eleven

538 34 19
                                    

a/n - wiek chłopaków w tej retrospekcji liczę rocznikowo, bo się sama pogubiłam w obliczeniach, więc piszę to żeby każdy wiedział 😭😭

- Jisung sieroto! - krzyknął głośno Felix z drugiego końca boiska. Może i jego głos brzmiał groźnie, ale na jego twarzy można było zauważyć uśmiech.

- No weź mi pomóż, a nie tak stoisz tam! - odkrzyknął mu starszy o jeden dzień chłopak, który trzymał się za kolano.

- Gdybym mógł to bym cię tu zostawił, ale Minho by mnie zabił - powiedział Felix podchodząc do swojego przyjaciela.

- Zabiłby cię gdyby usłyszał, że nie mówisz "hyung" - oboje zaśmiali się z tego. Oboje wiedzieli, że Minho był trochę przewrażliwiony, na punkcie honoryfikacji w stosunku do niego, ale był jeden wyjątek. A ten wyjątek nazywał się Han Jisung, jego o dwa lata młodszy przyjaciel, w którym jest zakochany, ale to wie każdy oprócz tej dwójki.

- Może i masz rację, ale muszę po niego napisać, bo sam nie dam rady ci pomóc - powiedział już trochę poważniej siedemnastolatek, wyciągając telefon i pisząc wiadomość do starszego przyjaciela, z myślą że odczyta, mimo iż już zaczęły się lekcje.

Felix nie dostał żadnej odpowiedzi, dlatego myślał, że sam będzie musiał pomóc tej "niezłomnej sierocie". Jednak kiedy miał już z plecaka wyciągać swoją prowizoryczną apteczkę, usłyszał krzyki dobiegające ze strony budynku szkoły i domyślał się, że te krzyki były skierowane do ich dwójki, bo oprócz ich nie było ma boisku nikogo.

- Na chwilę was zostawiłem sam, a Jisung już sobie krzywdę zrobił! - nie musieli się nawet odwracać, żeby wiedzieć do kogo należą te krzyki.

- Myślałem, że napisałeś tylko do Minho - powiedział szeptem Jisung do blondyna.

- Bo tak zrobiłem - próbował się obronić młodszy, jednak nie zdążył już nic innego powiedzieć, bo przed nimi stali ich przyjaciele, którzy tylko westchnęli na widok Jisung, który usilnie starał się wstać, jednak jego obolałe kolano mu na to nie pozwalało.

- Czekaj sierotko, już ci pomagam - powiedział ze śmiechem Minho i kucnął przy młodszym, żeby ten mógł wejść na jego plecy. Kiedy Jisung już był bezpieczny, starszy ruszył w stronę budynku szkoły, a za nimi podążyła dwójka chłopaków.

- No to powie któryś z was co tam się stało? - spytał Hyunjin, kiedy znajdowali się już w budynku i skierowali się w stronę gabinetu pielęgniarki, modląc się, aby ta tam była.

- Jisung nie wyrobił na zakręcie - powiedział bez chwili zastanowienia Felix. Reszta się zaśmiała ma to. No może poza Jisungiem, który dociskał swój policzek do pleców starszego.

- Nie prawda - oburzył się Han, a jego przyjaciele jeszcze bardziej się zaśmiali. Relacja dwójki najmłodszych była od zawsze specyficzna. Ich przyjaźń miała więcej humorków niż kobieta w ciąży, co zauważyła szczególnie babcia starszego, która traktowała Lee jak swojego własnego wnuka.

Prawda była taka, że to Minho był z nim od zawsze. Poznali się, kiedy starszy przeprowadził się jak miał osiem lat. Poznali się od razu, bo dziadkowie Jisunga byli tacy mili, że zaprosili rodzinę starszego na kolację. To tam poraz pierwszy Minho powiedział mu, że jest wkurzający. Bo kto by tak nie powiedział, słysząc już setne pytanie "jak jest w Gimpo" i różne tego typu. Minho ubolewał nad tym, że się wyprowadzili i jasne było to, że nie chciał o tym rozmawiać. Jednak Jisung był uparty i nie dał sobie za przegraną i nawet to co powiedział do niego Lee go nie zabolało. Jisung nadal starał się zaprzyjaźnić ze starszym i stworzyć z nim nowe, a nawet lepsze wspomnienia. I ku zdziwieniu każdego, Jisungowi to się udało i po miesiącu od wprowadzki dwójka chłopaków była nierozłączna. Minho był przy nim, kiedy ten musiał się wyprowadzić ze swojego domu, a to wszystko dlatego, że jego rodzicom zostały odebrane prawa rodzicielskie i zostały one przydzielone jego dziadkom. To nie zniechęciło ich do odwiedzin i można nawet powiedzieć, że starszy był widziany w domu swojego przyjaciela więcej razy, niż gdy mieszkali obok siebie. Po ich trudnych chwilach zaczęli otwierać się na nowe znajomości i zdobyli nowych przyjaciół, jednak to oni zawsze byli tymi pierwszymi. I tak ich znajomość leciała aż do teraz. I mimo iż starszy czasami był niemiły dla Hana, to Jisung wiedział, że nie mówi tego na serio.

coffee || minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz