thirty two

245 26 7
                                    

- Jisung ty zamierzasz spędzić całe wakacje na kanapie w naszym mieszkaniu?

- Tak, a o co chodzi? - Jisung niestety musiał przez kilka dni zostać w domu, bo jego chłopak nie miał dla niego czasu. A oprócz jego współlokatora i Hyunjina to nie miał z kim wychodzić.

Changbin pojechał na kilka dni ze swoim tajemniczym chłopakiem do rodziny. Co z tego, że każdy wie kim on jest. Niech oni tego nie wiedzą i żyją w swojej bańce.

Chan zajmuje się siostrą, która została na trochę dłużej. Nawet Felix chciał ich zostawić.

Allen tak jak mówił, pojech do Stanów do rodziców.

A Jisung miał już dość swoich przyjaciół, więc po raz kolejny oglądał Coco, żeby znowu płakać.

- A dzwoniłeś chociaż do Minho? - zapytał się Felix Kiedy usiadł koło swojego przyjaciela i również spojrzał na bajkę. A była właśnie ulubiona scena obojga, bo Minguel występował z ich ulubioną piosenką, żeby tylko dostać się do domu Ernesta de la Cruza.

- Tak, ale albo nie odbierał, albo odbierał mówiąc, że oddzwoni później - Jisung szybko posmutniał mimo iż gdzieś z tyłu głowy siedział, że Minho go nie zostawi.

- Sungie nie myśl o tym. Na pewno będzie wszystko dobrze. Minho pewnie ma epizod, że chce być sam - Felix nie zawsze był dobry w pocieszaniu. Czasami potrafił palnąć głupotę i mieć odwrotny efekt. Myślał, że tym razem też tak będzie, dlatego ugryzł się z język. Jednak pomylił się bardzo, a Jisung tylko smutno pokiwał głową. - Nie smutaj się już proszę.

- A ty gdzieś wychodzisz? - zapytał, omijając zupełnie temat. Dopiero teraz spojrzał na przyjaciela i zdziwił się, że Lixie jest ubrany, jakby co najmniej szedł na jakieś ważne spotkanie.

- Channie hyung mnie do siebie zaprosił. Ponoć Hyejin bardzo chciała mnie spotkać.

- Baw się dobrze w takim razie - Jisung wrócił do przytulania poduszek i oglądania bajki. Przez zachowanie Minho nie miał na nic siły, więc zostało mu tylko leżenie i oglądanie telewizji.

- Zadzwoniłem wcześniej po Hyuna. Nie chciałem, żebyś siedział sam, a on też jest jakiś smutny, więc razem popłaczecie nad śmiercią Mufasy - Jisung pierwszy raz się dzisiaj uśmiechnął, bo dobrze wiedział, że młodszy miał rację. Nie ważne, że znali tą bajkę na pamięć. I tak płakalo na tym samym momencie. To samo było z Coco i kilkoma innymi bajkami.

- Jesteś aniołem.

- Tak, też cię kocham. Ja już lecę, bo Channie czeka na dole. Hyunjin powinien zaraz być. Jakby co to dzwoń.

- Spokojnie mamo będę grzeczny.

- Ej! Ja się tylko kulturalnie martwię o przyjaciela.

- I za to jestem ci wdzięczny.

☕☕☕

Mieli za sobą już dobre kilka bajek, ale nadal nie było im mało. Jak starszy tylko przyszedł, to włączyli pierwszą część Króla lwa, a zaraz po niej była druga część Mulan.

Lubili zawsze zaczynać od środka, a nie od początku. Chronologia ich nienawidziła, ale oni mieli to gdzieś. Nie ich wina, że ich ulubione części to zazwyczaj były drugie.

Niestety ich sielski czas przerwał telefon młodszego. Z wielkim leniem sięgnął po telefon i nie patrząc kto dzwoni, odebrał telefon.

- Hyung? Halo? - Jisung nie potrafił zidentyfikować do kogo należał głos, więc spojrzał na ekran.

lili

coffee || minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz