Eijirou Kirishima [Matematyka]

1.6K 88 112
                                    

Uniwersum: Boku no Hero Academia
TW: Matematyka.

- Kirishima, zdajesz sobie sprawę, że w tym momencie masz zagrożenie? 

Z tymi słowami nauczyciela tydzień wcześniej rozpoczęły się problemy biednego Eijirou Kirishimy. Chodził co chwilę zaliczać dane tematy, ale za nic nie mógł poprawić tej oceny. Ledwo poprawił jedną, a zaraz leciała mu kolejna niedostateczna. Matematyka to czarna magia dla tego nastolatka...

Kiedy ten już rozpaczał w szatni, wkuwając sobie do swojego mózgu te wszystkie wzory i inne niepotrzebne regułki, nagle do pomieszczenia weszła jego rówieśniczka z klasy, zawsze trzymająca się z tyłu, nie rozmawiając z nikim. Zapewne połowa klasy nawet nie wiedziała o jej istnieniu... 

- Huh? [T/N]? - Kirishima podniósł wzrok. Akurat zaliczał się do osób, które ją znały!

- Yo, niedouczony pacanie - zaśmiała się i usiadła obok niego. - Jak tam? Kolejna pała? 

- A wal się z takimi tekstami! Ja serio nic nie rozumiem! 

- Widać po twoich ocenach. Ja tu teraz w sprawie twoich korepetycji z tego przedmiotu. 

Czerwonowłosy spojrzał na nią, nie rozumiejąc jej wypowiedzi. Aż mu książka z rąk wypadła! Widząc jego reakcje, [T/I] zaśmiała się znowu, uderzając go lekko w bark. 

- Nie gadał z tobą nauczyciel? Mam ci je dawać od dzisiaj, abyś jakoś zdał. 

Kolejne minuty ciszy nastąpiły, a Kirishima patrzył raz na książkę, raz na koleżankę z klasy. Ta, nie mogąc już chyba wytrzymać, wstała i go pociągnęła za sobą w stronę wyjścia. Po krótkiej wymianie zdań dowiedział się, że właśnie zmierzają do jej domu. Prosto na pierwszą lekcję matematyki u [T/I] [T/N].

W domu zaprowadziła go do swojego pokoju i poczęstowała ciasteczkami w kształcie trójkąta równobocznego o boku a, gdy wysokość wynosi pięć pierwiastków z trzech. Później jeszcze przyniosła szklankę jakiegoś soku o objętości równej objętości sześcianu o boku 4 centymetrów... I tak, ona mu to wszystko powiedziała. To nie jest wymysł jego mózgu, który ma dość tej matematyki. 

- A więc czego tak w ogóle nie rozumiesz? - usiadła na łóżku, patrząc na notatki. 

- Wszystkiego - mruknął, uderzając książką w swoją twarz. - Nic. Nie. Rozumiem. 

Pokręciła załamana głową, przeczesując palcami włosy. Wzięła jakiś długopis i usiadła jeszcze bliżej niego, pisząc coś na kartce i mu tłumacząc swoimi sposobami. Niby normalne, ale jedyną rzeczą, która tu nie pasowała to to, że Eijirou, ten dureń z matematyki, to rozumiał! 

- Jak ty to robisz? - spojrzał jej prosto w oczy, gdy skończyli kolejny temat. 

- Mój dar może jest bezużyteczny w walce, ale pomaga w życiu codziennym - uśmiechnęła się pod nosem. - Polega on na tym, że potrafię bez zbędnego wysiłku opanować dany materiał matematyczny i obliczać w niepokojąco szybkim tempie. 

- Jeszcze chyba nigdy nie słyszałem nic równie dziwnego... I ciekawego jednocześnie. 

Po tych słowach wrócili do dalszej nauki. Godziny mijały, tak samo jak omawianie tematów. Geometria, pierwiastki, ułamki, wyrażenia algebraiczne... Wszystko co było w materiale do poprawy! Eijirou odczuł ulgę, gdy rozwiązał ostatnie tego dnia zadanie. 

