Uniwersum: Black Clover
- Haaa!
Krzyk Asty rozniósł się po przestrzeni. Noelle lekko się cofnęła i znowu zaczęła wypowiadać jakieś zaklęcia. Założyła się z Magną o to, że jednak da radę pokonać Astę w pojedynku.
- Po kiego ja się na to zgodziłam! Po co ja to proponowałam!
Kula wody, która mknęła prosto na chłopaka, wyparowała. Dziewczyna upadła na jedno kolano i poprawiła włosy. Kiedy się zgadzała, dostała jakiegoś zaćmienia, przez co kompletnie zapomniała, że Asta potrafi anulować magię. Teraz niestety nie było już odwrotu.
- Noelle! - szarowłosy poprawił miecz w dłoni. - Już się poddajesz?
- Nie myśl, że dam się tak łatwo - pomimo swoim słów, czuła, że jej mana jest na wyczerpaniu. - A ty czemu nie atakujesz, podrzędna istoto?
Ostatnie zdanie wypowiedziane przez córkę z domu Silva wywołało na chłopaku jakieś odczucie. Natychmiast ruszył na dziewczynę. Zdziwiło to ją, ponieważ nigdy nie reagował na obelgi z jej strony.
- Hę?!
Zanim się obejrzała, leżała na ziemi. Obok jej głowy był wbity miecz chłopaka. On sam stał nad nią i patrzył zwycięsko. Przegrała. Otarła pot z czoła i zasłoniła ręką oczy. Teraz, gdy pojedynek się skończy, będzie musiała zrobić to, co kazał jej Magna, czyli...
- Wygrywa Asta! - szczęśliwy okularnik chwycił i podniósł rękę chłopaka. - Noelle, wygrałem zakład, wiesz, co cię czeka?
... pocałowanie Asty. Na samą myśl na jej policzkach pojawiły się rumieńce. Chciała to przecież zrobić od dawna, ale w normalnej sytuacji. Gdzie wyzna mu swoje uczucia, on jej odpowie, a potem będą żyli długo i...
- O czym ja myślę?! - wstała jak poparzona i uderzyła się w twarz. - Tak, wiem...
Już chyba cały Zakon wiedział, jakie to warunki postawił Magna, jeśli Asta wygra. Patrzyli na różowooką zniecierpliwieni. Nie sądzili, że taka wstydliwa osoba to zrobi. Spodziewali się raczej, że zrobi się całkiem czerwona i ucieknie. Jednak ta dalej tam stała.
- Jeśli tego nie zrobisz, to rozwalę twój pokój! - Luck nie wytrzymał i zaczął skakać jak opętany.
- Zamknij się i patrz, jak gówniara uciee... Chwila, co.
Wszyscy natychmiast spojrzeli w stronę, gdzie patrzył kapitan Yami. Szeroko otwarte oczy dawały jasno znać, jak wielkie jest ich zdziwienie związane z tą sytuacją. Sam Asta nie zdawał sobie sprawy, co się dzieje. Po prostu patrzył na zbyt blisko stojącą Noelle z delikatnym rumieńcem.
- Ona to zrobiła!
- Ja to zrobiłam?!
Noelle oderwała się od chłopaka i zakryła dłońmi usta. Nie wiedziała, kiedy to się stało. Pocałowała go. Spojrzała zdenerwowana na Astę i nie rozumiała, jak można w takiej sytuacji tak szeroko się uśmiechać. Ten się lekko zaśmiał.
- Było od razu powiedzieć, że chcesz się umówić!
- Idiota!
CZYTASZ
|| O N E S H O T S ||
Fiksi PenggemarBo czasami rzeczywistość nam nie wystarcza, więc trzeba zatopić się w świecie fikcji pełnej ukrytych marzeń.