twenty six

304 25 5
                                    

- Ya, Han Jisung, skąd ty możesz wiedzieć, że to był on, jak raz go widziałeś na korytarzu - dwójka przyjaciół właśnie skończyła słuchać dosyć dziwnej historii Jisunga ze sklepu. Felix miał ochotę go zdzielić szmatą, za głupoty jakie wygaduje. Z telefonu można było również usłyszeć dźwięki załamania, przez co Jisung trochę się speszył. Nie mógł uwierzyć, że przyjaciele tak bardzo w go nie wierzyli.

- Dobra, to w takim razie już nic wam nie powiem. Będziecie coś ode mnie chcieli - Han trochę się już podirytował i udał się do swojego pokoju.

Zakopał się pod kołdrą i przytulił do siebie maskotkę, którą znalazł jakiś czas temu w szafie. Jak się okazało, był to jego prezent urodzinowy od Minho, więc czuł się jeszcze lepiej.

- Sungie, mogę wejść? - po kilku minutach usłyszał cichy głos przy swoich drzwiach, jednak zignorował go. - Dobra to przyjdę później.

Nie miał pomysłu co ze sobą zrobić, więc po prostu leżał w jednej pozycji przez dłuższy czas. Chciał zadzwonić do jednej osoby i pocieszyć się trochę u niej. Naprawdę przez tą rozmowę popsuł sobie humor, który był dzisiaj wręcz idealny.

- Minhoo - zajęczał do słuchawki, kiedy starszy odebrał. Miał wielką ochotę komuś się wyżalić i miał nadzieję, że jego chłopak będzie miał czas.

- Coś się stało kotek? - Jisung nawet nie miał ochotę uśmiechnąć się na przezwisko, tylko wziął wdech i zadał mu pytanie.

- Masz czas hyungie?

- W tej chwili skarbie nie. Dopiero za jakieś pół godzinki będę wolny. Dasz radę? - Han trochę się zawiódł, jednak słysząc, że będzie miał dla niego chwilkę, trochę go pocieszyło.

- Jasne Minnie.

- Nie smuć się. Zadzwonię jak tylko będę wolny. Buziaki - i po tym się rozłączył, a Jisung został sam ze swoimi myślami.

Miał wielką ochotę płakać, a nawet nie wiedział z jakiego powodu. Przecież nie stało się nic złego. To tylko jego przyjaciele znowu w niego nie wierzą, czyli praktycznie nic nowego. A jednak zasmuciło go to.

- Hannie - Jisung nagle usłyszał głos przy jego drzwiach, ale już nie po drugiej stronie. Felix stał przy drzwiach i nie wiedział co ze sobą zrobić. Nie wiedział, czy jego przyjaciel go nie wyrzuci przypadkiem za drzwi. Ale był gotowy na wszystko.

- Chodź tu Lixie - ku zdziwieniu młodszego, szatyn nie wyglądał na złego. Wystawił nawet ręce, na co Felix szybko zareagował i wpadł w ramiona przyjaciela.

- Przepraszam cię. Allen też przeprasza. Zachowaliśmy się głupio - skruszony Lee wtulił się w swojego przyjaciela. W ich wspólnym słowniku nie było takiego słowa jak kłótnia. Owszem kłócili się nie raz, ale po tak zwanych pięciu minutach godzili się.

- Nie jestem już zły - z Jisunga ust wyszła tylko i wyłącznie prawda. I Felix to usłyszał. Dodatkowo zbyt bardzo się uśmiechał, co nie było podobne do złego Jisunga.

Przez resztę czasu nie zrobi nic konkretnego. Po prostu leżeli, przytulając się dodatkowo. Nie przeszkadzało im to, że są tak blisko siebie. Inni zawsze się śmiali, jednak im to nie przeszkadzało. Od zawsze uważali się braćmi.Nie wiedzieli jak szybko złapali taki kontakt. Być może już na ich pierwszym spotkaniu i wspólnym słuchaniu piosenki? Albo to wina daty ich urodzenia, bowiem rzadko spotykany osobę młodszą, bądź starszą o jeden dzień. Nie mieli zielonego pojęcia, jednak na co im ta wiedza. Najważniejsze, że są przy sobie.

- W ogóle Sungie - Jisung był o krok od zaśnięcia, jednak Felix pokrzyżował mu plany. Dodatkowo szybko zerwał sjd do siadu, co trochę przestraszyło starszego. - Rozmawiałem z chłopakami, o teoretycznym spotkaniu po latach, czy coś w tym stylu i oni wolą to po skończeniu roku zrobić.

coffee || minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz