokoju starszego. Ten rzucił marynarkę na krzesło i położył się brzuchem na łóżku.
- Boże! Teraz to tak naprawdę ty ratujesz mi życie, nie ja tobie.
- Jak to? - Rie podeszła do łóżka.
- Pewnie gdyby nie ty, musiałbym tam siedzieć i dyskutować na tematy, które mnie kompletnie nie interesują. I pić to wino, fuj. Wolę coś mocnego albo piwo - mówiąc to wyciągnął puszkę alkoholu z szafki.
[K/W]włosa usiadła na plecach brata, przez co ten wypuścił puszkę na ziemie, a ta się potoczyła na drugą stronę pokoju. Spojrzał na nią załamany. Widać, że miał ochotę się napić.
- A co jeżeli Sabina zacznie rodzić teraz? Będziesz jechał pod wpływem do szpitala? - zapytała z góry.
- Jesteś za mądra, Rie... Ale masz racje. Powinienem się hamować teraz. Kto wie, czy za 5 minut nie dostanę telefonu ze szpitala. Eh, jak mogłem cię tak nienawidzić jeszcze trzy lata temu!
Gdy dziewczyna pojawiła się w domu, Ayato miał 18 lat. Matka tłumaczyła, że będzie czuła się samotnie, gdy ten się wyprowadzi, a czuje się jeszcze na siłach na wychowanie córki, więc ją zaadoptowała. Na początku unikał jej jak ognia, krzyczał i się kłócił. Czasem to sobie wypominają, jednak o tym, jak Ayato wywiózł Rie na drugi koniec kraju, milczą.
Rok później się przeprowadzili do Polski z powodu pracy matki. Wtedy tym bardziej się ze sobą zżyli. Ayato nadal nie był przekonany co do decyzji matki, ale musiał to zaakceptować. Cały dzień siedzieli w domu. Nie znali języka, dopiero z czasem się nauczyli. A poza tym, co w tym kraju było? Tak naprawdę nic. Jedynie Warszawa i inne większe miasta się im spodobały. Ayato poznał swoją dziewczynę, Sabinę, a Ririe zdobyła przyjaciół.
Z czasem zaczął się przekonywać co do nowej siostry, a ta się ucieszyła. Zawsze płakała, gdy Ayato był dla niej niemiły. A gdy 8 miesięcy temu dowiedziała się, że jej kochany brat zostanie ojcem, po kryjomu wypiła z nim butelkę piwa.
Zaczęli się ,,bić". Każdy, kto ma dobre relacje ze swoim starszym bądź młodszym rodzeństwem wie, na czym polega taka bitwa. W większości na śmianiu się i obrażaniu. O dziwo, po upływie 5 minut po ich rozmowie, zadzwonił telefon. Sabiny. Momentalnie się uspokoili.
- Hej, kochanie! Co ta... O, dzień dobry? A pan to kto?
Siostra chłopaka przypatrywała się jego twarzy. Z każdą sekundą odnajdywała na niej coraz to nowe emocje. A kiedy to odłożył telefon, przestraszyła się. Usiadł on na łóżku i chwycił ją za ramiona.
- Cholera, Ririe, ty głupia wróżbitko! Sabina faktycznie rodzi!
- Hehe... Widzisz? Dobrze, że cię odciągnęłam od tego piwa - zarzuciła swoje włosy za ramię i się uśmiechnęła.
- Muszę tam jechać! - Chwycił marynarkę i klucze od samochodu i już chciał wyjść, kiedy ta mu przerwała.
- A mama? Goście są.
- Kurczę...
- Wykombinuję coś. Jak będziesz wiedział, że to dobry moment, wyjdź z domu.
Dziewczyna wyszła z pokoju i skierowała się na dół, prosto do jadalni. Już miała w głowie plan. Wiedziała, że potem się jej oberwie, ale może jakoś uda jej się wyjść bez zadrapania? Nie powie, że robiła to dla Ayato, bo niestety, ale Masara była przeciw zostawaniu rodzicami w tak młodym wieku. A Sabina ma dopiero 20 lat...
Stanęła w wejściu do jadalni, a wszyscy natychmiast skierowali swoje wzroki na nią. Matka przestraszona rozejrzała się po gościach. [K/W]włosa wzięła głęboki oddech i zaczęła swoje przedstawienie.
- On był taki duży! Chodził po wszystkim, a nawet zaczął zjadać kurz! Nic nie widziałam! Był taki wielki. Nie uwierzyłabyś. Walnęłam go wtedy kapciem, ale on się podwoił! I to w takim wielkim rozmiarze! Zaczęłam krzyczeć, ale od mnie przydusił! Wrzucił do wody pełnej słodkich kotków i kazał mi je umyć! To było straszne! Mam przecież uczulenie na koty. Nagle przyszedł Święty Mikołaj i... - usłyszała, że Ayato wyszedł z domu. - ... mi uświadomił, że to po prostu moje wyobrażenie życia z tobą.
Panowie zaczęli się śmiać, a pani Kirishima wyglądała, jakby miała zapaść się pod ziemie. Podeszła do córki i do ucha wyszeptała:
- Do pokoju. I to migiem!
***
Była już druga w nocy, kiedy usłyszała skrzyp drzwi. Spojrzała w tamtą stronę i zobaczyła uśmiechniętego Ayato. Wstała i podbiegła do niego, aby dowiedzieć się więcej.
- Dziewczynka... Jest śliczna. Ale co z tobą? Mama ci nic nie zrobiła?
- Poszła odprowadzić panów na lotnisko godzinę temu. Pewnie wróci nad ranem. Mów dalej.
- Jest kochana... 48 centymetrów, 3,3 kilograma.
- A imię?
- Milena.
- Haha, pamiętałeś! Wtedy, kiedy spytałeś, jakie imię dałabym dziecku po urodzeniu, dla dziewczynki, powiedziałam, że Milena, ponieważ tak ma na imię moja przyjaciółka... Dziękuję!
- Jakim byłbym bratem, gdybym tego nie zrobił?
CZYTASZ
|| O N E S H O T S ||
FanfictionBo czasami rzeczywistość nam nie wystarcza, więc trzeba zatopić się w świecie fikcji pełnej ukrytych marzeń.