- Popełniłeś zaledwie kilka błędów. Jestem z ciebie serio dumna! - przejrzała wszystkie zadania. - I to w jedno popołudnie... 

- Szybko zleciało, która w ogóle godzina? - wyjął z kieszeni komórkę i odblokował ekran. Widząc liczby na ekranie, aż otworzył szeroko oczy. - Pierwsza w nocy? Co jest?!

- Chyba sobie żartujesz! - [T/I] nachyliła się i spojrzała tam również. - O cholera...

Sam nie wiedział, czego bardziej się obawiać. Tego, że nie odczuł poważnie takiego upływu czasu, czy tego, że jego rodzice ani rodzice [T/I] nie zaczęli się zamartwiać. Spojrzał na jej twarz, która była zdecydowanie za blisko. Potem wzrokiem zjechał bardziej w dół, jeszcze niżej na jej bluzkę, a przez to, że się nachylała, jego wzrok zawiesił się w jednym miejscu. 

- Zboczeniec! - nagle oberwał liściem w twarz. 

Zamrugał kilka razy, czując, jak policzek mu delikatnie mrowi. Zaraz zauważył również lekko czerwoną twarz koleżanki, która pomogła mu w lekcjach. Unikała patrzenia na niego jak ognia. Dopiero po chwili jednak do niego dotarł powód tego wszystkiego. 

- W-wybacz, [T/N]! Nie chciałem!

- Każdy chłopak tak mówi - prychnęła. - A tak poza tym to... 

- To? 

- Nie przeszkadza mi to - wypowiedziała na jednym oddechu. - Chwila, ja to powiedziałam?! Nie, chodzi mi o to, że tylko mój chłopak może mieć takie widoki!

- Ty w ogóle masz chłopaka, szara myszko z nazwiskiem  [T/N]? - przekrzywił głowę z wrednym uśmieszkiem. 

- Po pierwsze, mój mi po imieniu, wkurza mnie to nazwisko - wreszcie na niego spojrzała. - A po drugie, nie mam. 

- A więc może to zmienimy? - sam nie mógł uwierzyć, że wypowiedział te słowa. 

Na początku tej krótkiej historii pasowało wspomnieć, że młody Kirishima zakochany był w tej matematyczce, ale komu się chciało to robić? Ale teraz już można! Eijirou już od samego początku liceum wiedział, że jego serce bije właśnie dla [T/I] [T/N]. I właśnie chyba się do tego przed nią przyznał. 

- C-co masz na myśli? - czerwień na jej twarzy zrobiła się jeszcze bardziej widoczna. 

- To co mam na myśli - wywrócił oczami. - Chcę, abyś została moją podstawą ostrosłupa, bo bez niej to już nie ostrosłup, a wafelek do lodów. 

- Matematyka ci weszła za mocno, co? - zaśmiała się. - I chyba skorzystam z twojej propozycji. 

O uczuciach tej mądrej nastolatki też może warto wspomnieć? Dla Eijirou są one chyba wielkim szczęściem, bo dziewczyna również go darzyła tym cudownym uczuciem zwanym miłością. Sama się zgłosiła do dawania mu lekcji, aby się  w jakikolwiek do niego zbliżyć. 

- A więc wreszcie mogę to zrobić - szybko pocałował ją w usta, aby się zaraz oddalić i spaść z łóżka. - Śpię na dywanie! 

- Kto pozwolił ci tu spać, ośle do potęgi n-tej! - wykrzyczała, ale bez przekonania w głosie. 

- Moja dziewczyna oraz godzina na zegarze. 

- Jesteś debilem, wiesz? 

- Tak, też cię kocham, [T/I]-chan. Bardziej niż trójkąty przystające kochają siebie. 

|| O N E  S H O T S ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz