seven

542 33 6
                                    

Jisung, gdyby mógł to by spał do południa, a nawet nie wychodził by z łóżka. Jednak sam chciał iść na studia, więc nie mógł ich zaniedbywać. I nie mógłby zrobić tego swojemu przyjacielowi, bo spójrzmy prawdzie w oczy. Allen nie miał nikogo z kim miał taki kontakt z szatynem. I właśnie to go motywowało, żeby wstać z łóżka przyjaciela, po tym jak ten go obudził, a sam poszedł do kuchni, żeby zrobić im śniadanie. Tym razem nie wstał tak jak wczoraj. Teraz wstał jakby to nie był Jisung i nawet Felix się zdziwił jak go zobaczył w kuchni.

Na co dzień Jisung wstawał za pomocą budzika, który specjalnie dla niego został nagrany, a jak wychodził z pokoju to wyglądał jak zombie. No może nie licząc weekendów.Tym razem Jisung wyglądał dobrze i nie było widać jego spuchniętych oczu, a na jego twarzy było widać uśmiech, co było rzadkością u niego rano.

- Han Jisung nie poznaje cię - zaśmiał się młodszy nie odrywając wzroku od blatu, na którym szykował dla nich tosty z awokado i jajkiem. U nich w kuchni nie było podawane tylko tradycyjne koreańskie jedzenie, ale też australijska kuchnia i nie tylko. Piegowaty chłopak lubił robić eksperymenty w kuchni i nie raz była u nich podawana kuchnia grecka, francuska i wiele innych.

- Po prostu mam lepszy dzień i tyle - starszy wzruszył rękami i już chciał spróbować pasty z awokado, jednak mniejsza ręka mu to uniemożliwiła.

- Lepiej zaparz nam herbatę, a nie podjadasz - powiedział Felix i wrócił do robienia jajek, a jego przyjaciel posłusznie załączył czajnik, uprzednio wlewając tam wody. Kiedy tak czekał spojrzał się na kuchnię i na salon, na który mieli widok.

Jisung lubił ich mieszkanie i to bardzo. Całe ich lokum nie było ani małe, ani duże. Było lecz w sam raz na ich dwójkę i dominowały tu ciepłe kolory, no może nie licząc ich pokoi, bo były one różne od siebie jak i całego mieszkania.
Pokój Felixa był w stonowanych kolorach, a kolorem dominującym był żółty, a stało się, ponieważ każdy z jego przyjaciół mówi na niego sunshine i przez to pokochał ten kolor, dlatego musiał się znaleźć w jego pokoju.
Za to pokój Jisunga był przeciwieństwem poukładanego pomieszczenia Felixa. Wszędzie walały się kartki, gdzie były zaczęte jakieś piosenki, jednak słuch o nich zaginął i młody tekściarz o nich zapomniał. W jego koszu, który stał pod biurkiem, brakowało miejsca już na śmieci, jednak Jisungowi się nie chciało ich wyrzucić, a młodszy nie chciał znowu słuchać jak jego przyjaciel marudzi, bo ten wyrzucił jego śmieci, do których kiedyś mógł wrócić.
Niby dwa przeciwieństwa, jednak mieszkają ze sobą już rok, a znają się od małego i żaden z nich nie myślał nawet żeby zostawić drugiego. Jisung stał i rozmyślał o Bóg wie czym, że nawet nie zauważył jak jego przyjaciel tyka go w bok i zaprasza go do salonu, gdzie stał dwuosobowy stolik.

- Nad czym tak rozmyślałeś, co? - zapytał ze śmiechem Felix patrząc na nieobecnego przyjaciela.

- W sumie sam nie wiem - odpowiedział mu Jisung, zajmując miejsce obok niego i próbując herbaty czy jest dobra - Może o tym co mi się wczoraj śniło. Może o tym, że cieszę się, że mam ciebie i chłopaków. Może o tym, że nie wyobrażam sobie życia bez was - powiedział smutno. Starszy sam chciał wiedzieć co tak zajmuje mu głowę, bo czasami nie potrafi się nawet skupić na tym o czym myśli.

- Przecież wiesz, że my ciebie nie zostawimy. A co do wczoraj - zaczął nieśmiało piegowaty - Myślę, że powinieneś o nim i o tym zapomnieć - dokończył, patrząc przyjacielowi w oczy. Ten chciał już coś powiedzieć, jednak Felix był szybszy - Wiem, że ci trudno będzie, ale Seul to duże miasto i wątpię, że go gdzieś zobaczysz. Wszystko co z nim miałeś związane zostawiłeś u babci na strychu, więc nie masz do tego dostępu. Wiesz, że zawsze będę przy tobie nie ważne co się stanie - zakończył patrząc z uśmiechem na Jisunga. Ten mu cicho podziękował i zajął się swoimi myślami, zajadając się tostami. Felix patrzył na niego z uśmiechem jeszcze przez chwilę i sam zaczął jeść swoje tosty. Jednak Felix nie wiedział, że Jisung go okłamał mówiąc o rzeczach związanych z Minho. Felix nie wiedział, że Jisung rok temu na tą nieszczęsną rocznicę dał Minho naszyjnik z podobizną wiewiórki, a sobie sam kupił z podobizną królika, które miały oznaczać, że ich druga połówka zawsze jest przy nich. Młodszy nie wiedział, że jego przyjaciel nosił go od tamtej pory, jednak sam nie wiedział dlaczego. Może dlatego, że lubił takie błyskotki. Może dlatego, że gdzieś w głębi serca nadal miał nadzieję, że spotka Minho, wyjaśnią sobie wszystko i będą żyli długo i szczęśliwie, lecz dla Jisunga ta pierwsza opcja jest bardziej wiarygodna.

coffee || minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz